Obserwatorzy

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 29

Jutro miałam wracać do Londynu, ale jednak wracam już teraz. Czemu ? Po pierwsze rodzice i tak się mną nie zajmowali i nie mieli czasu, po drugie i tak dzisiaj gdzieś pojechali. Na jakieś wakacje. Chyba na Malediwy, chociaż nie jestem pewna. Po trzecie nudzi mi się i po czwarte tęsknię za Harrym. To jest największy powód. Wiem że miałam go zobaczyć jutro, no ale każdy dzień bez mojego księcia to dzień stracony.
Zamknęłam dom, położyłam klucze za doniczką i poszłam do taksówki.
- Na lotnisko
- Nie ma problemu - uśmiechnęła się miała taksówkarka ? Nie wiem jak się nazywa kobieta taksówkarz no ale nie ważne.
Już po kilkunastu minutach byłam na lotnisku. Szybko przeszłam odprawę i usiadłam w samolocie. Zastanawiałam się czy napisać do Harrego, że wracam, czy zrobić chłopakom niespodziankę. Ostatecznie zdecydowałam się na to drugie. W Londynie miałam być o siedemnastej więc chłopcy raczej będą w domu.
- Przepraszam, ty jesteś Alice Storm ? - zapytała już po angielsku jakaś dziewczyna siedząca obok mnie
Była bardzo ładna. Jej blond włosy właśnie spoczywały pofalowane na ramionach, a w niebieskich oczach można było dostrzec iskierki szczęścia.
- Tak. A o co chodzi ? - zapytałam trochę zdziwiona
- Bo wiesz... jestem ogromną fanką One Direction i wiem że ty jesteś dziewczyną Harrego. Mogłabym autograf i zdjęcie.
- Nie - odpowiedziałam stanowczo, ale widząc minę dziewczyny szybko dodałam - Ja nie jestem sławna, tylko moi przyjaciele. Ludzie nie powinni robić sobie ze mną zdjęć tylko z chłopcami.
- Ale ich tu nie ma.
- Hmm... Na to nic nie poradzę - zaśmiałam się - Masz twittera ?
- Tak.
- Dam im twoją nazwę i poproszę żeby cię zaobserwowali i do ciebie napisali.
Dziewczyna podała mi karteczkę i podziękowała. Widziałam że nie była szczęśliwa dlatego, że nie zrobiłam sobie z nią zdjęcia, ale tak właściwie czemu miała to zrobić ? Czy to ja jestem sławna ?
Założyłam słuchawki na uszy i słuchałam One Direction. Jeszcze nie dawno tak ich nie lubiłam, a teraz są moimi przyjaciółmi, jeden nawet moim chłopakiem. Poza tym umiem każdą z ich piosenek na pamięć. Właśnie z moich słuchawek wydobywały się dźwięki "I want" kiedy dostałam sms-a. Oczywiście wszyscy ludzie w samolocie musieli się o tym dowiedzieć. Patrzyli się na mnie jak na kretynkę. No w sumie nie każdy ma ustawione na dźwięk sms-a jak Niall wydaje jakieś dziwne dźwięki, coś w stylu sapiącego psa, a później ogłaszaże jest Liamem. Dokładnie to "ha ha ha I'm Liam". Wiadomość była od Zayna. Widziałam że dziewczyna siedząca obok mnie patrzyła na mój telefon, ale nie zbyt się tym przejowałam. Otworzyłam wiadomość.
"Hej siostra ! Co tam u ciebie ? Ja właśnie wracam z Bradford i mi się nudzi. Popiszesz ? Xx"
Popatrzyłam na twarz dziewczyny. Była ona w lekkim szoku.
- Coś się stało ?
- On jest twoim bratem ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- A ładnie to czytać czyjeś sms-y ? - zrobiłam poważną minę, a twarz dziewczyny cała poczerwieniała, widząc jej zakłopotanie zaśmiałam się - Żartuję. Nie, nie jest moim bratem, ale tak go traktuję.
Mimo iż w samolocie nie można było używać telefonów ja właśnie to robiłam.
"Cześć kochany ;* Ja też właśnie wracam z Londynu, ale Ciiii. Chcę zrobić chłopcom niespodziankę. I oczywiście z tobą chętnie popiszę, chociaż wiesz, że wolę rozmawiać przez telefon xoxo"
Już po chwili mój telefon dzwonił. Roześmiałam się widzą twarz dziewczyny.
- Hej Zayn - odebrałam
- Hej mała. Jak to wracasz ? - po głosie stwierdziłam, że był zdziwiony, ale za razem szczęśliwy
- No wiesz... Rodzice już pojechali na wakacje więc nie miałam co tam robić, a poza tym stęskniłam się za wami i dziewczynami
- Aww... Jak słodko
- Haha, za ile będziesz dolatywał do Londynu ?
- Za jakieś pół godziny, a ty ? Bo poczekałbym na ciebie. Chłopcy i tak nie mogą mnie odebrać, bo mają teraz jakiś wywiad.
- Ja za jakąś godzinkę. Wiesz byłoby fajnie, ale jak ci się nie chce czekać to nie musisz.
- Eee tam... poczekam. Dla ciebie siostra wszystko - zaśmiał się
- Kocham cię. 
- Proszę wyłączyć telefon - powiedziała stewardessa 
- Zayn nie mogę już rozmawiać. Do zobaczenia kochanie - powiedziałam po czym się rozłączyłam
Dziewczyna obok mnie siedziała z otwartą buzią. Popatrzyłam na nią już z lekkim zażenowaniem, jednak nic nie powiedziałam.
- Zayn będzie na lotnisku ? - zapytała
- Mogłabyś nie podsłuchiwać rozmów ? - zapytała z sztucznym uśmiechem
- Emm.. Przepraszam
Założyłam słuchawki na uszy i już resztę lotu ich nie wyjmowałam. Pisałam jeszcze z Zaynem i Alex sms-y.

