Obserwatorzy

niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 7

Jak to możliwe, dalej nie mogę w to uwierzyć. Myślałam, ze jestem z nim jakieś dwie godziny, a okazuje się że cały dzień.
- Pytałem się coś, co się stało ? - ponowił pytanie Harry
- Muszę już iść, późno już
- Nie idź proszę... - popatrzył na mnie błagającym wzrokiem
Nagle usłyszałam jak ktoś wszedł do domu. To byli chłopcy.
- Co wy tu robicie ? - zapytał loczek - mieliście być na imprezie
- Byliśmy, ale... - przeciągał blondyn
- Ale co ?!
- Była bez alkoholowa - skończył szybko Lou
Wraz z Harrym wybuchnęliśmy śmiechem. Po chwili każdy z chłopców do mnie podszedł i cmoknął w policzek.
- Zostajesz na noc ? - zapytał mnie Zayn
- Nie... muszę już iść
- Zostań, proszę - uśmiechnął się Harry
- Przykro mi, ale idę - przecież nie mogłam zostać, nie mam nawet ubrań na noc
- Szkoda, odprowadzę cię
Szliśmy w ciszy, aż w końcu weszliśmy do parku. Zrobiło mi się zimno i Harry chyba to zauważył, bo zaczął zdejmować swoją bluzę.
- Masz - powiedział z bananem na buzi
- Serio ? Naprawdę chcesz żeby ktoś zobaczył cię ? Zobaczył cię ze mną ?! - podkreśliłam ostatnie słowo
- Z tobą tak - zaczęliśmy się śmiać
Ubrałam bluzę, w wąchałam się w nią. Poczułam zapach Harrego, był piękny. Wreszcie zrobiło mi się ciepło. Po kilku minutach byliśmy już pod moim domem. Stanęliśmy i patrzyliśmy się sobie w oczy.
- Może spotkalibyśmy się jutro ? - zapytał z iskierkami w oczach
- Możemy - uśmiechnęłam się lekko, od razu loczkowi poprawił się humor
- To może mogę teraz twój numer ?
- Teraz zasłużyłeś - podyktowałam mu szybko cyferki
- To do jutra - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę domu
- Poczekaj - pociągnął mnie lekko za rękę i przytulił, oczywiście ja do niego też - teraz możesz iść
- Dziękuję za zgodę - zaśmiałam się po czym poszłam do domu
Po chwili zorientowałam się że mam na sobie bluzę Harrego. W sumie to już nie Harrego tylko moja. Spodobała mi się. Położyłam się na łóżku i zaczęłam się zastanawiać. Jeszcze wczoraj nienawidziłam loczka a teraz wydaje mi się, że czuję do niego coś więcej niż przyjaźń. Nie ! To nie możliwe, albo jednak.. Przez chwilę myślałam o tym czy warto się przeprowadzać. Teraz sama nie wiem.. zobaczę jak sprawy potoczą się dalej...

......................................................................
Następnego dnia...


Spałam smacznie do czasu kiedy usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni, nieznany. Strasznie się wkurzyłam.
- Czego ?! - krzyknęłam bez zastanowienia
- Przepraszam - rozpoznałam że to Harry - to może zadzwonię później
- Nie ! Czekaj, to ja cię przepraszam, spałam - odpowiedziałam szybko
- Jeszcze ? Jest już 13..
- Co ?! - szybko wyskoczyłam z łóżka, słyszałam jak Harry się śmieje
- To co byś powiedziała na kino ?
- Musimy ? - tak szczerze nie chciało mi się iść
- Ej, no weź, powiedziałaś, że się dzisiaj spotkamy
- No i nie zaprzeczam, chodź do mnie. Rodziców nie ma w domu.
- Ok, zaraz będę !
- Czekaj.. ! - nie zaczekał, rozłączył się
Fajnie, jak on mnie teraz zobaczy to się przerazi. Szybko wyjęłam z szafy, bluzkę z flagą Anglii i krótkie szorty. Pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy, ale niestety nie zdążyłam ich wysuszyć bo usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Hej - zaczął się śmiać gdy mnie zobaczył
- Dzięki, że się śmiejesz - powiedziałam z sarkazmem
- Przepraszam, poczekam na ciebie i idziemy
- Gdzie ? Mieliśmy zostać
- Zobaczysz - uśmiechnął się łobuzersko
W sumie nie chciało mi się nigdzie wychodzić, ale się zgodziłam. Poszłam do łazienki i skończyłam suszenie włosów. Jeszcze je tylko wyprostowałam i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Wyszłam z łazienki. Zobaczyłam, że Harry właśnie je ostatni kawałek ciasta !
- Ty idioto ! - krzyknęłam śmieją się, po czym rzuciłam się na niego
Niestety nie udało mi się go "pobić", ponieważ zaczął mnie łaskotać
- Harry, proszę przestań ! - krzyczałam przez śmiech
- A co będę z tego miał ?
Właśnie znaleźliśmy się na kanapie
- Przestań, proszę ! - krzyczałam
- Pod jednym warunkiem - nie przestawał mnie łaskotać
- Jakim ?
- Buziak ! W usta ! - zaczął się śmiać
- No ok, tylko błagam, przestań !
Po chwili przestał, nie mogłam złapać oddechu.
- Ty chyba nie masz mózgu - powiedziałam
- Że co ? -udawał obrażonego
- Oj przepraszam - zaśmiałam się
- Przeprosiny przyjęte, chodźmy już
Szybko ubrałam conversy i ray-ban. Zakluczyłam dom, po czym wyszliśmy. Całą drogę przegadaliśmy. Czułam się dziwnie, chyba poczułam coś do Harrego. Nagle stanęliśmy przed jakąś ładną i dużą restauracją.
- Chodź - powiedział loczek i pociągnął mnie za rękę
- Nie ! - przecież nie mogłam wejść do wykwintnej restauracji tak ubrana
- Czemu ? - zdziwił się
- Zobacz jak ja wyglądam ! - krzyknęłam po czym usiadłam na krawężniku - Ja tu nie wejdę i koniec !
Chłopak zaczął się śmiać
- Wyglądasz ślicznie, jak zawsze - uśmiechnął się
- Wcale nie, czemu mi nie powiedziałeś że mam się lepiej ubrać ? - zapytałam zła
- Serio miałem powiedzieć "Ubierz się lepiej, bo źle wyglądasz !" ? - zaczął się śmiać, po czym objął mnie jedną ręką. Wiedziałam, że jutro wszędzie będą nasze zdjęcia, ale nie przejmowałam się tym
- No niby nie, ale i tak tu nie wejdę - zaśmiałam się
- Jesteś uparta..
- Ale i tak mnie lubisz
- Uwierz, że nie tylko lubię.. - powiedział pod nosem myśląc, że go nie słyszę
- Słyszałam ! - zaczęłam się śmiać
- A ty ? - zapytał z nadzieją w oczach
Zaczęłam się zastanawiać, w sumie sama też czułam coś więcej.
- Nie wiem... - wzięłam głęboki oddech - ja chyba też, ale i tak wyjeżdżam - dokończyłam szybko
Harry posmutniał. W sumie teraz ja też nie chciałam wyjeżdżać i zaczęłam się coraz bardziej zastanawiać czy nie zostać w Londynie.
- Czemu musisz wyjeżdżać ? - zapytał loczek
- Nie mam tu nikogo - powiedziałam prawdę - Chłopak mnie zdradził, Alex jest na mnie zła i już mnie nie lubi - łza zaczęła mi spływać po policzku
- Nie mów tak i  nie płacz, Alex do nas dzwoniła i nam powiedziała, że się wyprowadzasz. Ona jest bardzo smutna
- Naprawdę ? - lekko mnie to pocieszyło
- Tak i masz mnie - powiedział z bananem na twarzy i lekko mnie przytulił
- Tak.. za kilka dni zapomnisz, że kiedykolwiek znałeś jakąś Alice. Możemy już gdzieś iść ?
- Tak.. chodź na spacer, skoro nie chcesz do restauracji. I nigdy o tobie nie zapomnę...
Szliśmy do parku. Całą drogę rozmawialiśmy o mnie. O moich rodzicach i czemu muszę się wyprowadzać.
- Czyli zostało nam tylko 6 dni ?
- W sumie to 4, bo 5 dnia muszę się już pakować - posmutniałam
Usiedliśmy na ławce.
- Alice... muszę ci coś powiedzieć - widziałam, że był podenerwowany
- Tak ?
- Bo ja.. Odkąd cię zobaczyłem spodobałaś mi się, ale myślałem, że to nie będzie nic wielkiego. Jednak od czasu kiedy mnie pocałowałaś... czuję coś więcej - wziął głęboki oddech - cały czas myślę tylko o tobie. Ja się chyba.. zakochałem..
Nie wiedziałam co powiedzieć. Przez długi czas nie docierało to do mnie, aż w końcu uznałam, że powiem mu prawdę.
- Harry.. bo mi też się często zdarza, że myślę o tobie. To jest takie dziwne... - zobaczyłam, że loczek się rozpromienił - i w sumie to przez ciebie, zaczęłam się zastanawiać czy nie warto, zostać tutaj, w Londynie...
- Tak ! Proszę !
- Ale boję się...
- Czego ?
- Że się w tobie mocniej zakocham a ty mnie wyśmiejesz lub mnie zostawisz - zaczęłam płakać
- Alicee.. nigdy bym nie zrobił tobie czegoś takiego. Nie płacz, proszę - przytulił mnie, ja jego też
- Możemy gdzieś iść ?
- Jasne, chodź do nas - uśmiechnął się, kochałam ten jego uśmiech i sama na jego widok zaczynałam się uśmiechać
- Znowu ? Chłopcy będą źli, że cały czas przychodzę - zaśmiałam się
- Nie, oni strasznie cię polubili
Zgodziłam się. Całą drogę szliśmy w milczeniu. Zastanawiałam się nad tym jak będzie w Paryżu. Jeszcze gorzej, bo tam nikogo nie znam. Rodzice i tak nie będą mieli dla mnie czasu. Właśnie weszliśmy.
- Hej Harry - krzyczeli z salonu
- Mamy gościa ! - odpowiedział Harry
- Kogo ? - blondyn
- Alice !
Nagle wszyscy podbiegli i zaczęli mnie przytulać na powitanie.
- Fajnie, że wpadłaś - powiedział Louis z bananem na buzi
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy. Nagle poczułam, że jestem głodna. Była już 17 a ja nic nie jadłam
- Głodna jestem... - powiedziałam
- Ja też ! - wykrzyczał blondyn
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Nagle zadzwonił mój telefon, to Alex. Nie wiedziałam czy odebrać.
- Kto dzwoni ? - zapytał Louis
- Alex
- Odbierz
Nacisnęłam guziczek i odebrałam. Wyszłam do pokoju obok.
- Hej Alicee.. Co tam ?
- Dobrze, ja ciebie przepraszam za wszystko
- To ja nie powinnam się obrażać
Rozmawiałyśmy jeszcze jakieś 20 minut. Głównie o mojej przeprowadzce. Gdy skończyłam, powróciłam do  salonu. Na stole leżały naleśniki. Kocham naleśniki
- No wreszcie - powiedział Niall - nie pozwalali mi jeść dopóki nie przyjdziesz - mówił oburzony
Zaśmiałam się. Momentalnie zjedliśmy naleśniki.
- Pyszne - powiedziałam - kto właściwie zrobił ?
- Harry, ale zrobił mało - odpowiedział smutny Niall
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- To co robimy ? - zapytał Harry
- Nie wiem, ja za niedługo idę.. - strasznie byłam zmęczona całym dniem
- Ej... weź chociaż dzisiaj zostań na noc - powiedział z grymasem Niall - bo ja chcę pizze,a tak to nie pozwalają mi zamówić
- Oj, przykro mi ... - zaśmiałam się
- Ale tak na poważnie, zostań - powiedział loczek
- Harry, ja nie mam ani ubrania na noc, ani na jutro..
- Szkoda..
- Ale zostaniesz jutro - wyszczerzył zęby Zayn
- Ja się jutro tutaj nie wybieram - zaśmiałam się
- Uwierz, że wybierasz. Jutro ma być ładna pogoda więc popływamy w basenie
- Aha..
Kurcze, chciałam przyjść, ale tak głupio, że zawracam im cały czas głowę. Będę za nimi tęsknić jak wyjadę. Co ja w ogóle gadam ? Jak ja mogę za nimi tęsknić jak prawie ich nie znam. Gorzej będzie z Alex, jak byłyśmy pokłócone łatwiej było mi się pogodzić z wyprowadzką. A teraz, to będzie masakra. Myślę od wczoraj czy nie lepiej wynająć mieszkania w Londynie. Uznałam, ze jak wrócę do domu, zadzwonię do mamy czy mogę zostać trochę dłużej tutaj, w Anglii i się nad wszystkim zastanowić. Nagle ktoś zaczął machać ręką przed moimi oczami wyrywając mnie z rozmyśleń.
- Alice.. grasz ?
- Co ? O co chodzi ?
Wszyscy się zaśmiali.
- Gramy w butelkę - uśmiechnął się Lou poruszając śmiesznie brwiami
- O nie ! Ja nie gram i tak idę. Jest już 18 - powiedziałam idą w kierunku drzwi
Zobaczyłam jak chłopcy udają, że są smutni. Zaczęłam ubierać buty. Harry również, fajnie że mnie tak odprowadza.
- To do jutra - powiedział Liam całując mnie w policzek
- Może... - zaśmiałam się, po czym pożegnałam się z resztą chłopaków
Jak zwykle szliśmy przez park. Polubiłam to miejsce, prawdopodobnie dlatego, że zawsze jest tak cicho.
- Może usiądziemy - zaproponował Harry
- Po co ?
- A tak, przypomniało mi się coś - uśmiechnął się tajemniczo
- Ok - usiedliśmy na ławce - a więc co ci się przypomniało ?
- Twoja kara - zaśmiał się
- Jaka kara ? - udawałam głupią, mimo iż dobrze wiedziałam, że chodzi o pocałunek
- Nie udawaj, kochanie - zrobił zalotną minę
Wybuchnęłam śmiechem
- Ok, ale chyba nie teraz ?
- Ja chcę teraz...

************************************
Ubranie Alice:













Dziękujemy za wejścia i komentarze. Mamy prośbę, jeśli to czytasz to zostaw komentarz. Mamy ich bardzo mało przez co wydaje nam się, ze nikt tego nie czyta :c

1500 wejść i 6 komentarzy = następny rozdział


Kochamy was xx

PS. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach zapraszam na twittera @Aga_Damian

7 komentarzy:

  1. booski .. pisz następnyy ! ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne : 3
    muszą się pocałować ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne ! Dodawaj szybko nn !:D
    Ojejejejejjejej,ciekawe czy się pocałują :3
    zapraszam też na naszego bloga : http://so-much-diffrent.blogspot.com/ :>

    OdpowiedzUsuń
  4. III rozdział na http://i-am-not-perfect-but-who-is.blogspot.com ;DD Zapraszam ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne świetne i jeszzcze raz świetne ! wpadłam z braku czasu a już po pierwszym rozdziale zakochałam się w twoim blogu, czekam na next , zapraszam też do siebie - http://truelove-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń