Obserwatorzy

niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 7

Jak to możliwe, dalej nie mogę w to uwierzyć. Myślałam, ze jestem z nim jakieś dwie godziny, a okazuje się że cały dzień.
- Pytałem się coś, co się stało ? - ponowił pytanie Harry
- Muszę już iść, późno już
- Nie idź proszę... - popatrzył na mnie błagającym wzrokiem
Nagle usłyszałam jak ktoś wszedł do domu. To byli chłopcy.
- Co wy tu robicie ? - zapytał loczek - mieliście być na imprezie
- Byliśmy, ale... - przeciągał blondyn
- Ale co ?!
- Była bez alkoholowa - skończył szybko Lou
Wraz z Harrym wybuchnęliśmy śmiechem. Po chwili każdy z chłopców do mnie podszedł i cmoknął w policzek.
- Zostajesz na noc ? - zapytał mnie Zayn
- Nie... muszę już iść
- Zostań, proszę - uśmiechnął się Harry
- Przykro mi, ale idę - przecież nie mogłam zostać, nie mam nawet ubrań na noc
- Szkoda, odprowadzę cię
Szliśmy w ciszy, aż w końcu weszliśmy do parku. Zrobiło mi się zimno i Harry chyba to zauważył, bo zaczął zdejmować swoją bluzę.
- Masz - powiedział z bananem na buzi
- Serio ? Naprawdę chcesz żeby ktoś zobaczył cię ? Zobaczył cię ze mną ?! - podkreśliłam ostatnie słowo
- Z tobą tak - zaczęliśmy się śmiać
Ubrałam bluzę, w wąchałam się w nią. Poczułam zapach Harrego, był piękny. Wreszcie zrobiło mi się ciepło. Po kilku minutach byliśmy już pod moim domem. Stanęliśmy i patrzyliśmy się sobie w oczy.
- Może spotkalibyśmy się jutro ? - zapytał z iskierkami w oczach
- Możemy - uśmiechnęłam się lekko, od razu loczkowi poprawił się humor
- To może mogę teraz twój numer ?
- Teraz zasłużyłeś - podyktowałam mu szybko cyferki
- To do jutra - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę domu
- Poczekaj - pociągnął mnie lekko za rękę i przytulił, oczywiście ja do niego też - teraz możesz iść
- Dziękuję za zgodę - zaśmiałam się po czym poszłam do domu
Po chwili zorientowałam się że mam na sobie bluzę Harrego. W sumie to już nie Harrego tylko moja. Spodobała mi się. Położyłam się na łóżku i zaczęłam się zastanawiać. Jeszcze wczoraj nienawidziłam loczka a teraz wydaje mi się, że czuję do niego coś więcej niż przyjaźń. Nie ! To nie możliwe, albo jednak.. Przez chwilę myślałam o tym czy warto się przeprowadzać. Teraz sama nie wiem.. zobaczę jak sprawy potoczą się dalej...

......................................................................
Następnego dnia...


Spałam smacznie do czasu kiedy usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni, nieznany. Strasznie się wkurzyłam.
- Czego ?! - krzyknęłam bez zastanowienia
- Przepraszam - rozpoznałam że to Harry - to może zadzwonię później
- Nie ! Czekaj, to ja cię przepraszam, spałam - odpowiedziałam szybko
- Jeszcze ? Jest już 13..
- Co ?! - szybko wyskoczyłam z łóżka, słyszałam jak Harry się śmieje
- To co byś powiedziała na kino ?
- Musimy ? - tak szczerze nie chciało mi się iść
- Ej, no weź, powiedziałaś, że się dzisiaj spotkamy
- No i nie zaprzeczam, chodź do mnie. Rodziców nie ma w domu.
- Ok, zaraz będę !
- Czekaj.. ! - nie zaczekał, rozłączył się
Fajnie, jak on mnie teraz zobaczy to się przerazi. Szybko wyjęłam z szafy, bluzkę z flagą Anglii i krótkie szorty. Pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy, ale niestety nie zdążyłam ich wysuszyć bo usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Hej - zaczął się śmiać gdy mnie zobaczył
- Dzięki, że się śmiejesz - powiedziałam z sarkazmem
- Przepraszam, poczekam na ciebie i idziemy
- Gdzie ? Mieliśmy zostać
- Zobaczysz - uśmiechnął się łobuzersko
W sumie nie chciało mi się nigdzie wychodzić, ale się zgodziłam. Poszłam do łazienki i skończyłam suszenie włosów. Jeszcze je tylko wyprostowałam i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Wyszłam z łazienki. Zobaczyłam, że Harry właśnie je ostatni kawałek ciasta !
- Ty idioto ! - krzyknęłam śmieją się, po czym rzuciłam się na niego
Niestety nie udało mi się go "pobić", ponieważ zaczął mnie łaskotać
- Harry, proszę przestań ! - krzyczałam przez śmiech
- A co będę z tego miał ?
Właśnie znaleźliśmy się na kanapie
- Przestań, proszę ! - krzyczałam
- Pod jednym warunkiem - nie przestawał mnie łaskotać
- Jakim ?
- Buziak ! W usta ! - zaczął się śmiać
- No ok, tylko błagam, przestań !
Po chwili przestał, nie mogłam złapać oddechu.
- Ty chyba nie masz mózgu - powiedziałam
- Że co ? -udawał obrażonego
- Oj przepraszam - zaśmiałam się
- Przeprosiny przyjęte, chodźmy już
Szybko ubrałam conversy i ray-ban. Zakluczyłam dom, po czym wyszliśmy. Całą drogę przegadaliśmy. Czułam się dziwnie, chyba poczułam coś do Harrego. Nagle stanęliśmy przed jakąś ładną i dużą restauracją.
- Chodź - powiedział loczek i pociągnął mnie za rękę
- Nie ! - przecież nie mogłam wejść do wykwintnej restauracji tak ubrana
- Czemu ? - zdziwił się
- Zobacz jak ja wyglądam ! - krzyknęłam po czym usiadłam na krawężniku - Ja tu nie wejdę i koniec !
Chłopak zaczął się śmiać
- Wyglądasz ślicznie, jak zawsze - uśmiechnął się
- Wcale nie, czemu mi nie powiedziałeś że mam się lepiej ubrać ? - zapytałam zła
- Serio miałem powiedzieć "Ubierz się lepiej, bo źle wyglądasz !" ? - zaczął się śmiać, po czym objął mnie jedną ręką. Wiedziałam, że jutro wszędzie będą nasze zdjęcia, ale nie przejmowałam się tym
- No niby nie, ale i tak tu nie wejdę - zaśmiałam się
- Jesteś uparta..
- Ale i tak mnie lubisz
- Uwierz, że nie tylko lubię.. - powiedział pod nosem myśląc, że go nie słyszę
- Słyszałam ! - zaczęłam się śmiać
- A ty ? - zapytał z nadzieją w oczach
Zaczęłam się zastanawiać, w sumie sama też czułam coś więcej.
- Nie wiem... - wzięłam głęboki oddech - ja chyba też, ale i tak wyjeżdżam - dokończyłam szybko
Harry posmutniał. W sumie teraz ja też nie chciałam wyjeżdżać i zaczęłam się coraz bardziej zastanawiać czy nie zostać w Londynie.
- Czemu musisz wyjeżdżać ? - zapytał loczek
- Nie mam tu nikogo - powiedziałam prawdę - Chłopak mnie zdradził, Alex jest na mnie zła i już mnie nie lubi - łza zaczęła mi spływać po policzku
- Nie mów tak i  nie płacz, Alex do nas dzwoniła i nam powiedziała, że się wyprowadzasz. Ona jest bardzo smutna
- Naprawdę ? - lekko mnie to pocieszyło
- Tak i masz mnie - powiedział z bananem na twarzy i lekko mnie przytulił
- Tak.. za kilka dni zapomnisz, że kiedykolwiek znałeś jakąś Alice. Możemy już gdzieś iść ?
- Tak.. chodź na spacer, skoro nie chcesz do restauracji. I nigdy o tobie nie zapomnę...
Szliśmy do parku. Całą drogę rozmawialiśmy o mnie. O moich rodzicach i czemu muszę się wyprowadzać.
- Czyli zostało nam tylko 6 dni ?
- W sumie to 4, bo 5 dnia muszę się już pakować - posmutniałam
Usiedliśmy na ławce.
- Alice... muszę ci coś powiedzieć - widziałam, że był podenerwowany
- Tak ?
- Bo ja.. Odkąd cię zobaczyłem spodobałaś mi się, ale myślałem, że to nie będzie nic wielkiego. Jednak od czasu kiedy mnie pocałowałaś... czuję coś więcej - wziął głęboki oddech - cały czas myślę tylko o tobie. Ja się chyba.. zakochałem..
Nie wiedziałam co powiedzieć. Przez długi czas nie docierało to do mnie, aż w końcu uznałam, że powiem mu prawdę.
- Harry.. bo mi też się często zdarza, że myślę o tobie. To jest takie dziwne... - zobaczyłam, że loczek się rozpromienił - i w sumie to przez ciebie, zaczęłam się zastanawiać czy nie warto, zostać tutaj, w Londynie...
- Tak ! Proszę !
- Ale boję się...
- Czego ?
- Że się w tobie mocniej zakocham a ty mnie wyśmiejesz lub mnie zostawisz - zaczęłam płakać
- Alicee.. nigdy bym nie zrobił tobie czegoś takiego. Nie płacz, proszę - przytulił mnie, ja jego też
- Możemy gdzieś iść ?
- Jasne, chodź do nas - uśmiechnął się, kochałam ten jego uśmiech i sama na jego widok zaczynałam się uśmiechać
- Znowu ? Chłopcy będą źli, że cały czas przychodzę - zaśmiałam się
- Nie, oni strasznie cię polubili
Zgodziłam się. Całą drogę szliśmy w milczeniu. Zastanawiałam się nad tym jak będzie w Paryżu. Jeszcze gorzej, bo tam nikogo nie znam. Rodzice i tak nie będą mieli dla mnie czasu. Właśnie weszliśmy.
- Hej Harry - krzyczeli z salonu
- Mamy gościa ! - odpowiedział Harry
- Kogo ? - blondyn
- Alice !
Nagle wszyscy podbiegli i zaczęli mnie przytulać na powitanie.
- Fajnie, że wpadłaś - powiedział Louis z bananem na buzi
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy. Nagle poczułam, że jestem głodna. Była już 17 a ja nic nie jadłam
- Głodna jestem... - powiedziałam
- Ja też ! - wykrzyczał blondyn
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Nagle zadzwonił mój telefon, to Alex. Nie wiedziałam czy odebrać.
- Kto dzwoni ? - zapytał Louis
- Alex
- Odbierz
Nacisnęłam guziczek i odebrałam. Wyszłam do pokoju obok.
- Hej Alicee.. Co tam ?
- Dobrze, ja ciebie przepraszam za wszystko
- To ja nie powinnam się obrażać
Rozmawiałyśmy jeszcze jakieś 20 minut. Głównie o mojej przeprowadzce. Gdy skończyłam, powróciłam do  salonu. Na stole leżały naleśniki. Kocham naleśniki
- No wreszcie - powiedział Niall - nie pozwalali mi jeść dopóki nie przyjdziesz - mówił oburzony
Zaśmiałam się. Momentalnie zjedliśmy naleśniki.
- Pyszne - powiedziałam - kto właściwie zrobił ?
- Harry, ale zrobił mało - odpowiedział smutny Niall
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- To co robimy ? - zapytał Harry
- Nie wiem, ja za niedługo idę.. - strasznie byłam zmęczona całym dniem
- Ej... weź chociaż dzisiaj zostań na noc - powiedział z grymasem Niall - bo ja chcę pizze,a tak to nie pozwalają mi zamówić
- Oj, przykro mi ... - zaśmiałam się
- Ale tak na poważnie, zostań - powiedział loczek
- Harry, ja nie mam ani ubrania na noc, ani na jutro..
- Szkoda..
- Ale zostaniesz jutro - wyszczerzył zęby Zayn
- Ja się jutro tutaj nie wybieram - zaśmiałam się
- Uwierz, że wybierasz. Jutro ma być ładna pogoda więc popływamy w basenie
- Aha..
Kurcze, chciałam przyjść, ale tak głupio, że zawracam im cały czas głowę. Będę za nimi tęsknić jak wyjadę. Co ja w ogóle gadam ? Jak ja mogę za nimi tęsknić jak prawie ich nie znam. Gorzej będzie z Alex, jak byłyśmy pokłócone łatwiej było mi się pogodzić z wyprowadzką. A teraz, to będzie masakra. Myślę od wczoraj czy nie lepiej wynająć mieszkania w Londynie. Uznałam, ze jak wrócę do domu, zadzwonię do mamy czy mogę zostać trochę dłużej tutaj, w Anglii i się nad wszystkim zastanowić. Nagle ktoś zaczął machać ręką przed moimi oczami wyrywając mnie z rozmyśleń.
- Alice.. grasz ?
- Co ? O co chodzi ?
Wszyscy się zaśmiali.
- Gramy w butelkę - uśmiechnął się Lou poruszając śmiesznie brwiami
- O nie ! Ja nie gram i tak idę. Jest już 18 - powiedziałam idą w kierunku drzwi
Zobaczyłam jak chłopcy udają, że są smutni. Zaczęłam ubierać buty. Harry również, fajnie że mnie tak odprowadza.
- To do jutra - powiedział Liam całując mnie w policzek
- Może... - zaśmiałam się, po czym pożegnałam się z resztą chłopaków
Jak zwykle szliśmy przez park. Polubiłam to miejsce, prawdopodobnie dlatego, że zawsze jest tak cicho.
- Może usiądziemy - zaproponował Harry
- Po co ?
- A tak, przypomniało mi się coś - uśmiechnął się tajemniczo
- Ok - usiedliśmy na ławce - a więc co ci się przypomniało ?
- Twoja kara - zaśmiał się
- Jaka kara ? - udawałam głupią, mimo iż dobrze wiedziałam, że chodzi o pocałunek
- Nie udawaj, kochanie - zrobił zalotną minę
Wybuchnęłam śmiechem
- Ok, ale chyba nie teraz ?
- Ja chcę teraz...

************************************
Ubranie Alice:













Dziękujemy za wejścia i komentarze. Mamy prośbę, jeśli to czytasz to zostaw komentarz. Mamy ich bardzo mało przez co wydaje nam się, ze nikt tego nie czyta :c

1500 wejść i 6 komentarzy = następny rozdział


Kochamy was xx

PS. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach zapraszam na twittera @Aga_Damian

środa, 23 maja 2012

Rozdział 6

- Nie wiem. Może w jakieś miejsce gdzie moglibyśmy sobie coś wyjaśnić.
- Dobrze, w takim razie pojedziemy do mnie. Chłopaków nie ma, poszli zrobić zakupy, bo Niall wszystko już z lodówki wyżarł. A później mają pójść do klubu.
-Aha - nie stać mnie było na nic więcej, było mi dalej smutno.
Chłopak już prowadził, miał zmartwioną minę. Widać że, żałował to co zrobił. Postanowiłam nie patrzeć się w jego stronę i patrzyłam się za okno. Łzy dalej mi spływały po policzku, nie miałam na to wpływu. Nagle samochód się zatrzymał. Spojrzałam na samochodowe lusterko i się wystraszyłam. Cały makijaż mi spłynął. Pod oczami miałam czarne cienie od rozmazanego tuszu do rzęs. Wysiadłam z samochodu, a Harry szedł w moim kierunku. Poszliśmy do drzwi w milczeniu. Chłopak otworzył mi drzwi i weszliśmy do mieszkania, zdjęłam buty i poszłam za nim do salonu. Usiedliśmy na kanapie, przez jakiś czas panowała krępująca cisza, którą przerwał Harry:
- Musimy pogadać.
Nie odpowiedziałam, czekałam aż powie coś więcej.
- Bardzo Cię Przepraszam, że dodałem te zdjęcia. Chciałem Ci zaimponować!
- Jakoś Ci się nie udało.- odpowiedziałam z smutnym głosem.
- Przepraszam, myślałem że zwrócisz na mnie uwagę, że zdobędę twój numer telefonu.
- Przez Ciebie tyle wycierpiałam, że nie chcę Cię widzieć, i tak muszę jakoś tu wytrwać kilka dni. Potem zaczynam nowe życie.
- Posłuchaj, nie wiem czemu ale spodobałaś mi się, wydaje mi się że jesteś inna niż inne dziewczyny.
- To mogłeś wymyślić coś innego, a nie ośmieszając mnie przed tyle ludźmi. Na ulicy mnie ludzie mnie wyzywają, śmieją się ze mnie, poniżają. Mam już dość.- i znów poleciał strumień łez. Wstałam i kierowałam się do drzwi, nie chciało mi się już z nim gadać.
 Wtedy on wstał, podbiegł złapał mnie za rękę i mocno przytulił. Nie protestowałam, potrzebowałam takiego czegoś. Następnie popatrzył mi się w oczy i powiedział :
- Naprawię to, zobaczysz. Jeszcze wszystko się zmieni.- nie wierzyłam w jego słowa ale pokiwałam głową i znów się do niego przytuliłam. Trwało to wszystko kilka minut, potem Harry wziął laptopa i skasował zdjęcia.
Napisał nowego tweeta: Nie hejtujcie Alice Storm, jest moją koleżanką i zdjęcia zostały wrzucone dla wygłupu.
I tak wiedziałam że to nie pomoże, teraz będą mnie hejtować jego fanki że go podrywam. Trudno i tak wyjeżdżam za tydzień do Paryża. Siedziałam na kanapie i myślami byłam daleko, daleko stąd. Nagle usłyszałam że ktoś , coś do mnie mówi.
- Alice, jak się czujesz?
- Dobrze, ale bywało lepiej.
Popatrzył się na mnie, po czym się przysuną bliżej i przekręcił moją twarz tak że musiałam patrzeć mu się w oczy.
- Przepraszam, proszę wybacz mi?
- Okej, okej. Ale lepiej będzie jak nie będziemy utrzymywali kontaktu.
- Nie ?! Dlaczego? - Harry był lekko oburzony.
- Harry, to nie ma sensu.
- Ależ ma sens, przecież możemy się zaprzyjaźnić.
- Nie, ja i tak już nie długo... Już nie długo i tak mnie nigdy nie zobaczysz.
- Wiem że wyjeżdżasz, ale chociaż do tego czasu, proszę zaprzyjaźnijmy się, a potem polecisz do Paryża i zaczniesz nowe życie, okej?
-Okej. Ale skąd ty wiesz że ja wyjeżdżam do Paryża?!- nie powiem, byłam zdziwiona. Nic mu nie mówiłam o mojej przeprowadzce.
- Powiedzmy, że mam swoje źródło informacji.- uśmiechnął się łobuzersko.
Udawałam trochę przestraszoną, po czym wybuchnęliśmy oboje śmiechem.
- No to co? Może obejrzymy jakiś film ?
- Dobrze, a mogę wybierać jaki??
- Okej, ty wybierz, a ja pójdę po jakieś przekąski.
Wybrałam horror. Takie filmy lubiłam najbardziej. Włączyłam pierwszy lepszy, nawet nie patrząc na tytuł. Kiedy chłopak przyszedł z jedzeniem spojrzał na ekran i zrobił wykrzywioną minę.
- Musi być horror ?
- Tak ! Kocham horrory.- i się uśmiechnęłam.
- No dobrze. - z niechęcią powiedział Loczek.
- A czemu nie chcesz obejrzeć horroru??
- Nie ważne, oglądajmy.
Film się zaczął. Oglądałam go z zaciekawieniem, wcinając popcorn. Popatrzyłam na chłopaka i wybuchłam śmiechem. Siedział przerażony z wystraszoną miną.
- Boisz się horrorów??- Mówiłam przez śmiech.
- No, tak ... może troszkę. Może włączymy coś innego ?
- No dobra.
Tym razem to on wybierał film, wybrał komedie romantyczną. Na początku oglądaliśmy, potem zaczeliśmy gadać i się wygłupiać. Przez chwile pomyślałam, jeej ten Harry jest nawet fajnym chłopakiem, ale i tak nie planowałam nic więcej niż przyjaźń. Po chwili znowu kontynuowaliśmy oglądanie. Film nie był jakoś bardzo ciekawy, więc Harry zaczął mnie zagadywać.
- Masz chłopaka??
- Nie, oglądaj!
- Mam dość filmów, jesteś od nich fajniejsza.- uśmiechnął się.
- Taa, jasne. Ale ja chce oglądać.
- Jaką najgłupszą rzecz zrobiłaś w życiu ? Ale wiesz, taką śmieszną.
- Nie powiem ci, oglądam film. - popatrzyłam się na niego, uśmiechnęłam a potem walnęłam go poduszką. Chłopak odwzajemnił uśmiech i walnięcie poduszką, więc była bitwa na poduchy. Śmialiśmy się i nawalaliśmy aż w końcu Harry leżał na mnie. Dziwna sytuacja.
- Yhmm, Harry ?
- Tak?
- Możesz zmienić pozycję ?
- Mogę -  wziął mnie na siebie tak że ja na nim leżałam, zaczął się śmiać.
Położyłam się obok niego i patrzyliśmy sobie w oczy. Zaczynałam go lubić. Czułam się jakbyśmy znali się od dawna.
- Masz piękne oczy.- szepnął.
Zawstydziłam się troszkę i  zarumieniłam. Szybko odwróciłam głowę.
- Czy ty się rumienisz ? - Harry kręcił się tak by tylko spojrzeć na moją twarz. Zakryłam się swoimi włosami.
- Nie ! Nie rumienię się.
- Na pewno ? Zapytał a potem zaczął mnie gilgotać. Błagałam go żeby przestał. Popatrzył się na mnie i przestał.
- Ha! Jednak się rumienisz!- powiedział z zwycięskim uśmiechem.
Nic nie odpowiadałam, znów zaczął.
- Lubisz jak Ci prawię komplementy ?
- Nie!
- Tak, tak tylko nie chcesz się przyznać.
- Nie !
- I tak wiem swoje.
Spojrzałam na niego z kpiącą miną, a on się uśmiechał. Spojrzałam za zegar. Byłam w szoku ! Była 22 wieczorem ! Jak to możliwe że spędziłam z nim cały dzień ? Chłopak zobaczył moją wystraszoną minę. Zaniepokojony zapytał :
-Coś się stało??

*****************************************************************

AA.... Dziękujemy wam za tyle wejść!! :** Kochamy was! <3
   1200 wejść i 5 komentarzy = następny rozdział

Prosimy! Komentujcie rozdziały! To zajmuje tak mało czasu a dla nas to bardzoo ważne!   

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 5

Gdy już podjęłam ostateczną decyzję postanowiłam że mimo naszej ostatniej kłótni z Alex zadzwonię do niej żeby jej o wszystkim powiedzieć. Próbowałam kilka razy ale nie odbierała. Na pewno była na mnie zła. Postanowiłam, że napiszę jej sms-a. "Alex.. przepraszam za moje zachowanie, strasznie tego żałuję. Rozumiem, że jesteś na mnie zła, ale proszę wybacz mi. To dla mnie ważne... Nie będziemy się widziały bardzo długo, ponieważ wyprowadzam się do Paryża. Tydzień po zakończeniu roku szkolnego. Szkoda, że wyjechałaś wcześniej na wakacje, nie pożegnamy się". Długo zastanawiałam się czy go wysłać, aż w końcu to zrobiłam. Usiadłam i po prostu płakałam. Słyszałam, że ktoś do mnie dzwonił kilka razy ale olałam to.

*Oczami Alex*

Siedziałam właśnie na plaży gdy mama przyszła z moim telefonem.
- Kochanie, Alice dzwoniła do ciebie kilka razy, ale nie odbierałam. Wysłała ci też sms-a.
To co przeczytałam było straszne. No przyznaję, byłam na nią trochę zła, ale nie chciałam żeby wyjeżdżała. Była dla mnie jak siostra. W Anglii nie miałam żadnych innych dobrych przyjaciół, Alice również. Wiedziałam, że muszę coś zrobić żeby moja przyjaciółka została w Londynie. Miałam niestety mało czasu. Dzwoniłam do niej kilka razy ale ona nie odbierała. Pobiegłam do domku i zaczęłam płakać, w końcu uznałam, że jest ostatnio poznałam kilka genialnych osób które prawdopodobnie coś wymyślą. Jak byłam wtedy u One Direction w miarę się polubiliśmy i Niall dał mi swój numer. Od razu do niego zadzwoniłam.
- Halo
- Cześć, nie wiem czy mnie pamiętasz, mówi..
- Alex - przerwał mi - coś się stało, masz taki smutny głos
- Tak, możesz zawołać chłopców i dać na głośnik ? Chodzi o Alice..
- Ok.. czekaj
- Cześć - usłyszałam chłopców - co jest ?
- Chodzi o to że Alice..

*Oczami Harrego*

Gdy tylko usłyszałem jej imię serce zaczęło mi mocniej bić.
- Co z nią ?! - krzyknąłem bez zastanowienia
- Cicho.. nie przerywaj.. - kontynuowała Alex - dostałam od niej sms- a że się wyprowadza, do Paryża !
- Jak to ? Ona nie może ! Kiedy ?! - zacząłem krzyczeć 
- Za tydzień.
- Ale czemu ? - zapytał Zayn, wszyscy chłopy byli bardzo smutni
- Nie mam pojęcia. Jutro ma zakończenie roku szkolnego, więc pomyślałam, że może mógłbyś Harry ją jakoś namówić
Wiedziałem, że muszę zrobić wszystko żeby nie wyjechała. Ja ją po prostu kochałem. Nigdy nie czułem czegoś takiego.
- O której to zakończenie i gdzie ?
Podała adres i godzinę. Nie wiedziałem jeszcze co jej powiem ale wiedziałem, że na pewno tam pójdę.

*Oczami Alice*

Cały dzień spędziłam w domu. Zastanawiałam się jak będzie jutro w szkole. Wstydziłam się znajomych, ponieważ większość osób widziała moje zdjęcia. Wyśmiewali się ze mnie na twitterze i facebooku. O 20 poszłam wstać gdyż muszę jutro wcześnie wstać aby przygotować się do szkoły. Rozpoczęcie jest o 8 więc o 6 muszę być już na nogach.

.........................................................
Następnego dnia...

Wstałam o 6. Wyjęłam z szafy czarne rurki i białą koszulę. Poszłam do łazienki i szybko wzięłam prysznic. Jeszcze tylko makijaż i jestem gotowa. Gdy wyszłam z łazienki szybko znalazłam moją czarną torebkę i białe buty na obcasie. Zobaczyłam, ze jest już 7:40 więc postanowiłam wyjść. Do szkoły miałam bardzo blisko, więc byłam nawet przed czasem. Od razu podeszła do mnie grupka osób, nie lubiłam ich. Były to szkolne "gwiazdy", najbardziej lubiane i popularne.
- Jak tam po imprezie ? - zaczęli się śmiać
Zignorowałam to i odeszłam kawałek dalej. Zakończenie roku było przed budynkiem, ponieważ było bardzo ciepło. Ustawiliśmy się już w rzędach i zaczęło się. Przez cały czas słyszałam jak ludzie się ze mnie śmieją. Chyba byłam dzisiaj ich atrakcją. Byłam tak zamyślona, że nawet nie zauważyłam jak uroczystość się skończyła. Chciałam jakoś pokazać wszystkim, że nie jestem łatwą dziewczyną. Po chwili wokół mnie zgromadziło się jakieś dziesięć osób.
- Chyba byłaś jednorazową przygodą - zaczęli się śmiać
- Poleciała na kasę - po tych słowach po twarzy zaczęły mi lecieć łzy
- O rozpłakała się - nadal się śmiali
- Ej, zostawcie ją ! - krzyknął ktoś bardzo wkurzony
Nagle obaczyłam Harrego, ucieszyłam się. Miny wszystkich były bezcenne
- Przepraszamy Alice - zaczęły mówić wszystkie dziewczyny
Nawet nie zauważyłam jak wokół nas pojawiło się kilkadziesiąt osób. Gdy Hazza zobaczył, że płaczę przytulił mnie
- Harry, możemy zdjęcia ? - zaczęły pytać dziewczyny
- Teraz to zdjęcia ?! Wy sobie wyobrażacie co czuła Alice ?! - był strasznie podenerwowany  - Chodź - pociągnął mnie lekko za rękę
- Gdzie idziemy ? - zapytałam gdy wyszliśmy z terenu szkoły
- Ja cię przepraszam
Weszliśmy do samochodu. Przez chwilę siedzieliśmy cicho.
- Musimy porozmawiać, muszę cię przeprosić, gdzie jedziemy ?

*****************************************************
Strój Alice:












No to jest kolejny rozdział. 

1000 wejść = kolejny rozdział

Jeśli czytasz, prosimy skomentuj. To dla nas ważne co uważacie o blogu i czy w ogóle warto go pisać ;)

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 4

Gdy podszedł bliżej, zobaczyłam chłopaka o ciemniejszej karnacji i ciemnych włosach. Tym razem rozpoznałam, że jest to jeden z One Direction.
- Hej, coś się stało ? - zapytał obojętnym głosem
- Tak
- Ej.. ty jesteś tą dziewczyną z klubu.
- No - nie chciało mi się z nim gadać
- Harry ciągle coś o tobie gada.. Nie ważne, czemu siedzisz na deszczu i płaczesz
- Można powiedzieć, że przez was.. - uznałam, że nie będę go kłamać
- Jak to ? - zapytał przerażony
- Nieważne, idę do domu
- Odprowadzę cię powiesz mi wszystko po drodze
- Mieszkam daleko, więc pojadę taksówką - skłamałam
- Mam lepszy plan, chodź do nas do domu. Mieszkamy bardzo blisko
No kurwa. I co mam powiedzieć.
- Nie chcę się widzieć z Harrym, to przez niego płaczę
- Spoko, nie ma go w domu
- No to ok
Po drodze opowiedziałam chłopakowi wszystko, o zdjęciach i o tym co wydarzyło się na zakupach.
- Przykro mi, ale wiedz, że Harry chyba coś do ciebie czuje. Od od wczoraj jest jakiś dziwny, taki nieobecny. No i cały czas gada o tobie.
- Dzięki.. Ej a jak ty się w ogólne nazywasz ? - zapytałam, zauważyłam że chłopak bardzo się zdziwił
- Zayn, myślałem że wiesz - po chwili zaczął się śmiać
- Sory, ale nie jestem waszą fanką. Ja jestem..
- Alice - przerwał mi
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym doszliśmy do domu. Wydawał się nawet miły. Gdy weszliśmy zobaczyłam trójkę chłopaków, w tym Liama którego znałam. Zachowywali się dziwnie.
- Hej - krzyknęli wszyscy
Najpierw mnie nie zobaczyli, bo wygłupiali się jak małpy. Gdy weszłam do salonu nagle się uspokoili. Paczyli na nas ze znakiem zapytania. W końcu podszedł do mnie Liam i lekko mnie przytulił
- Amm.. Kim jesteś i dlaczego wyglądasz tak.. mokro ? - zapytał blondyn
- To jest Alice - wtrącił Liam
- Ta Alice ? - zapytał chłopak w bluzce w paski
Pokiwał głową po czym wszyscy się zaśmiali. Zayn opowiedział o wszystkim, co tu robię, jak się spotkaliśmy, czemu jestem mokra, o zdjęciach i zakupach.
- Dobra może nie będziesz siedzieć tak mokra - powiedział w końcu blondyn - dam ci jakąś koszulkę
Poszedł po schodach na górę. Nagle zadzwonił do mnie telefon. To była Alex.
- Halo ?
- Gdzie jesteś ?! Szukałam cię ! Nie odbierałaś telefonu !
- Przepraszam - było mi smutno
- Zaraz do ciebie przyjdę, tylko gdzie jesteś ?
- Sekunda... Ej jaki tu jest adres ? - zapytałam Liam
Szybko podyktowałam go koleżance.
- No to będę za 10 minut
- Paa
Rozłączyłyśmy się. Właśnie wszedł Niall.
- Kto dzwonił - zapytał Zayn
- Koleżanka, dzięki ale jednak nie potrzebuję koszulki - powiedziałam do blondyna
- Jak to ?
- Zaraz przyjdzie po mnie koleżanka, więc pójdę do domu
- Nie !
- Czemu ? - nie wiedziałam o co chodzi
- Zamówiłem pizze - nie wiem czemu ale wszyscy się zaśmiali
Po chwili wytłumaczyli mi że Niall wykorzystuje każdą sytuację żeby mógł coś zjeść.
- Przykro mi ale Alex zaraz tu będzie więc pójdziemy
- Ona też zostanie
Ostatecznie zgodziłam się, uznałam że Al na pewno będzie to pasować. Ona kocha One Direction. Pogadaliśmy jeszcze trochę Ostatecznie ubrałam się w suche ubrania. Po kilu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć.
- Łoo, jaka wielka chata..
- No - zaśmiałam się
- To idziemy ? Masz mi wszystko wytłumaczyć
- Zostajemy, zaraz będzie pizza
- Ale kto tu w ogóle mieszka
- Chodź to się przekonasz
Najpierw nie chciała się zgodzić, jednak po chwili ją przekonałam. Nie mówiłam że mieszka tu One Direction, niech ma dziewczyna niespodziankę. Weszła do środka i zdjęła buty.
- Co tu tak cicho ? -zapytała szeptem
- Chodź do salonu, ej od razu mówię że idziemy za niedługo do domu. Ok ?
- Spoko i tak ich nie znam
- Uwierz, że znasz.
Gdy weszłyśmy do salonu chłopcy siedzieli na sofach i oglądali jakieś zdjęcia na laptopem. Siedzieli tyłem więc Alex nie rozpoznała.
- Wstawać ! - krzyknęłam, że aż skoczyli
Mina przyjaciółki byłą bezcenna.
- Czy ja śnię ?! - zaczęła krzyczeć radosna Alex
- Spokój, chłopcy to jest Alex
- No hej - powiedział Lou z marchewką w ręce
- Cześć - uśmiechnął się Niall
- Łoo, nie mogę w to uwierzyć, Alice dzięki
Zaczęliśmy się śmiać. Pogadaliśmy chwilę, po czym Alex z chłopakami zaczęli śpiewać " One Thing ". Usłyszałam dzwonek do drzwi. Uznałam, że otworzę, bo to na pewno gościu od pizzy. Podeszłam i otworzyłam drzwi. Nawet nie popatrzyłam kto to bo liczyłam pieniądze
- Alice ?! - usłyszałam uradowany głos Harrego
- Co ty tu robisz ?!
- Ammm.. mieszkam - zaczął się śmiać
Nagle przybiegli do nas inni. Widziałam, że byli zdziwieni i patrzyli na mnie jak zareaguje.
- Dzięki Zayn, miało go nie być - powiedziałam wkurzona - Alex, idziemy
- Czekaj, porozmawiajmy - powiedział łagodnie Harry
- No dobra
Poszliśmy do jego pokoju.
- Co chcesz mi powiedzieć ?! Jesteś taki jak wszyscy !
- O co chodzi ? - zapytał zdziwiony
- O te zdjęcia ! - zaczęłam płakać
- Przepraszam
- Trochę za późno ! - krzyknęłam wybiegając z pokoju
Zbiegłam na dół, zauważyłam że idzie w moim kierunku Alex. Wyszłyśmy z domu.
- Co się dzieje ?
- Jeszcze się mnie pytasz ?! Zostaw mnie
- Zmieniłaś się ! Co ja ci zrobiłam ?! Nie dzwoń do mnie ! Nie chce mi się z tobą rozmawiać, za dwa dni wyjeżdżam na wakacje, nie wiem kiedy się zobaczymy ! - krzyknęła, po czym wbiegła do domu chłopaków
Nie wiem czemu tak na nią nakrzyczałam, przecież chciałam mi pomóc. Teraz najchętniej bym umarła. Wszędzie są same problemy.
Poszłam do domu, mimo iż było jeszcze wcześnie poszłam spać. Wieczorem myślałam o Harrym. Od kąd go spotkałam przydarzało mi się to.

.................................................................................
Dwa dni później...


Zjadłam śniadanie i właśnie usłyszałam dzwonek mojego telefonu. To mama.
- Halo
- No hej, muszę ci coś powiedzieć
- Co ?
- Tata dostał tutaj, w Paryżu lepszą propozycję pracy. Przeprowadzamy się
- Jak to ?!
- Myśleliśmy o tobie z tatą. Wiemy, dopiero co znalazłaś sobie przyjaciół. Masz już siedemnaście lat więc możesz sama podąć decyzję
- Co masz na myśli ?
- Możesz albo jechać z nami, lub wynajmiemy ci mniejsze mieszkanko
- Zastanowi się, pa
Byłam w szoku, nie mogłam uwierzyć. Znowu przeprowadzka. Ostatnio straciłam chłopaka, pokłóciłam się z najlepszą przyjaciółką i zostałam upokorzona przed znajomymi. Wiedziałam, że wszyscy już wiedzieli o tych zdjęciach. Długo się zastanawiałam jaka podjąć decyzję, aż w końcu zdecydowałam że...

**********************************************************************

Dziękujemy za tak dużo wejść. 

Następny rozdział pojawi się gdy będzie:
- 800 wejść

niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 3



Ten frajer Harry dodał straszne zdjęcie z podpisem " Teraz zasłużyłem @Alice_Storm ? xx " . Myślałam, że go zabiję. Na zdjęciu byłam ja tańcząca z Harrym. On wyglądał normalnie, niestety ja ledwo czymałam się na nogach. Po chwili zobaczlam jeszcze drugie zdjęcie, ale na nim wyszłam w miarę normalnie. Teraz obserwowało mnie pięć razy więcej osób. Oczywiście większość mnie obrażała. Już chciałam dzwonić do loczka i go opierdolić jak najbardziej potrafiłam, ale zorientowałam się, że nie mam jego numeru. Uznałam, że nie będę nic robić. NIe chcę go już więcej spotkać, jest jak typowa gwiazda. Myśli tylko o sobie, nie o tym, że może zranił moje uczucia. Nagle zadzwonił telefon, to mama
- Halo - odebrałam obojętnym głosem
- Cześć kochanie, co tam u ciebie ?
- Dobrze, po co dzwonisz ?
- Chciałam ci powiedzieć, że będziemy z tatą dopiero za miesiąc..
- Jak to ?! - na tak długo jeszcze nigdy sama nie zostawałam
- Przepraszam, musimy wyjechać do Paryża.. Muszę już kończyć
- Ok, paa - rozłączyłam się
Czasami wydaje mi się, że rodzice żałują, że się urodziła. Nie mam tutaj, w Anglii żadnej innej rodziny, wszyscy mieszkają w Polsce. Moge liczyć tylko na Alex. Ona mnie wspierała. Wcześniej miałam jeszcze Jackoba, ale mnie zawiódł. Al od dawna mi mówiła, że mój chłopak jest fałyszywy, no ale ja jej nie słuchałam Mam w szkole dużo innych przyjaciół, ale odnosze wrażenie, że przyjaźnią się ze mną tylko dla kasy. Muszę przyznać, że gdy coś się dzieje pomagają mi, ale nie raz gdy byliśmy w sklepie słyszałam "O nie, zapomniałam portwela, Alice możesz mi pożyczyć pieniądze ? " No ale trudno..
Resztę dnia spędziłam w domu. Naszczęście został już tylko tydzień szkoły i wakacje. Nie uczymy się już, tylko mam różne festyny. Uznałam, że w przyszłym tygodniu nie będę chodzić do szkoły. Pójdę na samo zakończenie roku szkolnego. W sumie to cały dzień myślałam, o Jackobie, rodzicach i .. Harrym. Nie wiem czemu, w sumie to nawet go nie znam. Nie chciałam już więcej o nim myśleć więc poszłam spać.

.........................................................
Następnego dnia...

Obudził mnie dzwoniący telefon. Zobaczyłam na wyświetlacz, to Alex.
- Halo - odpowiedziałam ziewając
- No siemka ! - nie wiem czemu ale była bardzo zadowolona
- Spałam
- Aha.. Nie ważne, za 30 minut wpadnę po ciebie.
- Idziemy gdzieś ? - nie przypominałam sobie abśmy się umawiały
- Tak, pójdziemy na zakupy. Musisz mi o nich opowiedzieć - zaczęła się śmiać, nie miałam pojęcia o co jej chodzi
- Ale o kim ? - sama zaczęłam się śmiać
- Ty dobrze wiesz o czym mówię, no to za pół godziny się widzimy
- Co tak wcześnie ? Która jest w ogóle godzina ?
- Wcześnie ?! Jest już 11.
- O fuck, to ok, paa - rozłączyłam się
Jak ja mogłam tak długo spać, nigdy tak późno nie wstawałam. Szybko poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Ubrałam na siebie białą bokserkę, jeansy i czerwoną bejsbolówkę. Pociągnęłam lekko rzęsy tuszem. Nie chciało mi się robić jakiegoś wielkiego makijażu. Akurat gdy wyszłam z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach i szybko je otworzyłam.
- Gotowa ?
- Tak, tylko buty ubiorę.
Wsunęłam na nogi czerwone conversy. Wyszłyśmy, jak zwykle zakluczyłam dom.
- Ej, o co ci chodziło przez telefon ? - zapytałam po chwili
- Jeszcze się pytasz o co ? Czemu mi nic nie powiedziałaś ?! Myślałam, że się przyjaźnimy - trochę posmutniała
- Powiedziałabym ci, tylko nie wiem co
- Widziałam zdjęcia na twitterze.
- Aaa.. o to chodzi
Kurwa, nie chciałam mówić, żeby mnie nie męczyła. A teraz jest jeszcze gorzej
- No dobra powiem Ci
- Tak ! - uśmiechnęła się
- Nie chciałam nikomu o tym mówić, ponieważ, to nie będzie żadna dłuższa znajomość. A więc.. wtedy gdy zobaczyłam w klubie jak Jackob liże się z tą szmatą, nie mogłam wytrzymać i wybiegłam na zewnątrz. Usiadłam na schodkach i płakałam. Po chwili podszedł do mnie jakiś chłopak. Nie rozpoznałam, że jest z One Direction
- Jak mogłaś ? - oburzyła się
- Nie przerywaj bo nie będę mówić
- Ok, sorry
- No i zapytał się czemu płaczę i mi się przedstawił. Opowiedziałam mu wszystko, dobrze mi się z nim rozmawiało. Zapytał się czy może mi jakoś pomóc, ale nie zdążyłam mu odpowiedzieć bo z klubu wyszedł chłopak w loczkach i powiedział, że jakaś tam laska go szuka. Gdy Liam wszedł do środka, loczek zapytał się czy może mi pomóc. Wtedy uznałam, że przez tego chuja Jackoba nie będę tracić wspaniałej zabawy i poszliśmy się bawić. Wypiłam trochę, no i nie zbyt pamiętam co robiłam. Następnego dnia obudziłam się w jakimś dużym pokoju..
- Ale fajniee..
- Ej nie mówię już więcej
- Przepraszam
- Zeszłam na dół i tam widziałam Harrego. Opowiedział mi co robiłam, ale tego ci już nie powiem. Później poszłam do domu a on mnie odprowadził. I chciał mój numer, ale mu nie dałam i powiedziałam, że trzeba sobie zasłużyć. Koniec bajki - zaśmiałam się
- Ale ty masz szczęście - nie mogła w to uwierzyć
- Przecież widziałaś zdjęcia. Jak on mnie ośmieszył - byłam smutna
- Nie przejmuj się
Weszłyśmy do galerii. Pochodziłyśmy chwilę. Ja niestety nic nie kupiłam, za to Alex śliczną sukienkę. W pewnym momencie gdy przechodziłyśmy z jednego sklepu do drugiego zauważyłam, że jakieś dziewczyny, mniej, więcej w moim wieku pokazywały na mnie palcami. Usłyszałam kawałek rozmowy
- Ej, to jest ta laska, która podrywa Harrego
- Ale dziwka, niech go zostawi, gdzie Harry ma oczy
Te słowa strasznie mnie zabolały, poczułam jak po policzkach spływają mi łzy. Szybko je otarłam, żeby moja przyjaciółka ich nie widziała
- Muszę iść, pa - nie czekałam na odpowiedź tyko zaczęłam biec w kierunku wyjścia
Słyszałam jak Alex coś za mną wołała, ale nawet się nie obróciłam. Pobiegłam do parku i usiadłam na ławce. Ryczałam jak małe dziecko. Siedziałam tak już jakąś godzinę, byłam cała morka, ponieważ padało. W parku nie widziałam nikogo. Nagle zobaczyłam, jakąś postać idącą w moim kierunku...

**********************************************************

No to mamy trzeci rozdział. Dziękujemy za komentarze i wejścia. Zapraszamy do głosowania w ankiecie po prawej. Oczywiście będzie nam miło jak skomentujecie również ten rozdział. 

400 wejść = 4 rozdział


Strój Alice:

sobota, 19 maja 2012

Rozdział 2



Gdy obudziłam się strasznie bolała mnie głowa. Nie pamiętałam nic z wczoraj. Podniosłam się i rozejżałam po pokoju. Nie miałam pojęcia gdzie jestem. Był to duży i bardzo zadbany pokój. Miałam na sobie ubrania z wczoraj. Nie pewnie wyszłam z sypialni. Stanełam na korytarzu, było tam dużo drzwi do innych pomieszczeń i schody w dół. Postanowiłam że zejdę po nich. Rozejżałam się, nagle zobaczyłam Harego.
- Ooo.. już wstałaś. Robię naleśniki, chcesz ? -uśmiechnął się
- Nie, nie chce. Co ja tu robię? Gdzie ja jestem ?
- Jesteś u nas w domu - zamurowało mnie
- Jak to? Muszę wracać do domu! Gdzie jest Alex?! - byłam strasznie zdenerwowana - czemu ja tu jestem?!
- Spokojnie, jak wczoraj mnie pocałowałaś to nie byłaś taka nerwowa - chłopak lekko się zaśmiał
- Co ?!
Wtedy Loczek, zaczął opowiadać co ja robiłam wczoraj w nocy
- Alice, uspokój się, nie panikuj. Opowiem ci co robiłaś odkąd zaczęłaś pić. Najpierw podeszłaś do swojego chłopaka, zaczęłaś go wyzywać i zerwałaś z nim. Potem zaczęłaś jeszcze więcej pić, prosiłem cię żebyś przestała a ty nie chciałaś. Potem chciałaś tańczyć i zaciągnęłaś mnie na parkiet. Ledwo co trzymałaś się na nogach więc musiałem cię trzymać żebyś sobie czegoś nie zrobiła. Poszliśmy do baru a ty powiedziałaś, czekaj zacytuje cie "Jesteś wspaniały" i pocałowałaś mnie a potem usnęłaś mi na kolanach. Bardzo się upiłaś i żałowałem że nie powstrzymałem Ciebie przed piciem. Nie wiedziałem co zrobić z Tobą, przecież nie zostawie upitą dziewczynę przy barze która jeszcze śpi. Wziąłem Cię na ręce i poszliśmy do taksówki. Spałaś całą drogę, a przez sen mówiłąś coś o Jackobie w jakimś innym. Pojechaliśmy do mojego domu, położyłem Cię w mojej sypialni i poszedłem spać na kanapie. A teraz gadamy. Cała historia.
Zrobiło mi się strasznie smutno i przykro przez to co robiłam tamtejszej nocy, nic nie pamiętałam. Zawstydziłam się gdy poznałam prawdę i cała się zaczerwieniłam.
- Harry, przepraszam Cię za to co zrobiłam tamtej nocy, chyba wiesz że wszystko co robiłam było po alkoholu i to nie byłam ja. Przepraszam że Cię pocałowa...
- Spoko rozumiem, nic się nie stało, możemy o tym zapomnieć - przerwał mi
- Zapomnijmy o tym. A i jeszcze chciałam Ci baaardzo, bardzo podziękować że tak się zachowałeś. Że nie zostawiłeś mnie samej przy barze gdy już odpłynęłam.
- Każdy na moim miejscu zachował by się tak samo - uśmiechnął się.
Narpierw odwzajemniłam uśmiech, ale zaraz na mojej twarzy pojawił się grymas
- Masz jakąś wodę i tabletki na ból głowy ?
- Co, mały kac ? - zaczął się śmiać
- Chyba wielki kac.- odpowiedziałam.
-Okej poczekaj zaraz coś przyniosę. Poszedł na górę i zaraz wrócił, w tym czasie myślałam jakie to ja mam szczęście że trafiłam na Harrego a nie na jakiegoś gwałciciela który by wykorzystał, że byłam pijana i mnie zgwałcił. Zastanawiałam się co z Alex. Napewno się o mnie martwiła. Już chciałam do niej zadzwonić ,ale nagle po schodach zszedł Liam
- Alice ? Co ty tu robisz ? - zapytał zdezorientowany
- Amm.. tak własciewie to sama do końca nie wiem - na te słowa chłopak się zaśmiał.
W tym momencie wrócił Harry z tabletkami przeciw bólowymi.
- Łap! - Rzucił w moim kierunku. Oczywiście nie złapałam, nie byłam w najlepszej formie tego ranka.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się lekko do niego
- Nie ma za co. Ooo, hej Liam..
- Hej, możesz mi powiedzieć co tu się dzieje ?
Harry opowiedział mu całą historię. Właśnie popatrzyłam na zegar wiszący na ścianie.
- Boże !- wrzasnęłam i szybko podskoczyłam.
- Co się stało ? - chłopak się wystraszył.
- Jest po 13 !
- A no tak, długo spałaś - zaśmiali się oby dwoje
- Muszę wracać do domu - oznajmiłam
Szybko zaczęłam szukać moich butów.
- Czemu ? Jeszcze nic nie zjadłaś.
- I raczej nie zjem , muszę już iść. Gdzie są moje buty?
- Poczekaj, przyniosę Ci - czekałam zniecierpliwiona. Po chwili wrócił.
- Tylko nie rzucaj! - powiedziałam na wszelki wypad
- Twoimi butami nie miałem zamiar rzucać.
- Okej, jeszcze raz dziękuję za wszystko, muszę iść.- kierowałam się w kierunku drzwi.
- Ej, zaczekaj. -ubierał buty.
- Po co??
- Odprowadzę Cię.
- Nie musisz, no ale jak tak bardzo chcesz to okej.
Uśmiechnął się i zaraz do mnie dołączył.
Gdy wyszliśmy z domu, patrzyłam na niego z zaciekawieniem. Harry zauwarzył że go obserwuję.
- Czemu mi się tak przyglądasz ?
- Wiem kim jesteś. - powiedziałam po chwili.
- Nie jestem tym zdziwiony - Loczek znowu się zaśmiał
- Jesteś z One Direction. Moja przyjaciółka kocha wasz zespół.
- A ty nas nie lubisz ?- widać, że było mu trochę smutno
- Nie to że was nie lubię. Lubie was, ale nie jestem jakąś wielką fanką - starałam się to powiedzieć tak aby chłopaka nie urazić.
- Aha, okej.
- A właśnie gdzie reszta chłopaków ? Widziałam tylko Liama.
- Nie widziałaś ich, bo wrócili później od nas i jeszcze śpią. Nawet nie wiedzą że nocowałaś u nas...
Mieszkałam kilka ulic dalej od One Direction, więc już dochodziliśmy. Po chwili widziałam swój dom.
- No, to ja tutaj mieszkam -powiedziałam chłopakowi.
- Nawet mieszkamy blisko siebie - poprawiło mu to humor.
- Tak, nawet blisko. No to ja już idę, papa.
- Czekaj ! Dasz mi swój numer telefonu ?
Uważałam, że to nie może być jakaś poważna znajomość. W końcu to są gwiazdy, napewno mają lepsze zajęcia niż spotykanie się ze mną.
- Nie ma tak łatwo, trzeba sobie zasłużyć - zaśmiałam się po czym szybko odbiegłam żeby nie zdążył nic powiedzieć. Krzyczał jeszcze coś za mną, ale zignorowałam to.
Gdy weszłam do domu postanowiłam, że zadzwonie do Al. Wyjęłam telefn, miałam 10 nie odebranych połączeń i kilka sms-ów. Wszystkie od przyjaciółki. Odrazu kliknęłam "dzwoń"
- Halo
- Cześć
- Alice ! Gdzie ty byłaś ?! Nawet nie wiesz jak się martwiłam
- Przepraszam.. - zastanawiałam się czy powiedzieć jej gdzie spędziłam noc - wczoraj wcześnie poszłam do domu
- Czemu ?
- Nie miałam siły na zabawę.. to przez tego chuja Jackoba
- Co on zrobił ? - zapytała Al, po głosie stwierdziłam żę jest zaskoczona
Nagle poczułam jak po policzkach spływają mi łzy.
- Muszę kończyć, pa - bez zastanowienia szybko skończyłam rozmowę
Kilka godziny siedziałam i nic nie robiłam. Myślałam, o Harrym, o Jackobie. Po chwili ostanowiłam że sprawdzę co dzieje się na świecie. Poszłam do pokoju i wzięłam laptopa na kolana. Oczywiście narpierw weszłam na tt. Zobaczyłam że obserwuje mnie Harry i że napisał o mnie. To co zobaczyłam było straszne...




****************************************************************

Dziękujemy za wszystkie komentarze!! Następny rozdział gdy będzie 250 wejść! :D

Prosimy o komentarze! To dla nas bardzo ważne co uważacie o naszym blogu.
KOCHAMY WAS!! :*** <3

piątek, 18 maja 2012

Rozdział 1


- To co, idziemy gdzieś dzisiaj ? - zapytała Alex gdy jedliśmy w szkole obiad. Zawsze jem go razem z nią i Jackobem.
- No jasne, nie daleko jest super klub - uśmiechnął się do nas mój chłopak
- Nie chce mi się - powiedziałam prawdę
- Ej.. - Alex posmutniała - jest sobota, idziemy się rozerwać
- No dobra - uznałam, że ma rację.
Z rodzicami w końcu nie ma problemu, jak zwykle wyjechali służbowo. Mają dużą firmę, więc często wyjeżdżają.
Pogadaliśmy jeszcze chwilkę i poszliśmy do domu. Alex poszła w inną stronę, a mnie do domu odprowadził Jackob. 
- To jak o której się widzimy ? - zapytał uśmiechnięty gdy  już doszliśmy
- Hmm.. no nie wiem 
- To wpadnę po ciebie o 19 - uśmiechnął się
- Ok, będziemy czekać razem z Al
Pocałowałam go w policzek i weszłam do domu. Zdjęłam buty i pobiegłam na kanapę. Od razu zadzwoniłam do przyjaciółki
- No hej kochanie - usłyszałam głos w słuchawce
- Hej
- O której mam przyjść ?
- Hmm... W sumie to możesz nawet teraz
- Ale muszę się uszykować 
- To weź ubrania i zrobimy to u mnie, przypominam że nie ma nikogo w domu
- No to ok
- To czekam - cmoknęłam do telefonu
- Paa
Po jakiś 40 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Podbiegłam do nich i szybko je otworzyłam
- Hej - Al pocałowała mnie w policzek, oczywiście zrobiłam to samo
- Chodź, jest już 16:30, a musimy wiele zrobić
Pobiegłyśmy do mojego pokoju. Otworzyłam szafę, jak zwykle nie miałam co ubrać. W końcu wraz z przyjaciółką wybrałyśmy dla mnie czerwoną sukienkę, kremowe buty na obcasie i małą torebkę tego samego koloru. Przyjaciółka miała śliczną szaro-błękitną sukienkę i do tego również w tych kolorach dodatki. Ubrałyśmy się i umalowałyśmy. Jak zwykle musiałam prostować Alex włosy, natomiast ja rozpuściłam je zostawiając w artystycznym nieładzie. 
- Która godzina ? - zapytała Al, popatrzyłam na zegarek
- Już 18:30 - zaśmiałam się
- No nieźle, szykowałyśmy się dwie godziny, to co robimy teraz ?
- Chodźmy na dół, mamy pół godziny dla siebie
Uwielbiałam z nią spędzać czas. Nigdy się nie nudzimy, pomimo tego że znamy się tylko jakieś pół roku. Poznałam ją w szkole, na zajęciach z plastyki gdy wylałam na nią wodę brudną od farb. Zeszłyśmy na dół.
- Ścigamy się ? - popatrzyłam na nią podnosząc jedną brew, nie doczekałam się odpowiedzi gdyż ona już biegła
- Ej to nie fair - krzyknęłam śmiejąc się
Mimo tego i tak wygrałam. Tylko usiałyśmy gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Przypuszczałam że to Jack. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam go z bukietem róż rękach
- Nie trzeba było - uśmiechnęłam się
- Kocha.. - nie dokończył, gdyż przerwałam mu pocałunkiem
- Ej, ty chyba miałeś być za pół godziny - zaśmiała się Al, w tym momencie oderwałam się od chłopaka
- No tak, ale jestem wcześniej. Widzę, że jesteście już gotowe więc chodźcie - wziął mnie za rękę i pociągnął do auta.
- Ej no, muszę drzwi zamknąć - zaśmiałam się, i szybko je zamknęłam
- No to chodźmy już - wsiedliśmy do taksówki, ponieważ uznaliśmy że nie będziemy brać samochodu, bo jak zwykle się upijemy. Rozmawialiśmy całą drogę. Po jakiś pół godziny byliśmy na miejscu. Muszę przyznać że klub wyglądał na bardzo duży. Gdy weszliśmy zobaczyłam masę ludzi.
- No to chodźcie - pociągnął nas Jack- Pijemy !
Tak też zrobiliśmy, mój chłopak pił strasznie dużo, natomiast ja i Alex mniej. Bawiliśmy się już sporo czasu. 
- Chodź, idziemy tańczyć - bełkotał 
- Ok - tańczyliśmy dość długo, oczywiście z przerwami na picie. Bawiłam się świetnie, tak szczerze mówiąc to nie miałam pojęcia gdzie jest moja przyjaciółka. - Idę na chwilę do toalety
- Oczywiście, czekam na ciebie
Szybko przypudrowałam nosek i wyszłam z toalety. Zaczęłam szukać Alex i Jackoba. Po chwili zobaczyłam, że moja przyjaciółka jak zwykle się z kimś całuje. Nie mogłam znaleźć niestety mojego chłopaka. Szukałam go jeszcze chwilkę, gdy nagle zobaczyłam, jak obmacuje jakąś dziwkę. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Od razu zaczęły mi lecieć łzy z oczu, rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Pobiegłam jak najszybciej to wyjścia. Gdy wyszłam z klubu usiadłam na schodkach, dalej rycząc. Nie wiedziałam co robić. Na zewnątrz byłam tylko ja i jakiś chłopak, który przed chwilą rozmawiał z kimś przez telefon, ale właśnie skończył.
- Coś się stało ?
- Nic.. - odpowiedziałam
- To dlaczego płaczesz ? - popatrzył na mnie łagodnie
- Naprawdę chcesz tracić czas na osobę której nie znasz ?
- Jestem Liam - wyciągnął rękę w moim kierunku
- Alice - podałam mu dłoń
- Teraz się znamy.. To powiesz mi czemu płaczesz ?
Opowiedziałam mu o wszystkim co się właśnie stało
- Może mogę ci jakoś pomóc ? 
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo nagle wyszedł z klubu jakiś chłopak. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że już kiedyś go widziałam
- Ej , Danielle cię szuka - chyba mnie nie zauważył
- Przepraszam Alice, muszę już iść - popatrzył na mnie ze smutną miną
- Ok - szkoda, w sumie to dobrze mi się z nim rozmawiało
Nagle zauważył mnie chłopak w loczkach. Popatrzył na mnie ze smutną miną, gdyż zauważył że płakałam. Liam właśnie wszedł do środka
- Amm.. może chcesz chusteczkę - usiadł obok mnie, podając mi ją - Tak w ogóle to jestem Harry
- Alice- starałam się uśmiechnąć ale nie zbyt wyszło
- Coś się stało ?
- Tak, mój chłopak mnie zdradził - uznałam, że nie będę udawać że wszystko jest ok
- Hmm.. może mogę coś zrobić ?
- Nie 
Pomyślałam, że nie po to się tak stroiłam, żeby teraz wracać do domu. Postanowiłam, że pójdę jeszcze na imprezę i się opiję.
- Chodźmy do środka - powiedziałam wstając
- Naprawdę ? - widziałam, że się zdziwił
- Aha, ej nie wiem czemu ale wydaje mi się jakbym już kiedyś ciebie widziała
- Możliwe, gram w zespole 
Nawet nie pytałam się w jakim. Weszliśmy do klubu, od razu poszłam do baru i zaczęłam pić. Pamiętam że z nim rozmawiałam
- Nie przesadzasz ? - nagle zapytał
- Amm.. nie  - piłam coraz więcej
Po chwili przestałam kontaktować...


****************************************************

No to pierwszy rozdział jest. Liczymy na komentarze. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach zapraszam na mojego twittera : https://twitter.com/agus11600

Strój Alice:













Strój Alex:

Bohaterowie


Alice Stoorm
Siedemnastolatka, mieszka w Londynie. Rok temu przeprowadziła się tam z Polski. Jej najlepsza przyjaciółka to Alex Moon. Ma chłopaka Jackoba. O istnieniu One Direction dowiedziała się od swojej przyjaciółki. Są jej obojętni. Irytuje ją, że Alex ciągle o nich mówi.


Alex Moon
Najlepsza przyjaciółka Alice. Ma również siedemnaście lat. Uważa, że Jackob zabawia się dziewczynami i nie nadaje się na chłopaka. Uwielbia One Direction i jej największym marzeniem jest poznanie ich.


One Direction
Harry Styles (18 l.) , Louis Tomlinson (21 l.) , Zayn Malik (19 l.) , Liam Payne (19 l.) , Niall Horan (19 l.) tworzą zespół One Direction. Wszyscy mieszkają w Londynie.