Wysiadłam z samolotu i skierowałam się po bagaż. Już po chwilę przeszłam bramki i rozglądałam się za chłopakiem. Zobaczyłam w końcu zakapturzoną postać patrzącą na swoje buty. Sama też ubrałam kaptur i wsunęłam na nos okulary. W końcu nie chcemy fanek. Podbiegłam z bagażem do chłopaka po czym rzuciłam się na jego szyję.
- Zayn ! - krzyknęłam tuląc się do niego
- Hej Alice ! Dwa dni, ale tęskniliśmy - wtulił się we mnie
- Ja tak samo - zaśmiałam się - Tak w ogóle to Alex do nas wpadnie wieczorem, bo tylko jej jeszcze powiedziałam ze wracam
- Nie ma problemu - uśmiechnął się
Wzięliśmy, ja swoją walizkę, a Zayn torbę i wyszliśmy z budynku.
- Idziemy na nogach ? - zapytałam
- Nie... Jedziemy samochodem
- Ty nie masz prawka
- Ale szofer ma 
Poszliśmy do wielkiego czarnego samochodu i usiedliśmy z tyłu.
- I jak było w Bradford ?
- Fajnie. Wytłumaczyłem wszystko rodzicom i siostrą. Nawet nie były złe. Fanki uwierzyły więc jest ok. 
- To dobrze... Długo na mnie czekałeś ?
- Nie... Jakieś dwadzieścia minut - uśmiechnął się
Przegadaliśmy całą drogę czyli jakieś dziesięć minut.
- Wreszcie w domu - powiedziałam wchodząc
Na pierwszy rzut oka, można był powiedzieć, że chłopców jeszcze nie ma. Było zdecydowanie za cicho.
- Zayn, pomożesz mi z walizką ? - zapytała
- Mówiłem. Dla ciebie wszystko - zaśmiał się po czym wziął moją walizkę i zaniósł ją do pokoju Hazzy. Sam rzucił się zmęczony na łóżko.
- Ej ! Bo nam wybijesz sprężyny - zaśmiałam się
- Oj tam ! Pomóc ci z wypakowaniem się ?
- Jeśli ci się chce
- Jasne. Co mam robić ?
- Czyste ubrania do szafy, a brudne na kupę, a później do kosza na brudne rzeczy.
- Tak jest
Uwinęliśmy się z wszystkim w pół godziny. Teraz poszliśmy zrobić to samo z rzeczami Zayna, których było dużo mniej, ale i tak dużo. W połowie rozpakowywania usłyszeliśmy trzask drzwi.
- Już jesteśmy ! Zayn jesteś ?! - słyszeliśmy loczka
- U góry !
Wstaliśmy z podłogi i już po chwili drzwi się otwarły.
- Harry ! - krzyknęłam i rzuciłam się na mojego chłopaka
- Alice ! - przytulił się do mnie i pocałował mnie - Co tu robisz  ? Miałaś być jutro...
- Tęskniłam. A co nie cieszysz się ? - udałam smutną
- Jasne że się cieszę, ale miałem ci jutro przygotować kolację
- A nas nie zauważyłaś ? - zapytał się Li po czym mono mnie uściskał
- Oczywiście że zauważyłam Daddy - uśmiechnęłam się
Podeszłam jeszcze do Louisa i Nialla i mocno ich uściskałam.
- Ze mną też się nie widzieliście dwa dni - uświadomił im śmiejący się Zayn
Teraz chłopcy przerzucili się na niego. Ja w między czasie poszłam do pokoju mojego i Hazzy. Właśnie dostałam sms-a od Alex.
"Przepraszam, ale mama nie pozwala iść do ciebie bo ten bachor znowu przyjechał. Jak ja go nie lubię ;c. Mam nadzieję, że nie jesteś zła i zobaczymy się jutro... Przepraszam jeszcze raz :*"
Też nie lubię tego bachora.. Wszystkie dzieci kocham, ale tego rozwrzeszczanego sześcioletniego kuzyna Moon nie. On jest wychowany tak, że zawsze dostaje wszystko czego chce. 
"Nie twoja wina. Widzimy się jutro kochana xx"
Właśnie chciałam wziąć laptopa, ale do pokoju wszedł Hazza. Zamknął za sobą drzwi na klucz i położył się obok mnie na łóżku.
- Tęskniłam - powiedziałam całując go
- Ja bardziej
Już po chwili namiętnie się całowaliśmy. Poczułam, że chcę zrobić to z nim tu i teraz. Zaczęliśmy się rozbierać...
- Chcesz tego ? - zapytał
- Tak

________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale ostatnio nie mam czasu. Co myślicie o tym, żeby zgłosiła wszystkie trzy moje blogi do konkursu na blog miesiąca ?

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 28

*Oczami Alice*

- Musimy porozmawiać
Gdy to usłyszałam byłam pewna, że media i fanki dowiedziały się prawdy... Że chłopcy są w Paryżu
- Co się stało ? - zapytał Harry
Usiadł na sofie, a ja na jego kolanach. Patrzyliśmy na chłopaków z oczekiwaniem. Jednak, żaden nic nie mówił.
- Może Rennie zdążyła się wygadać - pomyślałam na głos
- Co ? - zapytali równo
- Nie... Nic... No mówcie - pośpieszałam ich
- Moja mama dzwoniła - zaczął Zayn - Była wkurzona, bo pod ich domem w Bradford stoi masa fanek i paparazzi myślących, że jestem tam. W ogóle była zła, bo nie wiedziała o co chodzi i jak na razie rodzice i siostra nie wychodzą z domu, bo nie wiedzą co robić.
Kurde.. No... W sumie to było do przewidzenia... Jak powiedział, że problemy rodzinne to pierwsze miejsce o którym wszyscy pomyślą to dom w Bradford
- Co zrobicie ? - zapytała 
- Zayn jedzie do Bradford, a my z chłopakami do Londynu dla nie pozoru - wyjaśnił Louis
Było mi przykro, że muszą wyjeżdżać, bo przecież wczoraj dopiero przyjechali. Harry wtulił się we mnie.
- Kochanie... Za trzy dni wracam i się zobaczymy - pocieszałam go z delikatnym uśmiechem
- No w sumie to tak, ale i tak nie chcę jechać
- Przykro nam to mówić, ale za godzinę mamy samolot. Zarezerwowaliśmy bilety na pierwszy lot do Londynu. - oznajmił Liam
Nic nie odpowiedzieliśmy. Wstałam z Harrego, a po chwili wszyscy byli już na nogach.
- Czyli musicie już jechać - stwierdziłam, a oni pokiwali głowami - Jadę z wami na lotnisko
- Zamówiliśmy dwie taksówki. Jedna już jest
Było mi naprawdę przykro, bo nie pobyliśmy za długo razem. Może to była taka kara za to co powiedziałam dzisiaj Harremu. I tak jestem szczęśliwa, że w ogóle przylecieli.
Chłopacy poszli do pokoi po swoje torby.
- Pierwszą jedzie Zayn, Harry i Alice - zarządził Niall który właśnie jadł coś
- Ok. To macie klucze. Zamknięcie dom i na lotnisku mi oddacie
Już po chwili wsiadaliśmy do taksówki. Ja siedziałam po środku.
- Na lotnisko - powiedział po angielsku Zayn, a kierowca zaczął nawijać po francusku że nie rozumie
- Na lotnisko prosimy - Harry powiedział już w odpowiednim języku
Zastanawiałam się jak chłopacy sobie poradzą, jak też będą mieli takiego nie kumatego kierowcę. Ale w sumie to ich problem.
- Przyjdziecie po mnie na lotnisko za trzy dni ? - zapytałam
- No jasne siostra - uśmiechnął się Zayn
- Jak się wytłumaczysz paparazzi ?
- Hmm... Pojadę do Bradford. Posiedzę z dwa dni i powiem, że mama bardzo źle się czuła, ale już wszystko w porządku
Przegadaliśmy całą drogę, czyli jakieś piętnaście minut. Zakapturzeni udaliśmy się na lotnisko i usiedliśmy na ławeczce.
- Harry, my mamy już iść na odprawę, żebyśmy nie szli w piątkę. Podobno tak jest bezpieczniej - powiedział Zayn
Chłopak pokiwał smutno głową. Wstaliśmy ( no za długo to sobie nie posiedzieliśmy)
- To tylko trzy dni ale będę tęsknić - przytuliłam się mocno do mojego chłopaka po czym go pocałowałam
- Ja też kochanie
Teraz przeniosłam się na Zayna
- Bracie.. Powodzenia z kłamaniem paparazzi - zaśmiałam się po czym przytuliliśmy się
- Dziękuje... Najważniejsze, że pogodziliście się z Harrym, a to był cel naszego przyjazdu - uśmiechnął się
Ja jeszcze raz się przytuliłam z Hazzą po czym oby dwoje odeszli. Znów usiadłam na ławeczce. Czekałam już z dziesięć minut, ale Nialla, Louisa i Liama nie było. W końcu do nich zadzwoniłam.
- Halo - odebrał Liam
- No gdzie wy jesteście ? Chcecie żeby samolot wam odleciał ? - zapytałam
- Nie... Właśnie wysiadamy. Mieliśmy problem z dogadaniem się z kierowcą, bo nie rozumiał gdzie chcemy jechać, a później nie wiedzieliśmy ile mamy już zapłacić. W końcu Lou się wkurzył i dał mu wszystkie pieniądze które miał w portfelu.
Jakie debile. Ale było tak jak myślałam. Hahahah, kochani idioci.
Właśnie zobaczyłam jak trzy zakapturzone postacie wchodzą więc się rozłączyłam. Podbiegli do mnie.
- Masz klucze - podał Niall
- Dzięki. Idźcie już, bo się spóźnicie. - rozkazałam
Przytuliłam każdego szybko, po czym chłopacy odbiegli.
Jak ja ich kocham...

Po pół godzinie już siedziałam sama na kanapie z laptopem na kolanach. Oczywiście rodziców nie było w domu. Siedziałam na fejsie i nie miałam co robić więc postanowiłam obejrzeć tą całą stronkę One Direction Polska, bo dużo o niej słyszałam. Najnowsze posty: "Prawdopodobnie Zayn jest teraz w Bradfrod a chłopcy w Londynie. Miejmy nadzieję, że z rodziną Malika wszystko będzie ok". Aż się zaśmiałam jak to zobaczyłam. Polubiłam tą stronkę a potem posta. Zjechałam niżej i zobaczyłam kolejnego. "Miejmy nadzieję że Alice dalej będzie z Harrym. Strasznie do siebie pasuję. Najlepsze jest to że Alice jest polką. Fajnie by było jakby nawiązała z nami kontakt ;)". Postanowiłam to zrobić. Skomentowałam posta: "Harry jest wspaniały i już się pogodziliśmy przez internet. Nawiązuje z wami kontakt :D". Po chwili inni zaczęli odpisywać że to nie jest moje prawdziwe konto. Postanowiłam im to udowodnić i zrobiłam twitcama tylko dla polaków. Napisała: " Może teraz mi uwierzycie" i podałam linka.
Na szczęście wyglądałam w miarę normalnie.

To naprawdę Alice Storm. Alice, jacy są chłopcy ?
To ty. Gdzie są teraz chłopcy ?
Ale super, że jesteś z Harrym. Opowiedz coś o was. Jakie są wasze plany ?

Po przeczytaniu tych pytań zaczęłam mówić po polsku.
- Chłopcy są wspaniali. Mimo iż zachowują się jak w szpitalu psychiatrycznym są prawdziwymi przyjaciółmi i zawsze mi pomagają. Teraz Zayn jest w Bradford, a reszta w Londynie. Tak mi się wydaje. Jeśli chodzi o mój związek z Harrym to jest idealnie. Teraz mieszkam z chłopakami, ale już nie długo. Jak na razie to tajemnica - zaśmiałam się

A jaka jest Danielle i Eleanor ?
Jedziecie gdzieś na wakacje ?
Powiedz !
Jesteś świetna.
Jak poznałaś chłopców ?

Aż nie nadążałam czytać tego wszystkiego.
- Dan i El są wspaniałe. Nie wiem jak one, ale ja je traktuję jak przyjaciółki. Świetnie dogadujemy się. Czy jedziemy gdzieś to nie mówię. Z poznaniem to dłuższa historia i nie wiem czy chcecie słuchać.

Chcemy ! Mamy czas ! ;)
No jasne że tak <3

- A więc... Byłam z moją przyjaciółką i chłopakiem w klubie. Tam mój chłopak zaczął całować się z jakąś inną dziewczyną - mówiłam smutno - Wyszłam przed klub i tam podszedł do mnie Liam i mnie pocieszał. Później musiał wracać, a do mnie przyszedł Harry. Wróciliśmy do klubu i ja zaczęłam dużo pić. Następnego dnia obudziłam się w jakimś innym pokoju - śmiałam się już - Zeszłam na dół, a tam Harry czy chcę naleśnika

Hahahahahaha. Hazza kucharz ;D
Jesteś genialna ! Kocham cię <3 ahahaha

- Później spotykaliśmy się i zakochałam się w moim Harrym - zakończyłam
No końcówkę trochę skłamałam, ale trudno.
Po jakiejś pół godziny rozmów na twitcamie wchodziło coraz więcej osób nie z polski. Zaczęłam dlatego mówić po angielsku. Opowiadałam co te małpy robią w domu. Ludzie chyba mnie polubili, przynajmniej tak mi się wydaje.
Cały dzień spędziłam przed telewizorem i laptopem. Rodzice jak zwykle wieczorem wrócili do domu.
- Co tu tak cicho ? - zapytała mama na przywitanie
- Cześć tak w ogóle - zaczęłam - Chłopców nie ma... musieli wracać
- Szkoda - oznajmił tata siadając obok mnie - Fajni z nich chłopcy
- Że co ? - zdziwiłam się
- No nie rób takich wielkich oczu. Polubiliśmy ich - stwierdziła mama - A ten twój Harry jest idealny. Nawet dom wam kupił. Już tak nie martwię się o ciebie. Wiem, że z nim jesteś i będziesz bezpieczna.
Uśmiechałam się od ucha do ucha.
- I ogólnie to bardzo ładnie śpiewają - dodał tata - Specjalnie koncerty odwołali żeby przylecieć. No nie powiem jak weszliśmy to byliśmy zaskoczeni. Ale są fajni. Cieszę się, że przyjaźnisz się z nimi a nie z jakimiś chuliganami
- Są świetni. Strasznie kocham Harrgo
- Widać że on ciebie też... A mam takie pytanie... Tan blondyn zawsze tak dużo je ? - zapytała mama, a ja wybuchnęłam śmiechem
- A co ?
- No bo - zaczął ojciec - Jak poszedłem już bardzo wieczorem do kuchni to on stał przy lodówce i wyjmował jedzenie. Dość sporo jedzenia. Zapytałem się czy do dla nich wszystkich a on powiedział że nie tylko jest bardzo głodny.
- Cały Niall - mówiłam przez śmiech - Tak... On zawsze je dużo... Ale przyzwyczailiśmy się już..
Posiedziałam jeszcze chwilę z rodzicami po czym poszłam do pokoju porozmawiać ca skypie z koleżanką z Polski...

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 27

- Harry poczekasz chwilkę ? – zapytałam chłopaka
- Ale czemu ? – był zdezorientowany
Zostawiłam go takiego i ruszyłam. Szłam do dziewczyny, którą spotkałam już wcześniej. Dziwiłam się co robi o tak wczesnej porze tutaj. Znowu.
- Hej… Yyy… Rennie ? – Nie byłam pewne czy dobrze zapamiętałam jej imię
- Ooo… Cześć – odpowiedziała
- Chciałam cię przeprosić, za to że ostatnio tak uciekłam. Miałam problemu.
- Nic się nie stało – uśmiechnęła się – Jesteś Alice ? Dobrze Pamiętam ?
- Tak. Co robisz o tak wczesnej porze ?
- Powinnam zapytać się ciebie o to samo – zaśmiałam się
Nie wiedziałam co mówić, bo zawsze było ci ciężko nawiązywać nowe znajomości. Popatrzyłam na Harrego. Ale z niego idiota, kochany idiota. Skakał sobie na jednej nodze w kółko. Zaczęłam się pod nosem śmiać.
- Z czego się śmiejesz ? – zapytała dziewczyna
- Nie… Nic – odpowiedziałam – To co tu robisz ?
- Problemy rodzinne . Moja mama o tej godzinie wraca pijana z imprez, a ja nie chcę jej widzieć więc zawsze wychodzę – posłała mi miły uśmiech
- Przykro mi
Dziwiłam się, że dziewczyna mówiła o tym z taki spokojem. Zero smutku.
- A ty ?
- Eee… Sory, ale nie mogę powiedzieć
No bo nie mogłam. Nikt nie mógł się dowiedzieć, że Harry jest w Paryżu. Popatrzyłam odruchowo na chłopaka. Gdy to zobaczył uśmiechnął się do mnie serdecznie.
- Czemu jesteś taka zamaskowana i kim jest ten chłopak ? – wskazała palcem na Hazze
- Eee… No ten – nie wiedziałam co odpowiedzieć
Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali.
- Nudzi mi się – powiedział z miną skrzywdzonego dwulatka mój chłopak
- Har.. Znaczy, co ty tutaj robisz ? Miałeś czekać. – mówiłam lekko wkurzona po angielsku
- Przepraszam
- Jestem tutaj – upomniała się Rennie
- Możemy już iść ? – zapytał Harry nie zwracając uwagi na dziewczynę, po czym odwrócił głowę
- Chciałam z nią porozmawiać, a ty miałeś czekać. Dzięki. – mówiłam jak najszybciej umiałam, żeby dziewczyna nie rozumiała – To sobie idź. Teraz to już.. Możemy spotkać się w domu – byłam oraz bardziej zła
- Porozmawiajmy na osobności – powiedział
- Poczekaj chwilkę. Zaraz wrócę – uśmiechnęłam się do dziewczyny, a ona przytaknęła
Odeszłam z Harrym kilka metrów dalej.
- Chciałeś żeby nikt się nie dowiedział, że tu jesteś a sam co robisz ? Miałeś chwilkę czekać, ale nie mogłeś wytrzymać ! A jak już podszedłeś to nawet się do niej nie odezwiesz i odwracasz głowę !
- Chciałem, żeby mnie nie rozpoznała ! – również się zdenerwował
- To trzeba było nie podchodzić !
- Trzeba było mnie nie zostawiać ! – krzyczeliśmy coraz głośniej
- Zachowujesz się jak typowa rozpieszczona gwiazda, która nie dostała tego czego chce ! – sama nie wierzyłam, że to powiedziałam, bo nie uważam tak
- To tobie coś nie pasuje ! Wychodzisz ze mną, a potem nagle nie mówiąc gdzie odchodzisz. Zaczynasz sobie rozmawiać z jakąś dziewczyną, a mnie zostawiasz. Wiedz, że jesteś znana i ludzie wiedzą, że jesteś moją dziewczyną. A jak widzą ciebie z jakimś chłopakiem to mnie też rozpoznają !
- Może lepiej by było jakbym nie była znana ! Mogłeś tu nie przyjeżdżać, a nie teraz narzekasz !
Widziałam, że Harry się zdenerwował. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale tego nie zrobił. Wiedziałam dobrze, że przesadziłam. Nie powinna tego mówić, ale jednak powiedziałam. Po minie Harrego widziałam, że sam nie wiedział co zrobić. W oczach miałam łzy.
- Nie chcesz być znana czyli nie chcesz być ze mną ? – zapytał już spokojnym głosem, po czym przygryzł wargę. Zawsze tak robił jak się denerwował.
- Chcę... Przepraszam – usiadłam i zakryłam rękami twarz, aby nie widział, że płaczę
Poczułam tylko jak mocno mnie przytula.
- To ja przepraszam.. Alice… Kocham cię – powiedział zdejmując ręce z mojej twarzy i patrząc mi głęboko w oczy
- Kocham cię. Nie chciałam tego powiedzieć.. nie uważam tak – mówiłam płacząc
- Ja nie powinienem krzyczeć. Zachowałem się jak gówniarz. Obiecaj mi, że nie będziemy się kłócić o takie głupoty
- Obiecuję i przepraszam
Wstaliśmy z trawi i się otrzepaliśmy.
- Pójdę do niej i powiem że musimy już iść – powiedziałam stanowczym głosem
- Nie… ja to zrobię – odpowiedział z uśmiechem

*Oczami Harrego*

Żałowałem, tego co zrobiłem. Zachowałem się jak totalny idiota. Chciałem, żeby nikt mnie nie rozpoznał, ale jak już było blisko to zwaliłem całą winę na Alice.
Podszedłem do dziewczyny i lekko szturchnąłem się żeby się odwróciła.
- Hej – powiedziałem ze spuszczoną głową, było mi wstyd że widziała jak się kłóciliśmy – My z Alice musimy już iść – mówiłem po angielsku
- Nie rozumiem – odpowiedziała po francusku
Tego mi jeszcze brakowało. Dobra umiem francuski, ale nie bardzo dobrze.
- Ok… Ja i Alice musimy już iść – odpowiedziałem po chwili
- Czemu ? – nie spodziewałem się że się zapyta
- Ponieważ.. No dobra.. Wiesz czyją dziewczyną jest Alice ? – zapytałem
- Oczywiście. Harrego Stylesa.
- No właśnie. Lubisz go ?
- Tak. Nawet bardzo.
Rozejrzałem się dookoła. Nie było nikogo w pobliżu więc zdjąłem okulary. Z kapturem już nie odważyłem się tego zrobić. Oczy dziewczyny powiększyły się kilkakrotnie. Po chwili znowu się zamaskowałem
- Tylko błagam nie mów nikomu, że tutaj jesteśmy.
- Wow – podsumowała – Myślałam, że jesteście w Bradfort. Co wy tutaj robicie ? – pytała bardzo zdziwiona
- Emm… No bo.. Ja musiałem porozmawiać z Alice.
- Ostatnio nie była w najlepszym stanie… Mogę twój autograf ? Bo wiesz, ja jestem waszą fankę – w oczach miała iskierki, a ja się uśmiechnąłem
- No jasne
Dziewczyna podała wyjęła z torebki jakąś kartkę i mi ją podała.
- Eee.. Jak masz na imię ? – zapytałem
- Rennie
Wszystko spoko, tylko nie wiedziałem jak to się pisze.
- Tylko nie zbyt wiem jak to napisać.
Dziewczyna mnie przeliterowała swoje imię, a ja się podpisałam „Dla Rennie Harry Styles”. Nie wiedziałem co napisać, więc nie było to zbyt ambitne.
- Dasz mi swój adres ? – zapytałem, co dziewczynę bardzo zdziwiło
- Po co ?
- W październiku mamy tutaj koncert, a ja mam zamiar wysłać ci bilety
No Harry… Mama była by dumna z twojego wielkiego serca.
Tak właściwie to dziewczyna była bardzo miła, więc zaproponowałem jej to.
Dziewczyna po chwili dała mi karteczkę z jakimś adresem i jej nazwą na twitterze. Schowałem ją do kieszeni.
- Muszę już iść. Alice czeka – uśmiechnąłem się i odszedłem
Kawałek dalej stała Alice.
- Już – lekko się uśmiechnąłem co ona odwzajemniła
- To gdzie teraz ? Spacer ? – zapytała, a ja pokiwałem twierdząco głową
Szliśmy w niezręcznej ciszy. Oby dwoje po całej tej sytuacji nie wiedzieliśmy co mówić. Nie powinienem krzyczeć na Alice, ale w sumie ona też nie była bez winy. To jednak nie usprawiedliwia tego, że zachowałem się jak dziecko. Niby wszystko okej, ale widać jaka jest atmosfera. Sam nie miałem odwagi by coś powiedzieć.

*Oczami Alice*

Szliśmy w kompletnej ciszy. Nie wiedziałam co powiedzieć. To był w sumie pierwszy raz kiedy krzyczeliśmy na siebie z Harrym odkąd jesteśmy parą. Szybko się pogodziliśmy, ale i tak mam wyrzuty sumienia. Mogłam tak nie krzyczeć na Hazze tylko porozmawiać w spokoju. Po chwili byliśmy w parku. Usiedliśmy na ławce, a ja postanowiłam przerwać niezręczną ciszę.
- Naprawdę nie chciałam tego powiedzieć – mówiłam szybko. Widziałam że Hazza chciał coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu, patrząc mu głęboko w oczy kontynuowałam – Bardzo cię kocham i nie chcę się z tobą kłócić. Nie powinnam tak mówić, bo nigdy tak nie uważałam i nie będę uważać. Wcale nie zachowujesz się jak gwiazda. Kocham cię nie jako sławnego Harrego Stylesa tylko kochającego chłopaka Harrego Stylesa
- Kochanie – przerwał mi – Nie gniewam się, bo to była moja wina. Zachowałem się właśnie dokładnie jak rozpieszczona gwiazda. Przepraszam. Nie powinienem na ciebie krzyczeć, bo miałaś rację. Kocham cię – pocałował mnie w ustach – Między nami już dobrze ? – dodał
- Tak

*Oczami Harrego*

Siedzieliśmy przytuleni na ławce w ciszy. Tyle że ta cisza była miła, a nie taka jak wcześniej. Zauważałem, że robi się coraz tłoczniej. Zabiegani ludzie ciągle przed nami przelatywali.
- Idziemy ? - zapytała dziewczyna
Najwyraźniej też to zauważyła.
- Tak
Wstaliśmy i zaczęliśmy zmierzać w stronę domu. 
- Nie mówmy nikomu o naszej kłótni - zaproponowała Alice - Zapomnijmy o niej.
- O jakiej kłótni mówisz ? - zaśmiałem się
- Głupek.
- Alice... Mam pomysł. Zrób twitcama. Ja będę siedział obok ciebie, ale tak żeby nie było cię widać. Chcę wiedzieć co będą pisać fanki - mówiłem uśmiechnięty
- No nie wiem czy to dobry pomysł..
- Czemu ?
- Albo ok. I dla pozoru, ty będziesz zadawał pytania i w ogóle z drugiego laptopa
Zgodziłem się. Nawet się nie obejrzeliśmy a staliśmy pod domem. Była siódma rano. Gdy wyszliśmy zobaczyliśmy chłopaków którzy oglądali coś w telewizji. Gdy nas zobaczyli wyłączyli. Widziałem że są jacyś smutni.
- Musimy porozmawiać - powiedział Zayn

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 26

Oczy rodziców powiększyły się kilkakrotnie. Patrzyli po sobie zdziwieni, aż tata przerwał ciszę.
- Że co ? Chyba sobie żartujecie…
- Dokładnie – dodała mama – Jak wy sobie to wyobrażacie ? Harry, ile ty masz lat ? – nawet nie była zdenerwowana tylko raczej zdezorientowana
- Osiemnaście
- No właśnie. Jak wy chcecie razem mieszkać ? – pytał lekko podirytowany tata – Osiemnastolatkowie ? Przecież wy nie macie pojęcia o życiu. Załóżmy, że się pokłócicie. I co wtedy ? Kto się wyprowadzi ? Może moja córka zostanie bez dachu nad głową ? Skąd będziecie brać pieniądze ? Alice będę dawał, ale ty chłopcu nie myśl, że tobie też. – był coraz bardziej wkurzony. Wiedziałam, że się nie zmienił.
- Po pierwsze – zaczął loczek – strasznie, ale to strasznie kocham Alice i zawsze będziemy razem i nie będzie potrzeby, żeby się ktoś wyprowadzał
- A jeśli jednak ? – pytała dociekliwie mama
- Wtedy ja się wyprowadzę. Po drugie chyba lepiej, że Alice nie będzie mieszkała sama. A po trzecie z pieniędzmi nie ma problemu. Mam ich naprawdę nie mało i starczą na wszystko, a pan nie musi nic dawać – mówił do taty
- Mamo.. Tato.. - zaczęłam – Zrozumcie, że bardzo kocham Harrego i wiążę z nim przyszłość. Po za tym jak będę jeździć do szkoły to Harry będzie mógł mnie podwozić. A poza tym mamy pojęcie o życiu. Nie wiem czy wiecie, ale nawet gdy mieszkałam z wami czułam się jakbym mieszkała sama. Harry też nie mieszka z rodziną tylko z chłopakami. Oby dwoje umiemy gotować – mówiłam błagalnym tonem
- No właśnie – znowu Harry – Do szkoły będziemy jeździć razem, ponieważ od nowego roku szkolnego zaczynam naukę – mówił spokojnie.
- Że co ? – zdziwiłam się – Nic mi nie mówiłeś
- Porozmawiamy później – uśmiechnął się – Będę miał oko na Alice, żeby jej samej nic się nie stało – zwrócił się do rodziców.
Po ich minie stwierdziłam, że ulegli. W sumie argumenty mieliśmy dobre. Popatrzyli po sobie po czym mama zabrała głos.
- No dobrze, ale ja was sprawdzę kiedyś jak mieszkacie. Skąd macie ten dom ?
- Harry mi kupił z okazji urodzin – uśmiechnęłam się do niego – I będziemy w nim mieszkać razem.
- Wow… – podsumował tata – Harry nie musiałeś. Oddamy ci połowę pieniędzy
Po minach rodziców widziałam, że są zdziwieni, ale i szczęśliwi. No dziwię się. Każdy rodzic chciałby, żeby ich córka miała tak „idealnego” chłopaka.
- Nie – powiedział stanowczo – Ten dom to prezent ode mnie i sam go wybierałem. Nie chcę, żeby ktoś za niego płacił.
- Harry… Jesteś wspaniałym chłopakiem – stwierdziła mama po czym podeszła i go przytuliła – Chcę być twoją teściową
Że co ? Wtf ? Mojej mamie chyba coś się w głowie poprzewracało. Ona jest nie normalna. Moje, jak i Harrego policzki były zaczerwienione, ponieważ oby dwoje się zawstydziliśmy
- Przepraszam, że tak zareagowałem – zaczął tata – To świetny pomysł z tym domem. A opowiesz coś dokładniej o tym zespole ? Może coś zaśpiewasz ?
- Eee… - zaczął niepewnie – A więc mam wraz z chłopakami zespół muzyczny One Direction – chyba na tym chciał zakończyć, ale mama mu nie pozwoliła
- Jak się poznałeś z chłopakami ?
- Każdy z nas poszedł do x-factora osobno. Chcieliśmy być piosenkarzami solowymi. Niestety, a właściwie to na szczęście dość szybko odpadliśmy. Dostaliśmy kolejną szansę, ale tym razem jako zespół. W taki sposób powstało One Direction.
- Zaśpiewaj coś rodzicom – pocałowałam go w policzek
- No właśnie – powiedzieli równo mama z tatą
- No dobrze – uśmiechnął się nieśmiale
Po chwili zaczął śpiewać „na na na”. Po chwili do pokoju wbiegli chłopcy i dołączyli się. Musieli słyszeć jak Hazza śpiewa. Rodzice patrzyli na nich jak na obrazek. Yeah ! Spodobało im się !
- Wow… Jesteście genialni – stwierdziła mama gdy już skończyli
- Wiem – odparł dumny Loui a my wybuchnęliśmy śmiechem
- Mamo to my już idziemy. Dziękujemy – powiedziałam z uśmiechem po czym wyszliśmy
Poszliśmy z chłopakami do mojego pokoju. Od razu rzucili się na łóżko, a ja na nich mocno się do nich przytulając.
- Dziękuję że przyjechaliście - powiedziałam po chwili
- Dla ciebie kochana wszystko – zaśmiał się Zayn po czym okręcił mnie wokół własnej osi
- Malik ! To moja dziewczyna – udawał wkurzonego Hazza, a Zayn mnie odstawił
Usiadłam na kolanach Harrego i właśnie mi się coś przypomniało.
- Styles ! - wystraszyłam go trochę – O co chodzi z tą szkołą ?
- Harry ! Powiedziałeś jej ?! – nie pozwolił odpowiedzieć liczkowi Niall
- No tak wyszło…
- Mów ! – rozkazałam z uśmiechem
- A więc… Na razie nie zanosi się na żadną trasę więc pomyśleliśmy, że pochodzimy do szkoły – mówił uśmiechnięty Zayn
- Naprawdę ?! – zaczęłam skakać z radości, a oni się tylko ze mnie śmiali – Stop ! – po chwili się opanowałam – Harry jest z mojego rocznika, więc został mu rok nauki, ale wy skończyliście szkołę – pokazałam palcem na resztę. Nie wiedziałam jak to możliwe, że mają jeszcze chodzi do szkoły jak skończyli ją w tym roku.
- No więc tak… – zaczął Hazza – Zayn, zły chłopiec oblał jeden rok
- Że co ? – zaśmiałam się
- To nie moja wina ! Historyczka uwzięła się na mnie – bronił się czarnowłosy
- A ja skończyłem, ale ze względu na to, że w ostatnim roku nie chodziłem do szkoły tylko miałem prywatne nauczanie dyrektor zgodził się, abym mógł jeszcze raz. Liam postananowił nie iść żeby dotrzymać towarzystwa Louisowi – dodał Niall
- Bo ja nie mogę… - mówił udając smutnego – Nikt mnie nie kocha i nie chce. Jestem za stary…
- Oj Tomlinson – usiadłam mu na kolanach i go przytuliłam – Ja cię kocham, dupo
- Ja tu jestem – upomniał się Harry
Podroczyliśmy się jeszcze chwilę po czym poszliśmy do salonu oglądać filmy. Ja oczywiście cały czas przytulałam się z Harrym, bo niezbyt nas interesowały. Poza tym dużo rozmawialiśmy. Do domu przeprowadzimy się zaraz po przyjeździe. Jutro zadzwonimy do firmy transportowej i umówimy się. Jeju, ale będzie fajnie.. Nie mogę się doczekać. Znaczy w sumie to już mieszkamy razem, ale teraz to będzie co innego… Tylko my we dwoje.
- A jak z tymi wakacjami do Polski ? – zapytał Zayn gdy już nie mieliśmy co oglądać
- Nie wiem.. – zaczęłam – Znaczy ja bym chciała, żebyśmy wszyscy jechali. Czyli wy, ja, Alex, Dan, Eleanor i Kate. Wyjazd planuję w piątek 3 sierpnia a powrót 12 w niedzielę. Moja babcia ma ogromny dom więc wszyscy byśmy się pomieścili. – uśmiechnęłam się
- Tak ! – odpowiedział entuzjastycznie Louis
- To zadzwońmy do dziewczyn. Ja zadzwonię do Alex – podsumował Niall
Wszyscy oprócz mnie i loczka wyjęli telefon i zaczęli dzwonić. Muszę przyznać, że w salonie zrobiło się dość głośno, bo mówili naraz. Oczywiście nie chciało im się podnieść ich szanownych dup, żeby się przenieść do innych pokoi. Z tego co mówili w sumie nic nie wiem. Pierwszy skończył rozmawiać Liam.
- Danielle się zgadza. Tyle że nie wróci z nami do Londynu, bo na jakimś tam koncercie czy coś tańczyć później. Więc nie opłaca jej się wyjeżdżać. – uśmiechnął się
- O to fajnie
- Eleanor też się zgadza – powiedział Lou który właśnie skończył rozmawiać
- To już połowa sukcesu – stwierdził Harry. Normalnie jaki z niego matematyk…
- Alex też – dodał Niall z bananem na buzi
Zayn rozmawiał jeszcze chwilę.
- I co ? – zapytaliśmy równo gdy już skończył
- A więc tak… Kate pojedzie. Okazało się, że ma tam jakiś dziadków, ale jej rodzice nie utrzymują z nimi kontaktu. Katy bardzo chce się z nimi spotkać, więc chętnie z nami pojedzie. Tylko Alice, mam prośbę – popatrzył na mnie
- Tak ? – zastanawiałam się o co chodzi
- Kate nie umie polskiego, a jej dziadkowie angielskiego i...
- Tak będę tłumaczem – przerwałam mu – Ej właśnie wpadłam na genialny pomysł .
Przed chwilą do głowy wpadł mi plan, abyśmy zadzwonili do mojej kuzynki.
- Jaki ? – zapytali jak zwykle chórkiem, a ja się tylko zaśmiałam
- Zadzwońmy do Oliwi
Na wszystkich mordkach pojawił się banan.
- To ja dzwonie i daję na głośnik i jak wam dam znak to się odezwiecie. Ok ?
Już po chwili dzwoniłam. Słyszeliśmy kilka sygnałów, a po chwili Oliwię.
- Hej Alice ! – wykrzyknęła z entuzjazmem
- Hej mała ! Co tam ?
- Nudy. Szkoda, że musiałam tak szybko wyjechać.
- No wiem. Mam dla ciebie niespodziankę i dobrą wiadomość – mówiłam podekscytowana
- Mów ! – poganiała mnie, a ja dałam znak chłopakom
- Hej Oli ! – krzyknęli równo
- Aaaa ! Jak fajnie znowu was słyszeć ! – po jej głosie można stwierdzić że się cieszy
- Nam też. – zaczął Hazza – Mała, mamy dla ciebie chyba dobrą wiadomość
- Jaką ?
- Przyjeżdżamy do Polski ! – krzyknął Lou
- Naprawdę ?! Aaaa ! – piszczała do telefonu, a my się śmialiśmy – Ale super ! Nie mogę się doczekać
- Tak. Tylko nie mów nikomu. – zaczął Liam – Zagramy tam koncert niespodziankę. Oczywiście jesteś zaproszona
- Kocham was ! A będę mogła przyjść z koleżanką ?
- Jasne
Pogadaliśmy jeszcze z pół godziny. Czuję że Oliwkę będzie bolało gardło. W końcu tak się darła do telefonu.. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, zjedliśmy zamówione pizze i poszliśmy do pokoju. Przytuleni rzuciliśmy się na łóżko.
- Cieszę się, że tu jesteś… Kocham cię – powiedziałam dając mu buziaka
- Ja ciebie też. Pójdziemy jutro na wieże Eiffla ? – zapytał z maślanymi oczkami
- Ale jak ? Przecież nikt nie może cię zobaczyć – zdziwiłam się
- Dlatego musimy iść z samego rana…
- Serio ? Ja mam wstać z samego rana ? – zaśmiałam się
- Proszę – uśmiechnął się i popatrzył mi w oczy
- Ej ! Wiesz jak to na mnie działa.. Już dobrze – pocałowałam go
Nigdy nie mogłam oprzeć się jego oczom i uśmiechu… Kochałam go, jak nikogo i nie chcę, aby ktoś lub coś kiedykolwiek zniszczyło nasz związek.

Następnego dnia…

- Wstawaj ! Wstawaj ! – dokładnie takie dźwięki mnie obudziły
Podniosłam powieki i zobaczyłam Harrego, który mnie pocałował.
- Takie pobudki mogę mieć codziennie, tylko bez tego wrzasku – uśmiechnęłam się
- Nie ma problemu – poruszył zabawnie brwiami – Mam dla ciebie śniadanko ! – krzyknął niczym małe dziecko
Po chwili przede mną leżała taca z naleśnikami z czekoladą i gorącym kakałem. Ale on kochany..
- Dziękuję kocie. Która godzina ? – zapytałam bo na polu mimo lata było jeszcze trochę szarawo
- No przed czwartą.. –uśmiechnął się niewinnie
- Że co ? – zapytałam zdziwiona
- No nie gniewaj się… Mieliśmy iść na wieżę Eiffla. Nie chcę paparazzi – znów patent z uśmieszkiem
- Nie rób tego ! – zaśmiałam się – Już pójdę z tobą – dałam mu buziaka – A chłopcy idą ?
- Nie… Bo wiesz, tak to nikt nas nie rozpozna bo jesteśmy tylko w dwójkę, a jak byśmy byli w szóstkę to to by już bardziej zainteresowało ludzi
- No racja
Po chwili skończyłam jeść pyszne naleśniki. No, są prawie tak dobre jak moje.
- Mam ubrać się normalnie czy jak ninja ? – zapytałam Hazze
- Ninja ! – zaśmiał się – po prostu ubierz jakąś luźniejszą bluzę i okulary
- Nie mam luźniejszej bluzy – zrobiłam smutną minkę
Właściwie to miałam, ale wolałam bluzy mojego chłopaka. Są takie po prostu fajniejsze.
- To już druga – podał mi bluzę z uśmiechem
- Też cię kocham
Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam włosy, pomalowałam się. Włosy ostatecznie związałam w luźnego koka, bo nie chciało mi się z nimi nic robić, a dzisiaj wyjątkowo mi się nie układały. Ubrałam szare rurki i do tego bluzę Harrego. Po jakieś pół godziny byłam gotowa. Wyszłam z łazienki a Hazza w samych bokserkach jak zwykle latał po pokoju.
- Szukasz czegoś ? – zapytałam śmiejąc się
- Nie.. Tylko nie mam co ubrać. Moje ubranie są brzydkie. Muszę iść na zakupy – powiedział smutny, na co ja tylko wybuchnęłam śmiechem – To nie jest śmieszne – mówił tonem obrażonego pięciolatka
- Mówią, że to dziewczyny są wybredne – mówiłam przez śmiech
- A kto dzisiaj nie miał bluzy ?
No w sumie dobry argument, ale to były fakty.
- No dobra, ale ty masz świetne ubrania i w ogóle cały jesteś taki przystojny – posłałam mu łobuzerski uśmiech
- A ty jesteś najśliczniejszą istotą na ziemi i z najlepszym charakterem. Nie wymienił bym cię na nic ani na nikogo – podszedł do mnie i mocno mnie przytulił
- Kocham cię Harry – wtuliłam się w niego mocno – Będziesz kiedyś moim mężem ? – zapytałam z uśmiechem. Chciałam wiedzieć co odpowie
- Ja ciebie kocham bardziej i tak będę twoim mężem. Kiedyś będziemy małżeństwem, będziemy mieli dzieci i będziemy mieli wspólne konto bankowe
Tym ostatnim mnie rozwalił.
- Od razu mówię, że ja chcę mieć dwójkę dzieci. Chłopczyka i dziewczynkę – powiedziałam stanowczym głosem
- No dobra. Ale ja wybieram imię dla dziewczynki.
- A ja dla chłopca
Tą naszą rozmowę przerwało chrząknięcie. Odwróciłam się i zobaczyła rodziców. Ich reakcja: facepalm. No w sumie nie dziwię się… Ja przytulająca się do Harrego prawie nagiego, a do tego rozmawiamy sobie o naszej przyszłości.
- Dzieci… Czy wy właśnie ustalacie kto dla kogo wybiera imię ? – mama zapytała z podirytowaniem
- Tak – odpowiedział Hazza po czym uśmiechnął się ślicznie do mamy
- Ale masz słodki ten uśmiech – zaśmiała się – Ale i tak jesteście nie normalni.. – dodała, a my zaczęliśmy się śmiać.
- Idziemy do pracy… A wy się gdzieś wybieracie, ze tak wcześnie jesteście na nogach ? – zapytał tata
- Tak. Na spacer. – odpowiedziałam
- A właśnie – zaczął Harry – Mam do państwa prośbę.
- Tak ? – zapytali równo
- Bo… My tak właściwie w tym tygodniu mamy jeszcze dwa koncerty i nie powinniśmy tu być. Powiedzieliśmy fanom, że odwołujemy je przez problemy rodzinne Zayna, więc nie chcemy, żeby ktoś się dowiedział, że jesteśmy w Paryżu
- Nie ma problemu – odpowiedziała pogodnie mama po czym wyszli
Wybrałam szybko ubranie Hazzie i byliśmy gotowi. Już o 5 wyszliśmy z domu. Wsunęliśmy kaptury na głowę i mimo iż w ogóle nie było słońca, a całe niebo było pochmurane, mieliśmy na nosie okulary przeciwsłoneczne .
- To idziemy – zarządziłam, a chłopak złapał mnie za rękę
- Boję się – powiedział nagle
- Czego ? – wystraszyłam się, bo nie wiedziałam o co chodzi
- Że ktoś nas zobaczy i fani się o tym dowiedzą. Paul w ogóle nie chciał pozwolić nam przyjechać. Chłopacy przekonywali go bardzo długo. W końcu się zgodził, ale powiedział, że jak media się dowiedzą to sami mamy to wszystko wyjaśnić i on nam wtedy nie pomoże – mówił smutny
- To przeze mnie – miałam poczucie winy – Gdybym wtedy nie uciekła tylko z tobą porozmawiała, nie pokłócilibyśmy się i nie musiałbyś tu być
- Kotku… To nie twoja wina. Ja się bardzo cieszę, że tu jestem. Najwyżej powiemy prawdę – objął mnie ręką i mocno do siebie przytulił.
Resztę drogi szliśmy w ciszy. Co chwilę się tylko całowaliśmy… Cali my. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Usiedliśmy na trawie.
- Paryż… Miejsce zakochanych – powiedziałam z uśmiechem
Cieszę się że tym razem jestem tu z Harrym a nie tak jak ostanio sama. Nagle Harry zaczął mnie łaskotać i to tak bez powodu. Jaki cham..
- Ej ! Przestań ! – krzyczałam na cały głos – Bo krzyknę twoje imię na cały głos – groziłam mu przez śmiech, co podziałało.
Podniosłam się i byłam cała w trawie
- Tak bez powodu ? – zapytałam udając smutną
- Przepraszam – wziął mnie na ręce i zaczął kręcić dokoła
Oczywiście po chwili się wywróciliśmy. Co z tego, że zachowywaliśmy się jak dzieci. Zakochani nie widzą świata poza sobą. Kurde, gadam jak jakiś poeta, lol.
Wstałam i cała się kołysałam na boki gdyż kręciło mi się w głowie. Hazza poszedł w moje ślady i zrobił o samo. Gdy już stałam normalnie bardzo się zdziwiłam tym co a raczej kogo zobaczyłam…

__________________________________________________

Udało mi się na chwilę dopaść neta to wrzucam ;)
Niestety do drugiego bloga mam jeszcze nie skończony, gdyż nie mam za dużo czasu, ale postaram się jeszcze w tym tygodniu dodać xx
Mam nadzieję że się spodoba :)
Ogólnie bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :*