Obserwatorzy

niedziela, 25 listopada 2012

Chwilowe zawieszenie

Siema!
Przepraszamy ale w najbliższym czasie rozdziału nie będzie. :C Zapewniam was że dodamy coś za miesiąc c: Jeszcze raz przepraszamy xx

wtorek, 23 października 2012

Rozdział 35

Zatrzęsłam się gdy tylko znalazłam się w zimnej wodzie. Podpłynęłam jak najszybciej do blondyna który się dalej nie wynurzał. Nie wiedziałam za bardzo co mam robić bo w końcu nie jestem ratownikiem, a tutaj nie ma żadnego. Złapałam Nialla i wyciągnęłam jego głowę znad wody. Miał zamknięte oczy i głowę przechyloną do tyłu. Gdy już myślałam, że zaraz zejdę na zawał z nerwów usłyszałam jego śmiech i poczułam jak mnie podtapia. Byłam na maksa wkurzona a na dodatek nie mogłam wydostać się spod wody. Ostatecznie przywaliłam mu z kolanka w krocze i wypłynęłam na powierzchnię wody. Nialler który aktualnie miał małe problemy z szybkim pływaniem wyszedł chwilę po mnie. Szłam wkurzona w stronę Zayna którego właśnie zauważyłam.
- Alice ! Poczekaj ! - krzyknął i już po chwili skulony stał obok mnie - Przepraszam, że się tak wygłupiałem. Miało być śmiesznie.
- Jakoś nie było ! Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę co ja czułam ?! Wyobraź sobie, że nie wiesz czy twój przyjaciel jeszcze żyje, nie umiesz udzielać pierwszej pomocy ! Ale nie ! Okazało się, że po prostu Niallerek chce się powygłupiać, a na dodatek później mnie podtapia ! Zastanów się czy to było takie śmieszne !
Mówiłam prawdę. Ja już tutaj się denerwuję, mało co się nie popłakałam a ten się śmieje.
- Prze..pra...szam... - jąkał się, był zestresowany - Jestem głupi, nie chciałem... - spuścił głowę w dół ale i tak zobaczyłam jak jedna łza spływa po jego policzku
Niall jest najbardziej wrażliwy z całego zespołu i zawsze wszystko przeżywa najbardziej. Zrobiło mi się głupio, że tak na niego nakrzyczałam więc podeszłam i przytuliłam go, a on mnie.
- Spokojnie...
- Co jest ? - usłyszałam głos Zayna
Niall przetarł twarz, a ja odwróciłam się do Zayna i Louisa.
- Nic. Wszystko w porządku - uśmiechnęłam się po czym skoczyłam na plecy Louisa
- Koniku ! Jedź do Haroldzika !
Kolejne dwie godziny w parku wodnym minęły w spokoju. Jeśli spokojem można nazwać to, że się prawie utopiłam. Ale to taki szczegół. Ze względu, że było już dość późno postanowiliśmy pojechać do Nandos, wziąć jedzenie dla Nialla na wynos i wracać do domu. Zatrzymaliśmy się pod naszym już dawnym domem i wysiedliśmy z samochodu.
- A więc czas na ogłoszenia parafialne ! - zaczęłam - Po pierwsze, przypominam wam, że pojutrze o 11 mamy samolot do Polski. Jedziemy na tydzień. Weźcie ubrania na ładną i brzydką pogodę. Mówię to teraz bo nie wiem jakie macie plany na jutro. Przekażcie to swoim dziewczyną. I w sumie to tyle.
- Ok. Jutro się raczej nie spotkamy, bo spędzam dzień z Eleanor. - Louis
- Ja jadę do rodziców. - Liam
- Ja idę do Alex - Niall
- To ja też pójdę do Kate. - Zayn
- To my też spędzamy dzień razem. - Harry mnie przytulił - Spotykamy się na lotnisku ?
- Tak - odpowiedzieli równo
Pożegnaliśmy się z chłopcami i poszliśmy do naszego nowego domu. Byłam na tyle zmęczona po tym parku wodnym, że nie odzywałam się ani słowem.
- Co taka małomówna ? Coś się stało ? - zapytał Harry
- Nie... Przepraszam. Jestem zmęczona.
- Nie masz za co przepraszać kotku.
Po kilku minutach doszliśmy do naszego domu. Dalej jestem w szoku, ze Harry kupił go dla mnie. Kocham go, ale to chyba wiadome.
Gdy weszliśmy domu zostałam mile zaskoczona. Myślałam, że wszystkie torby będą w jednym miejscu, a tu wszystko już rozpakowane. Salon zrobił się taki przytulniejszy jak pojawiły się na półkach zdjęcia naszych rodzin, chłopców i nasze wspólne.
- Wiesz, że cię kocham ? - zapytałam z uśmiechem po czym złożyłam pocałunek na jego ustach.
- Ja ciebie bardziej.
Harry zaczął mnie całować coraz namiętniej. Po chwili zaczął rozpinać guziczki mojej koszuli, ale ja mu to przerwałam. Byłam na prawdę zmęczona.
- Co jest ? - zapytał smutny
- Jestem zmęczona. Przepraszam kocie. Wynagrodzę ci to jutro - uśmiechnęłam się po czym poszłam na górę
Rozebrałam się do bielizny i tak poszłam spać. Tutaj nie musiałam się krępować, że któryś z chłopców wejdzie czy coś. Mimo iż byłam zmęczona nie mogłam usnąć. Tak w ogóle to gdzie jest Harry ? W sumie to pewnie na dole, bo jest dopiero dwudziesta.
Zaczęłam się zastanawiać jak to będzie w Polsce. Jeśli chodzi o zamieszkanie to nie ma problemu bo babcia się godziła. Koncertu jednak nie będzie bo nie ma za bardzo gdzie. Boję się, że chłopcy mnie nie ośmieszą. Nie uczyłam ich żadnych przekleństw więc tego nie powinnam się obawiać. Boję się reakcji moich znajomych gdy zobaczą chłopców. Oni są typem chłopaków którzy wyzywają takich od pedałów itp.
Po jakiejś godzinie prób uśnięcia usłyszałam, że Harry wchodzi do pokoju. Udawałam, że śpię sama nie wiem po co. Chłopak zdjął po cichu ubranie, po czym wszedł również bezszelestnie do łóżka.
- Kocham cię - powiedział prawie nie dosłyszalnie dotykając wargami mój policzek. Po moim ciele od razu przeszły dreszcze. On jest taki kochany. Przytulił mnie od tyłu a jego loczki delikatnie dotykały mojej szyi. Od wróciłam się do chłopaka i złożyłam słodki pocałunek na jego ustach.
- Ja ciebie też
- Nie śpisz kociaku ?
- Nie mogłam usnąć - wygięłam usta w podkówkę
- Oj.. trzeba było mnie zawołać.
Zaczęliśmy z Harrym rozmawiać o naszych planach na jutro. Moim zadaniem było zadzwonić do prezydenta miasta Krakowa czy moglibyśmy śpiewać w różnych sklepach. Razem z Harrym musimy jeszcze zrobić zakupy i ja muszę pokupować prezenty dla całej rodziny, a że Harry chce się przypodobać też to zrobi. Jeszcze musimy się spakować i reszta dnia dla nas.
Później przeszliśmy do tematu moich znajomych i rodziny. Opowiadałam mu o każdej osobie bardzo dokładnie, ponieważ jak powiedział Harry "Muszę wiedzieć wszystko o bliskich ci osobach jeśli chcę żeby mnie polubili". Nie sprzeciwiałam się tylko gadałam.
- Dobra. Już późno, idę spać - zakończyłam rozmowę
- I widzisz ? Rozmawialiśmy do drugiej w nocy, a mogliśmy spędzić ten czas.. inaczej. Tak bardziej.. hmm... po porostu mogliśmy się poruchać - zakończył gdy nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa
Zaczęłam się śmiać jak idiotka, a Harry po chwili do mnie dołączył. Ten to normalnie tylko o jednym myśli no ale cóż zrobić.
Po kilku minutach usnęłam wtulona w tors Harrego...

Obudził mnie dzwoniący telefon. Nie był on jednak mój tylko Harrego, którego nie było w pokoju. Wołałam go ale nie przychodził. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
- Tak ? - zaczęłam zaspana
- Cześć. Alice ? - nie rozpoznałam czyj to głos więc popatrzyłam na wyświetlacz iphona na którym aktualnie znajdowało się zdjęcie pani mamy Anne.
- Tak. Dzień dobry. Harrego gdzieś wcięło więc odebrałam jego telefon.
- Ooo... Tak dzwonię. Co tam u was kochana ? - mówiła bardzo miłym tonem głosu
- Wszystko w jak najlepszym porządku. Wczoraj się wprowadziliśmy do tego naszego domu. Nawet pani sobie nie wyobraża jak się cieszę. Powiem tak... urodziła pani najładniejszego, najukochańszego, najmilszego, najbardziej troskliwego, najlepszego człowieka na świecie. Jeśli mam mieć synka to takiego. Oczywiście nic za szybko. Z Harrym jeszcze nie planujemy potomstwa więc nie musi się pani martwić.
- Hahaha. Dziękuję. Mam nadzieję, ze jeszcze nie zostanę babcią. Chociaż zostanę, Gemma... Jezu, miałam jeszcze nie mówić, bo chciała wam to osobiście przekazać. Jakby co ja nic nie mówiłam. Nie mów Harremu.
- Haha. Oczywiście. To zostanie między nami. Bardzo się cieszę. Ale czy to znaczy, że jeśli kiedyś zostałabym żoną Harrego to byłabym ciocią ? - zapytałam nie pewnie
- Dokładnie - roześmiała się - A powiedz jakie macie plany ?
Opowiedziałam kobiecie o planach na najbliższy czas co zajęło mi dość długo. Później przeszłyśmy do rozmawiania o takich błahostkach, typu jakie kolory najlepiej ze sobą współgrają. Czułam się jakbym rozmawiała, z jakąś koleżanką, a nie mamą chłopaka. Gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu, rozłączyłam się. No to mama Styles będzie miała niezły rachunek. 1,5 h rozmowy to nie krótko. Zaciekawiona gdzie to się podziewał rano mój książę zaczęłam zbiegać schodami w dół. Jednak gdzieś w połowie drogi poślizgnęłam się i zjechałam na tyłku po kilku stopniach. Nie zdążyłam nawet powiedzieć "Ałaa", a spanikowany Harry już przy mnie był.
- Jezu, co się stało ? Gdzie cię boli ? Mam zadzwonić po pogotowie ? Możesz oddychać ?
- Co ma wspólnego oddychanie z upadkiem ze schodów ? - zapytałam przez śmiech, wstają
- Skąd ja to mam wiedzieć.
Gdy Harry zobaczył, że wszystko w porządku przytulił mnie mocno i prosił żebym więcej go tak nie straszyła. Jakbym normalnie specjalnie spadła ze schodów.
Okazało się, że Harry robił zakupy jedzeniowe na wyjazd i nie jest już rano tylko 14. Spałam 12 h , nieźle. Loczek nie chciał mnie budzić, ponieważ jak twierdzi wyglądałam za słodko. Nakupował tyle jedzenia, jakbyśmy mieli jechać na obóz przetrwania a nie do mojej babci. U tej kobitki nie da się być głodnym.
Poszłam się ubrać, a gdy tylko to zrobiłam odpaliłam komputer. W googlach od razu znalazłam numer gdzie mam dzwonić jeśli chcę się skontaktować z tym całym prezydentem. Zeszłam na dół do Harrego, usiadłam obok niego na kanapie i zadzwoniłam pod wskazany numer.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc ? - usłyszałam jakąś kobietę
- Dzień dobry. Chciałabym rozmawiać z prezydentem Krakowa.
- W jakiej sprawie ? - nie powiem, żeby mówiła przyjemnym tonem - Nie można mu zawracać byle czym głowy. Mów, ja mu przekażę.
- Po pierwsze to może milszym głosem a po drugie to to nie jest byle co.
- Pff... kim ty jesteś że taka ważniutka ? Mów już, bo nie mam całego dnia.
- Wie pani kto to One Direction ?
- Nie
- Ty niech sobie pani wygoogluje
- Dobrze... - przez jakieś dwie minuty była cisza - A tak... kojarzę ten boys-band. Moja siostrzenica ich słucha. I co z nimi ?
- Jutro przyjeżdżamy do Karkowa.
- Hahaha. Żartujesz sobie ze mnie ? I niby skąd umiesz polski ? Jak masz sobie ze mnie żartować to zakończmy tą rozmowę..
- Ja pierdole. Nie mam sił do tej baby - zwróciłam się po angielsku do Hazzy - A więc tak. Jestem dziewczyną Harrego Stylesa. Niech pani sobie teraz wygoogluje Alice Storm. Jestem Polką i jutro jadę z przyjaciółmi odwiedzić rodzinę. Chcemy dać takie mini koncerciki w galeriach. Wystarczy, że załatwicie nam jakieś siedem mikrofonów i dobre głośniki.
Kobieta mi uwierzyła i reszta rozmowy minęła w spokoju. Umówiliśmy się, ze jak tylko chcemy dać koncert to to ma być w Galerii Krakowskiej i wystarczy że pójdziemy do zarządu a oni od razu rozłożą sprzęt.

Poinformowałam Harrego o tym co powiedziała mi ta babka po czym zdecydowaliśmy, że pójdziemy na te zakupy...

O 19 wróciliśmy do domu załadowani torbami. Mówiłam Harremu, że wystarczy kilka małych rzeczy, ale ten nie. Uparł się jak to zwykle on, że muszą być porządne prezenty żebyśmy nie wyszli na skąpych ludzi. Oczywiście jak tylko widział coś z flagą wielkiej brytanii kupował to nawet nie patrząc na cenę. Gdy dopiero patrzyłam na paragon byłam załamana. Mojej kuzynce, z którą się rzadko widuję i ma piętnaście lat kupił zegarek za 200 funtów <KLIK> , który wygląda na dużo tańszy. Za to jej bratu kupiliśmy jakiś strój sportowy, też nie tani bo oryginalny <KLIK>. Się gówniarz ucieszy. Będzie nam na kolanach dziękował. Kupiliśmy jeszcze puzzle <KLIK>, prawdopodobnie damy jej Oli chociaż nie wiemy. Ona ma od nas najwięcej prezentów. <KLIK>, wszystkie rzeczy są dla niej i jej rodziców. Dla rodziców kuzynki i kuzyna zegar <KLIK> i herbaty <KLIK>. Babcia dostanie kuferek <KLIK>, kubki <KLIK> i zegar <KLIK>. I jeszcze komuś, ale nie wiemy komu damy drugi kuferek <KLIK>. Dla moich znajomych pokupowaliśmy też dość sporo, ale jeszcze nie mamy pojęcia jak to rozdzielimy. <KLIK>. Nie powiem, żebyśmy wydali mało. Za większość płacił Harry, ale czasami udawało mi się odwrócić jego uwagę i  wcisnąć sprzedawczyni kartę kredytową.
Zjadłam w kuchni jakąś kanapkę i pobiegłam do Harrego leżącego na kanapie. Oczywiście na niego skoczyłam więc nie obyło się bez "ałaaa".
- Kotku... - zaczął Harry tuląc mnie
- Hmm..?
- Miałaś mi coś wynagrodzić ? - uśmiechał się słodko
- Musimy się jeszcze spakować. - uświadomiłam go
- To ty mi wynagrodzisz, a ja jutro się poświęcę i wstanę wcześniej.
Zaśmiałam się z niego. Jaki ten Harry gotowy do poświęceń.
Zaczęłam całować Harrego ściągając koszulkę. Czułam ja się uśmiecha przez pocałunek co było bardzo słodkie. Loczuś jak zwykle nie mógł sobie poradzić z guziczkami i już miał je rozrywać, ale skarciłam go wzrokiem.
- Kupię ci nową - mówił przez pocałunki
- Nie. Albo rozpinasz, albo seksu nie będzie - zaśmiałam się
Westchnął cicho i zaczął rozpinanie guziczków. Ja już zaczęłam się dobierać do jego paska u spodni, gdy zaczął dzwonić telefon loczka. Jednak my na to nie zwracaliśmy uwagi tylko dalej robiliśmy ci mieliśmy robić. Nawet nie przenieśliśmy się do sypialni, no ale trudno.
W końcu Hazza uporał się z guziczkami i wziął się za spodnie.
Już po chwili byliśmy nadzy i od tego czasu wszystko potoczyło się wspaniale.

Obudziło mnie uczucie, ze ktoś całuje mnie po szyi i placach. Okazało się, że to Harry.
- Hej kochanie - wymamrotałam zaspana
- Witaj piękna. Musisz już wstawać. Jest pól do dziewiątej i za godzinę musimy wyjść. Spakowałem nas.
- Oo... Dziękuję. Kochany jesteś. - pocałowałam go po czym wstałam z łóżka.
- Ty też. Idę zrobić śniadanie a ty się ubierz.
Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Pomalowałam się lekko, wysuszyłam włosy i ubrałam czarną bokserkę, szare spodnie dresowe i fioletową bluzę Harrego. Uznałam, że jak jadę to ma mi być wygodnie a nie muszę być ładna. Całość prezentowała się tak <KLIK>. Wzięłam z pokoju torbę i zbiegłam na dół. Gdy tylko wchodziłam czułam zapach jajecznicy. Podziękowałam Harremu, za zrobienie śniadanie po czym wzięłam się za jedzenie.

Przyszliśmy na lotnisko punktualnie i wszyscy już czekają. Dziewczyny były ubrane bardziej wizytowo, tylko Alex tak jak ja <KLIK>. Przywitaliśmy się z wszystkim i weszliśmy do samolotu. Lecieliśmy pierwszą klasą, więc nie musieliśmy się obawiać nachalnych fanek. Co jak co ale mało ludzi stać na taki lot.
- Czemu macie tak dużo torb ? - zapytał się mnie Louis
- Po pierwsze to Harry nas pakował więc nie wiem co on tam zabrał, a po drugie to mamy całą walizkę prezentów, bo Harry kupował wszystko nawet nie wiedząc co to.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Gdy już się uspokoiliśmy Eleanor się coś przypomniało.
- Właśnie ! Dziewczyny mam coś dla was ! Widziałam w sklepie i nie mogłam się oprzeć haha - zaczęła grzebać w torebce by po chwili wyjąć to
- hahahahhahahahahahhahahahahahhahahahha - wybuchnęliśmy śmiechem
Eleanor zaczęła rozdawać. Schowałam do torebki i dalej się śmiała.
Cały lot minął nam wesoło, dzięki temu co odpierdalali Louis i Alex.

czwartek, 18 października 2012

Rozdział 34

Oczami Zayna:

-Yeah! Wygrałem! Wiedziałem że Alice potrafi być zdolna do wszystkiego.
- Alice?! Od tej strony cię nie znałem.- powiedział blondyn, a Alice chwiała się na boki marudząc coś pod nosem.
Razem z chłopakami patrzyliśmy jak gołąbeczki nie radzą sobie z chodzeniem, mieliśmy z tego wielki ubaw. W końcu Harry się wywalił, a Alice spojrzała na niego i powiedziała:
- I dobrze ci tak!- mówiła tak śmiesznie gdy była pijana, kocham moją siostrzyczkę.
Dziewczyna poszła na górę, a Harry nie mógł się podnieść. Po wielkich trudach udało mu się (z nie wielką pomocą Liama). Loczek w końcu wszedł na górę, a my dalej się śmialiśmy. Po kilku nastu minutach, poszliśmy spać.

Następnego dnia...

Obudziły mnie wrzaski z dołu, nie chętnie wstałem i poszedłem tam. Zobaczyłem Alice i Harrego kłócących się, jak by nie mieli co robić rano.
- Jeszcze wczoraj ci nie wybaczyłam, a ty już mnie dzisiaj przytulasz i chcesz się całować! O nie tak nie będzie!- nie wiedziałem o co chodzi ale była tak zdenerwowana że nie zauważyła jak przyszedłem.
- Ale ty mi wybaczyłaś kotku! Proszę cię bardzo nie krzycz bo mnie głowa bardzo boli!
- Będę krzyczeć!- Alice tupnęła nogą, a później poszła w kierunku schodów.
- Siostra!- krzyknąłem.
- Co?
- Nie boli cię może głowa?- zapytałem z uśmiechem.
- Spadaj boli.- jejciu takiej złej jej już od dawna nie widziałem.
Alice poszła do łazienki, a ja do Harrego.
- Chłopie, coś ty jej zrobił? - zapytałem przez śmiech.
- Pokłóciliśmy się wczoraj, przeprosiłem ją wczoraj ale ona już tego nie pamięta. A tak wg, daj mi jakieś prochy?
- Hahahahahaha, okej już po nie idę..

Oczami Alice

Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki. Gdy zeszłam do kuchni chłopcy powiedzieli ze rodzinka Tommo wyjechała . Było mi smutno, bo naprawdę wszyscy byli wspaniali. Wszyscy zaczęli już jeść śniadanie.
Bardzo bolała mnie głowa więc wzięłam 2 tabletki. Nie pamiętam wszystkiego co się wczoraj działo, ale wiem że Harry był wczoraj bardzo zazdrosny i wkurzyłam się na niego, wiem jeszcze że spotkałam tam Jackoba. Przysiadłam się do stolika, oczywiście jak najdalej Harrego, nich sobie nie myśli że mu tak szybko wybaczę.
- Alice, bardzo dobrze dzisiaj wyglądasz. Prawie nie widać że masz kaca.- Louis mówiąc to śmiał się że o mało co nie spadł z krzesła.
- Bardzo śmieszne.- pokazałam pasiakowi język. Co oni mi tak dzisiaj dokuczają?
Zjedliśmy wszyscy śniadanie, no dobra Niall jeszcze je ale reszta już nie. Poszłam na górę i włączyłam laptopa. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do naszej sypialni. Byłam pewna że to Harry.
- Alice. Przepraszam, jeszcze raz. Wiem że jestem idiotą, ale kocham cię!- loczek się tłumaczył a ja się patrzyłam w jego oczy.
Po chwili lekko się uśmiechnęłam, tak szczerze to ja nie umiem się na niego długo gniewać. Hazza mnie przytulił, szepcząc mi do ucha że już taki zazdrosny nie będzie. Znając życie nie uda mu się to, za dobrze go znam. Ale i tak go kocham.
- To co skarbie, nasz nowy dom czeka. Może byśmy zaczęli dzisiaj przeprowadzkę?- Harry ciągle mi szeptał do ucha.
- Mi pasuje. To co bierzemy się do roboty?- chłopak pokiwał twierdząco głową i wzięliśmy się za pakowanie naszych rzeczy.
Nie wiedzieliśmy za co się za brać więc poprosiliśmy chłopaków o pomoc. Oczywiście wszyscy się zgodzili. Chłopcy poznajdywali duże walizki i zaoferowali że oni wszystko spakują, a ja żebym zrobiła jakiś dobry polski obiad. Zgodziłam się, szczerze to wolę gotować niż pakować rzeczy. Postanowiłam zrobić bigos! Bardzo Polskie danie, zapewne chłopcy nie wiedzą co to jest i nie jestem pewna czy im posmakuje. Ale jak chcieli to będą mieć. Postanowiłam zrobić bardzo dużo bigosu, jeśli Niall wszystkiego nie zje powinno starczyć jeszcze na jutro. Zaczęłam robić swoje, ale nagle poczułam na biodrach czyjeś ręce bardzo dobrze wiedziałam kto to jest.
- Harry?
- Tak?- zaczął mnie całować po szyi.
- Może pójdziesz pakować rzeczy?
- A nie mogę ci pomóc?
- Nie, spadaj!- pocałowałam go w policzek.
Nagle usłyszeliśmy wielki huk, a po chwili przybiegł Louis z moim stanikiem w ręce, zaczął z nim biegać i wrzeszczeć:
- TO NIE JA! TO NIE JA!
- Louis?! Co się stało?- zapytał z przerażeniem Harry.
- A tak wg to oddawaj mój stanik!- wrzasnęłam i zaczęłam go gonić.
Lou natomiast się śmiał uciekając. Harold poszedł na górę, a Louis dalej uciekał i nie dawał się złapać.
- A weź se! Jak by ci był potrzebny!- wracając do kuchni, słyszałam śmiech za plecami.
Wróciłam do robienia bigosu, mam nadzieję że Louis nie zabierze mi wszystkich staników.

Oczami Harrego

Poszedłem na górę do naszej sypialni, gdy tylko tam wszedłem zatkało mnie. Panował totalny syf, chłopcy wyrzucili wszystkie rzeczy z półek i z szaf. Rozwalili także telewizor. Podsumowując, chłopcy nic nie spakowali, zrobili tylko burdel.
- Co wyście zrobili?! Mieliście nam pomóc, a nie rozwalać wszystko.
- Hahahahahahahahahahaha, sorki po prostu hahahahahahahahhahaha.- Niall próbował coś powiedzieć ale mu nie wychodziło, inni już leżeli i się śmiali. Po chwili śmiałem się razem z nimi.
Chłopakom nie chciało się nic robić, na rozwalali i chcieli sobie pójść. Postanowiłem ich jakoś przekonać do poskładania, a także spakowania rzeczy.
- Ej! A ja chciałem wam zrobić niespodziankę za pomoc w przeprowadzce, ale jak nie chcecie to nie będzie żadnej niespodzianki!- powiedziałem, a po chwili zobaczyłem cztery główki patrzące się na mnie. Pewnie myśleli czy im się opłaca czy nie. Zanim się zdecydowali, trochę czasu minęło.
- Hmm.. A kiedy była by niespodzianka?- zapytał Niall z przymrużonymi oczami.
- Dzisiaj!
- Mów co chcesz zrobić, bo inaczej nie pomożemy.- Powiedział Zayn.
- Pójdziemy do parku wodnego, a później stawiam dla wszystkich Nando`s.
- Zgadzamy się!- wrzasnął blondyn.
Chłopcy dalej rozbawieni ale pomogli. W około 2 godziny spakowaliśmy wszystkie rzeczy, szybko ale jak się chłopcy sprężą to szybko pracują. Zeszliśmy na dół i poczuliśmy jakiś dziwny zapach, nawet ładny. Weszliśmy do kuchni, a tam stała uśmiechnięta Alice, jej jak ona ślicznie dziś wygląda zresztą jak zawsze.
- I jak chłopcy, dużo wam jeszcze zostało?
- Już skończyliśmy pakowanie, teraz będziemy przewozić rzeczy a później na basen!- powiedział uradowany Liam.
- Ooo.. Fajnie!- powiedziała Alice.
- Dobra dawaj to Polskie danie bo głodny jestem!- kto inny jak nie Niall!

Oczami Alice

Chłopcy sami nałożyli sobie z dużego gara bigosu. Patrzyłam jak chłopcy sobie nakładają i myślałam że się posikam ze śmiechu. Patrzyli się na to krzywiąc się, wąchali to jak bym dała im do jedzenia jakąś kupę. Każdy nałożył sobie bardzo mało, nawet Niall wziął mniej niż zwykle.
- Czyżby nie jesteście głodni? A ja się tak męczyłam.- zrobiłam smutną minkę.
- Tak średnio.- powiedział cicho Zayn.
Nialler zaczął jeść pierwszy, wszyscy się patrzyli na jego reakcję. Miło, nie ma to jak robić dla przyjaciół i chłopaka obiad, a wszyscy boją się zjeść.

- Ale dobre!- powiedział Niall.
Wszyscy jeszcze chwile się patrzyli na Nialla i sami zaczęli jeść. Po ich minach wywnioskowałam że chyba im smakuje. Blondasek poszedł sobie nałożyć więcej, ucieszyłam się że mu tak smakuje. Po chwili Niall wyjął telefon i zaczął robić zdjęcie swojemu talerzowi.
- Niall, co ty tam piszesz?- zapytał Liam.
- Takiego lansiarskiego tweeta napisałem patrzcie!

``Polski bigos :D Plan dnia: pomagamy Alice i Harremu w przeprowadzce a później do parku wodnego i do Nando`s C: `` - i dodał zdjęcie naszego obiadu.

- Niall ty ciołku, hahahahahahaha, teraz wszyscy wiedzą co będziemy dzisiaj robić. Zapewne fanki już idą do parku wodnego albo do Nando`s!- Louis zrobił facepalma, a my zaczęliśmy się śmiać jeszcze bardziej.
Rozmawialiśmy o tym jak w miarę nie rzucać się dzisiaj w oczy, nic nie wymyśliliśmy. Stwierdziliśmy że będziemy się dobrze bawić, nie przejmując się tłumami fanek. Gdy skończyliśmy obiad posiedzieliśmy sobie jeszcze gadając i wygłupiając się. Po jakimś czasie postanowiliśmy przenosić rzeczy do samochodu. Chłopcy chodzili w kółko wkładając walizki do auta, oczywiście też chciałam ale co chwile ktoś mi zabierał walizkę mówiąc że ``to jest męska robota``. Zirytowało mnie to trochę no ale trudno.
- Harry? A zostawiłeś rzeczy potrzebne na basen?- zapewne zapomniał.
- Tak, zostawiłem!- uśmiechnął się, pocałował mnie w czoło i dalej przenosił walizki do auta.
Wszystkie rzeczy nie zmieściły się za jednym razem więc trzeba było zrobić dwa kursy. Oczywiście mi powiedzieli żebym została w domu, wkurzyli mnie ale zostałam. Po półtorej godziny wrócili wykończeni, każdemu dałam buziaka w policzek. Zmęczeni ale wciąż z chęcią do życia pojechaliśmy na basen. Pytałam się czy może chcą zostać, bo naprawdę się umęczyli ale oni ciągle napierali że na pewno chcą iść na basen. Gdy dojechaliśmy pod park wodny, było dużo fanek. Jakoś nam się udało przedostać do środka, tam spotkało nas to samo. Gdy już zapłaciliśmy za czekające nas atrakcje udaliśmy się do przebieralni. Każdy poszedł do osobnej, lecz Harry bardzo chciał iść ze mną. Ma problem, dzisiaj przebieramy się osobno. Rozczarowany Haroldzik poszedł do osobnej kabiny. Po kilku minutach spotkaliśmy się na hali basenowej. Uradowani chłopcy oczywiście musieli się wygłupiać.W pewnym momencie Niall poślizgnął się i wpadł do wody. Najpierw się zaśmiałam ale gdy zobaczyłam że się nie wynurza spanikowana wskoczyłam na ratunek...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Rozdział nie jest jakiś za fajny, trudno. Nie podoba mi się bo nie miałam weny :C

Chciałam was powitać :) Piszcie w komentarzach co myślicie :3
 Jeśli wam się nudzi zapraszam was na mojego bloga Never change 1D <klik> :3

środa, 17 października 2012

NOWY BLOG


Zapraszam na nowego bloga którego piszę wraz z Asią <3
http://i-hate-you-but-still-love-you.blogspot.com/

Nienawiść to podobno uczucie, którego nikt nie powinien doświadczyć. Pierwszy raz w życiu kogoś naprawdę znienawidziłam. Kiedyś mówiłam "Nienawidzę szkoły, nauczycieli, fałszywych przyjaciół". Jednak teraz wiem, że nienawiść to za dużo powiedziane. Tego po prostu nie lubiłam. A kogo nienawidzę ? Mojego dawnego najlepszego przyjaciela.

poniedziałek, 15 października 2012

NOWA AUTORKA BLOGA

Chciałam Wam przekazać, że bloga będzie ze mną pisała jeszcze moja przyjaciółka. Marta pisała tego bloga już na początku, więc na pewno się nie zawiedziecie. Następny rozdział będzie napisany przez nią. Zapraszam również na jej drugiego bloga: Never change 1d.

Kocham Was ! ;***

piątek, 12 października 2012

Rozdział 33

Właśnie wyszliśmy z sali kinowej. Film był dość... nudny.
- I jak wrażenie ? - zapytał jak zwykle uśmiechnięty blondynek
- Yyy... No słaby ten film - stwierdziła Lotti, a my pokiwaliśmy głowami na znak że ma rację
Trzymając się z Harrym za rękę całą grupką wyszliśmy przed kino. Nie było żadnych fanek i paparazzi.
- Pada - powiedziałam ze skwaszoną miną, bo po pierwsze zrobiło się chłodniej, a ja byłam letnio ubrana, a po drugie przyszliśmy na nogach
- Serio ? Nie zauważyłem - odpowiedział sarkastycznie Louis
- Oj tam. To co robimy ? - zapytała Fizzy
Wszyscy zaczęliśmy się zastanawiać, a mi Harry szeptał do ucha.
- Chodźmy do klubu. We dwójkę. - jejciu, jaki on me seksiasty głos
- Ale, że teraz ? - odpowiedziałam również szeptem
- Tak.
- Yyy... Ok
W sumie to głupio było mi zostawiać gości, ale miałam ochotę się zabawić. Dawno nie byłam w klubie. Niech pomyślę. Ostatni raz ponad miesiąc temu, gdy poznałam Harrego. Stop. Skoro to było ponad miesiąc temu to za niedługo minie nasza miesięcznica. O fuck... Za cztery dni... W Polsce... Dobrze, ze sobie przypomniałam.
- Ludzie - zaczął przemowę loczuś - Ja i Alice idziemy do klubu. We dwójkę - podkreślił ostatnie słowo - Wiecie gdzie jest mój i Alice dom, a klucze są w naszym pokoju w górnej szufladzie w komodzie. Zrozumiano ?
- Ale... Nie mogę iść... - zaczął Niall ale Styles mu przerwał
- Nie Niall, nie możesz iść z nami.
Wszyscy się zaśmieli a my poszliśmy w kierunku postoju taksówek. Harry zdjął z siebie bluzę i założył mi ją.
- O dziękuję. To już czwarta - powiedziałam całując go w policzek
- No właśnie. - zaśmiał się
- P ropo ubioru to chyba nie jesteśmy ubrani za bardzo do klubu. - stwierdziłam
 Skomentował to tylko krótkim "oj tam".  Harry objął mnie ramieniem i doszliśmy tak aż do taksówki.
- To do jakiego klubu ? - zapytałam gdy już siedzieliśmy w środku
Kierowcy podał adres klubu w którym się poznaliśmy.

Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy w kierunku klubu.
- Tylko się nie upij za bardzo - powiedziałam z uśmiechem
- Z wzajemnością księżniczko - ucałował mnie w usta i weszliśmy do klubu
Poszliśmy do "stałego"stolika One Direction. Na szczęście był wolny. Myślę, ze Hazza byłby gotowy je siłą wypchnąć tylko po to żeby tam usiąść.
Usiadłam a Harry poszedł po drinki. Po kilu minutach wrócił z dwoma szklankami z kolorowym napojem.
- Już nie mogę doczeka się wyjazdu do Polski - zaczął temat
- Ja też. Zapoznam was z Dianą, Natalią, Roksaną, Oliwią, Michałem - mówiłbym dalej ale on mi przerwał
- Jakim Michałem ?
- Ty mój zazdrośniku - zaczęłam się śmieć - Oprócz Michała jest jeszcze Bartek, Kuba i Adrian.
Lubiłam go denerwować, ale gdy zobaczyłam ten smutny wyraz jego twarzy zaczęłam żałować.
- To dobrzy koledzy. Michał to brat Diany. Znamy się z boiska.
- Ta jasne... Zawsze się tak mówi - skomentował - Michał, Bartek, Kuba, Adrian - przedrzeźniał mnie
- Wiesz co ? - wkurzyłam się - Ty znowu jesteś zazdrosny o byle gówno. Mieliśmy się nie kłócić, ale ty samo do tego doprowadzasz.
Na poprawienie nastroju wypiłam pół drinka.
- A jak ty byś się czuła jakby wokół mnie kręciło się tyle dziewczyn ? - mówił chyba z wyrzutem
- A nie kręcą ? Ile masz tych fanek ? Ja już znajomych nie mogę mieć ? Wiem, że się o mnie troszczysz, ale to jest przesada ! - Harry nic nie odpowiadał więc kontynuowałam - A to ostatnio przed Mike'm to co to było ? Zachowywałeś się jak skończony idiota. Mógłbyś chociaż teraz odpuścić. Myślisz, że zdradzam Cię z moimi znajomymi z Polski ?!
- Teraz nie, ale nie wiem co będzie jak tam pojedziemy ! - tymi słowami mnie już totalnie wkurzył
- Podobno to zaufanie w związku jest najważniejsze... - powiedziałam pod nosem po czym wstałam
- Alice - powiedział po czym złapał mnie za rękę
- Co ?! - syknęłam
- Nie o to mi chodziło.
Nie odpowiedziałam nic tylko wkurzona odeszłam tańczyć. I jak tu się nie denerwować ? Po co on mnie brał to tego klubu. W ogóle, najpierw Jackob tera Harry, w tym samym klubie...

*Oczami Harrego*

Idiota... Idiota... Idiota... Skończony idiota... jak zwykle wszystko spieprzyłem.
Siedziałem sam przy tym stoliku dopijając drinka.
Ja ją tak strasznie kocham... Jak mówiła o tych Michałach nie Michałach to tak jej się oczy świeciły. Teraz rozumiem, że tęskni za Polską, ale jeszcze 5 minut temu nie byłem na tyle inteligenty. Pamiętam słowa wypowiedziane wczoraj z usta Nialla "Widać, że się kochacie, ale żebyś nie spieprzył to swoją zazdrością". Miał rację. A ja jeszcze jej wyjechałem z tym że nie wiem co będzie w Polsce. Pomyślała, ze jej nie ufam, a to nie prawda. Wiem, ze mnie nie zrani bo mnie kocha, tak samo jak ja ją.
- Czyż to Harry Styles ?! - usłyszałem głos jakiejś dziewczyny
Myślałem, że to fanka, ale jak się odwróciłem okazało się, że to Eleanor i  chyba jakaś jej koleżankę. Powitałem się z nią uściskiem, po czym dziewczyny usiadły.
- Co się stało, że siedzisz tu taki smutny sam ? - zapytał od razu
- Pokłóciłem się z Alice...
- Aha... I najlepiej zatapiać smutki w alkoholu ? - zapytał z zirytowaniem
- To nie tak... Jestem tu z Alice, tylko przed chwilę się pokłóciliśmy jak zwykle zresztą z mojej winy.
- Szukaj jej - odezwała się pierwszy raz ta koleżanka Eleanor
Pokiwałem głową i wstałem z miejsca. Musiałem ją przeprosić, znowu. Zacząłem przeciskać się przez tańczących. Kilka dziewczyn chciało mnie zatrzymać, ale nie reagowałem na to. W końcu zobaczyłem Alice stojącą przy barze. Rozmawiała z kimś. Gdy podszedłem bliżej okazało się, że z Jackobem. Myślałem, że już go nigdy nie spotkam a tu taka niespodzianka. Postanowiłem nie robić żadnej afery tylko podejść na tyle blisko, żeby słyszeć co mówią. Stanąłem za Alice.
- Co z tego ?! Boże ! Pokłóciliśmy się, ale to nie znaczy, że go nie kocham ! On jest najlepszym co mnie spotkało w życiu ! I zrozum to wreszcie człowieku ! Jesteś dla mnie już nikim ! Nigdy cię nie kochałam i nie będę ! Harry jest już w moim sercu na zawsze ! Rozumiesz ?! Na zawsze ! - podkreśliła ostatnie słowo
Gdy to usłyszałem poczułem to samo uczucie gdy wyznawała mi, że mnie kocha. Zresztą gdy byłem z nią cały czas się tak czułem. Nie wiem jak mogłem wcześniej żyć bez niej.
- Przyznaj się, ze lecisz na jego kasę. Nie mów, ze normalnie byłabyś z jakimś pedałem - mówił kpiącym głosem
Alice nie opanowała emocji i przywaliła mu w twarz z tego co widziałem dość mocno. Podbiegłem szybko do niej i ją przytuliłem.
- Przepraszam - wyszeptałem jej do ucha
Alice bez słowa odeszła ode mnie, a ja biegłem za nią. Przecież musiałem ją przeprosić.
- Alice - nie odstępowałem jej na krok - Wiem, że jestem idiotą. Przepraszam. Nie gniewaj się.
- Ostatnio gadałeś tak samo. - usiadła przy barze i zamówiła drinka
- Wiem, że przesadza, ale ja cię kocham i chciałbym żebyś była tylko moja. Wiem, ze jestem totalnym egoistą. Będę się starał poprawić.
- Mam nadzieję - powiedziała nadal wkurzona
- No przepraszam. Alice. Proszę nie gniewaj się.
Boże... Ona mi się tutaj zaraz upije. Nie jesteśmy w klubie 15 minut, a ona już kończy trzeciego drinka...

*Oczami Louisa*

- Jak stawiacie ? Które będzie bardziej upite ? - zapytałem z uśmiechem
Właśnie siedzieliśmy na kanapie u nas w domu. Jest dopiero północ więc podejrzewam, ze prędko nasze gołąbeczki nie wrócą. Jak ja kocham gdy Hazza jest pijany. Jest wtedy mega szczery i można od niego wyciągnąć wszystko. Kiedyś nawet obgadywał jedną ze swoich byłych, jaka to jest beznadziejna w łóżku. No cóż zrobić. Co można od niego wycisnąć tej nocy ?
- Stawiam 10 funtów że Harry - stwierdził pewnym głosem Niall
- Co ty... Alice tylko wydaje się takim niewiniątkiem. Zobaczysz. Przyjmuję zakład - stwierdził Zayn
Liam się nie zakładał, bo już od dawna spał.
- Przetnę ! Przetnę ! - zrobiłem to z radością
Zaczęliśmy czekanie na naszą parkę. Tak mi się nudziło, że podciąłem włosy Zaynowi. Mulat trochę się wkurzył no ale nie moja wina. Mam plan. Zrobię sobie włosy na ścianie. W takiej ramce... Tak... Genialne.
Moje rozmyślenie przerwały dźwięk otwieranych drzwi. Pobiegliśmy w tamtym kierunku po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Fuck ! Przegrałem !

_________________________________
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach podajcie swoją nazwę na tt w komentarzu ;)

wtorek, 9 października 2012

Twitter

Jeśli chce ktoś być powiadamiany na tt o nowych rozdziałach to piszcie w komentarzy nazwę na twitterku :3

sobota, 6 października 2012

Rozdział 32

- A teraz przerwa na kilka informacji ze świata gwiazd ! - zawył jakiś facet, a my zmęczone piłyśmy wodę - Jedna z najpopularniejszych nastoletnich par, Harry Styles i Alice Storm....

Popatrzyłam wystraszona na Alex. Co jak co, ale w telewizji to chyba jeszcze o mnie nie mówili. Bałam się tych wszystkich plotek.
-... pogodziła się ! - odetchnęłam z ulgą - Każdy fan One Direction wie, że jeszcze tydzień temu nikt nie wiedział czy para jest nadal razem czy nie. Dzisiaj Alice pojawiła się z całą piątką chłopców na wywiadzie. Zapraszamy do oglądnięcia !
- Co ? - zapytałam znudzona - Jezu on trwa pół godziny. Przełączaj - rozkazałam
- Nie ! Ja chcę wiedzieć co słychać u moich idoli ! - uśmiechnęła się głupkowato
- Aaa... Oglądaj sobie
Wstałam wzięłam torbę którą przywieźli mi chłopcy i powędrowałam do łazienki. Wzięłam bardzo bardzo długi prysznic (mam nadzieję, ze rodzice Alex nie będą mieli za wysokiego rachunku) po czym przebrałam się w piżamkę z owieczkami. Gdy tylko wyszłam z łazienki skoczyła na mnie Alex.
- Pokaż tatuaż !
- Nie... Nie mogę na razie zdjąć tego opatrunku. Ogólnie to masakra. To tak szczypie. Jutro rano będę zmieniać opatrunek to zobaczysz. - powiedziałam kierując się do do salonu
- Ale...Ja nie wytrzymam. Jak on wygląda ?
- Napis "Razem na zawsze" - powiedziałam po polsku
- Ooo... A co to znaczy ?
- Nie powiem ci - wyszczerzyłam ząbki
Poszłyśmy do salonu i znowu zaczęłyśmy plotkować, śpiewać itp.
W końcu o 2 w nocy poszłyśmy spać.

Obudziłam się o 6 bo chciało mi się sikać. Gdy już wróciłam do łóżka nie mogłam zasnąć. Super... No nie ? Żeby nie marnować czasu wstałam, przebrałam się, zmieniłam opatrunek i posprzątałam cały dom Alex. Dziewczyna dalej spała a była już 9.  Nie chciałam jej budzić, a nie miałam już co robić więc zadzwoniłam po taksówkę, a jej napisałam karteczkę: "Poszłam już do domu, na stole masz śniadanko. Nie chciałam Cię budzić bo tak słodko spałaś :D papapa Alice ;*". Zostawiałam ją na stole i wyszłam przed dom. Taksówka już stała. Wsiadłam do niej i pojechałam do domu.
Przekręciłam klucze w drzwiach i weszłam do środka.
- Hej ! Jesteście ?! - krzyknęłam, ale nikt mi nie odpowiedział
No cóż... Pojechali już na wywiad. Weszłam na górę, rzuciłam torbę do mojego pokoju.
Co by porobić ? Co by porobić ?
- Wiem ! Wysprzątam ! - krzyknęłam na głos szczęśliwa, ze wpadłam na taki genialny pomysł
Dzisiaj zamieniam się w kurę domową. Na pierwszy ogień poszłam do pokoju Zayna.
- Ja pierdole... - mówiłam sama do siebie
Że ja niby mam to wszystko wysprzątać ? No pozdro. No, ale ok.. Ja pieprze, co na jego łóżku robi łyżka, widelec, nóż i chochelka do zupy ? Nie ogarniam.
Po dokładnych 42 minutach (tak , liczyłam) pokój Malika był wysprzątamy... Ogólnie to dopiero teraz zobaczyłam, że ma ciemno brązowe panele, bo wcześniej było widać tylko kawałek białego, a właściwie białego z niebieskimi kropkami (nie ogarniam od czego) dywanu. Następnie przeniosłam się do pokoju Liama. No, przynajmniej on ma w miarę pożądek. On ma jasne panele, jeśli kogoś to interesuje. Jego pokój sprzątałam 11 minut. Teraz czas na blondynka. Otwieram drzwi, wdech, o kurwa jaki syf. W ogóle jak tu śmierdzi. Pierwsze co zrobiłam to otworzyłam okno. Następnie poznosiłam resztki jedzenia na dół do kosza, a talerze do zmywarki. Wróciłam na górę. Słodycze jeszcze zdatne do zjedzenia położyłam na półce obok łóżka. Łóżko pościeliłam. Wszystkie ubrania powyrzucane z szafy poskładałam i włożyłam z powrotem . Jeszcze odkurzyłam i starłam kurze. Ile czasu ? 53 minuty. Pobił rekord Zayna. Następny cel: Louis Tomlinson. Gdy weszłam przeraziłam się. Wydawało się, ze jest największy syf z wszystkich pokoi, ale uporałam się z wszystkim w pół godziny. W moim i Hazzy pokoju starłam kurze i odkurzyłam, co zajęło mi kilka minut. Była już 13, a ja już wysprzątałam cały dom. Postanowiłam przygotować chłopcom obiad żeby mieli co zjeść jak wrócą. Od kilku dni jemy same fast foody, więc przyda się coś zdrowego. Przygotowałam różne pierogi ze względu na nudę. Były z jagodami, ruskie i z serem. Pomyłam naczynia i wysprzątałam jeszcze kuchnię. Pracowity dzień. W końcu opadłam na kanapę w salonie. Była 14:56 i właśnie usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdyby chłopcy wiedzieli ile zrobiłam to by dali mi odpocząć i otworzyli drzwi kluczem.
- Już idę ! - krzyknęłam słysząc cały czas dzwonek
Dotarłam do drwi i otworzyłam je.
- Siem... Dzień dobry - poprawiłam się
Przede mną stały cztery dziewczynki i kobieta. Dobrze wiedziałam kto to jest z opowiadań Louisa i zdjęć. Była to mama Tomlinskon Jay, oraz jego siostry Lottie, Fizzy, Daisy i Pheobe.
- Hej - powiedziały wszystkie równo, normalnie jak chłopcy
- Przyjechałyśmy odwiedzić chłopców. Stęskniłyśmy się już za Louisem. - powiedziała chyba Fizzy, jeśli dobrze pamiętam
- Proszę wejdźcie. Chłopcy są na próbie, ale myślę, że za niedługo wrócą. - powiedziałam z uśmiechem
Byłam trochę zestresowana. W czasie gdy wszystkie zdejmowały buty napisałam sms-a do Louisa "Kiedy wrócicie ? Twoja mama i siostry przyjechały ;)" i wysłałam go. Zaprowadziłam wszystkie do środka, do salonu.
- Ty jesteś dziewczyną Harrego tak ? Alice ? Ja jestem Lottie - powiedziała najstarsza
- Tak. Zgadza się. Louis dużo o was mówił.
- Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów, bo nie chcemy przeszkadzać.
- Nie nie mam. Nie przeszkadza pani - mówiłam dalej z uśmiechem
- Jaka pani ? Mów mi Jay.
- Dobrze.. To może zjecie coś ? Przygotowałam pierogi. A jest ich na tyle dużo, że starczą i dla was i dla chłopców.
- Tak ! - powiedziała jedna z bliźniaczek, ale nie wiem która bo są identyczne
- To ja przyniosą. Są jeszcze ciepłe.
- Lottie, pomóż Alice.
Dziewczyna poszła ze mną do kuchni i pomagała mi nakładać pierogi. Dostałam jeszcze sms-a od Louisa, że będą za 3 minuty.
- Nałóżmy wszystkie do trzech misek bo chłopcy zaraz będą.
Dobrze, że mi się zachciało kucharzyć. Mam nadzieję, że pierogi wyszły, bo jak nie to będzie taki wstyd, że maskara.
- Na ile przyjechałyście ? - zapytałam dziewczyny
- Chyba tylko na dzisiaj. Bo nie chcemy po hotelach się zatrzymywać, a tu nie ma dodatkowych pokoi. - odpowiedziała
- Ale... - zastanowiłam się chwilę - W moim i Harrego domu są. Jutro mamy się tam wprowadzać, więc wszystko jest gotowe i spokojnie możecie tam przenocować.
- Serio ? - dziewczyna ucieszyła się - Mamo ! - krzyknęła i pobiegła z jedną miską do salonu
Wzięłam pozostałe dwie i poszłam za nią.
- Alice mówi, że możemy zostać na noc i przenocować w jej i Harrego domu. Zostańmy proszę. - no widzę że ten dar do przekonywania jest rodzinny.
- Tak ! Ubrania przecież mamy bo mieliśmy jechać do cioci ! - dołączyła się Fizzy
- No nie wiem, dziewczynki.
- Ale naprawdę było by nam bardzo miło - mówiłam - A ten dom jest już od dawna wykończony i jutro się z Harrym tam wprowadzamy.
Właśnie usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Po chwili do salonu wleciała cała piątka i zaczęła się witać z rodzinką nie zwracając na mnie uwagi. Poszłam do kuchni , wzięłam jedenaście talerzy i zaniosłam do salonu. Dalej się witali więc poszłam po szklanki. Wróciłam do salonu i dalej się witali to wzięłam jeszcze z kuchni soki. Stanęłam obok chłopców i uśmiechałam się. Po chwili Hazza do mnie podszedł i pocałował mnie.
- Tęskniłem - powiedział na ucho
- Ja też - zaśmiałam się
Chłopcy mnie jeszcze wyściskali na przywitanie.
- Jedzenie ?! Czemu nikt nie mówił, że od kilku minut na tym stole jest jedzenie ?! - zapytał oburzony Horan siadając na krześle - Ale jestem głodny ! Alice kocham cię ! A co to jest ? - popatrzył na pierogi
- Pierogi. Te z jagodami, te z serem, a te ruskie. - pokazywałam po kolei. - Siadajcie bo wystygną.
Wszyscy wykonali moje polecenie i już po chwili jedli obiad. Oczywiście Horan nałożył najwięcej.
- To jest pyszne - mówił z pełną buzią
- Dokładnie. Cudo.
- Pysne - powiedziała bliźniaczka
- Pheobe nie mów z pełną buzią - upomniała ją mam
- A Horan to może - pokazała na niego palcem
- hahaha. Niall nawet dzieci mówią do ciebie po nazwisku - zaśmiał się Liam
Oczywiście i tak wszyscy gadali przy jedzeniu. Ostatecznie udało nam się namówić rodzinę Tomlinsona na zostanie na noc. Po 15 minutach zjedliśmy wszystkie pierogi.
- To teraz sprawdzimy jaki masz Louis pożądek w pokoju. Czy sprzątasz tak jak cię prosiłam. - powiedziałam Joy
Chłopcy zaczęli się śmiać a Lou się wystraszył.
- Ale mamo nie trzeba. Jest pożądek - przekonywał ją. 21-latek a boi się mamy, haha.
- Zobaczymy
Kobieta poszła na górę a my za nią. Otworzyła drzwi pokoju Louisa, popatrzyła i odwróciła się z uśmiechem.
- Jestem z ciebie dumna synku.
Tommo się zdziwił a ja zaśmiałam się pod nosem. Przecisnął się do pokoju, wszedł i zrobił wielkie oczy. Później całą jedenastką władowaliśmy się za nim.
- Jaki tu pożądek... - powiedział Niall z otwartą buzią - Też tak chcę.
- Idź do swojego pokoju - powiedziałam z uśmiechem
Nie tylko Niall to zrobił bo każdy z chłopców. Po chwili wrócili na korytarz i skakali.
- Dziękuję. Dziękuję - krzyczeli
- W ramach podziękowania idziemy wszyscy do kina i Horan i Zayn płacą bo mieli największy syf. - zarządziłam
Poszłam z Harrym do pokoju, po torebkę. Spakowałam do niej chusteczki, klucze i telefon.
- Jak było u Alex ? - zapytał przytulając mnie
- Fajnie. A wy co robiliście wieczorem ?
- Przyszła do nas ta Kate i oglądaliśmy jakieś filmy.
- I jak ? Fajna jest ?
- Amm... Nie wiem. niby fajna, ale jakoś mi nie pasuje do Zayna. Tylko nie mów tego nikomu.
- Nie ma problemu.
Zeszliśmy za Harrym na dół, gdzie czekali już wszyscy. Ubrałam buty i wyszliśmy z domu...

_________________________

Rozdział nudny... ;c
Przepraszam, ze tak długo nie dodawałam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i skomentujecie <3

poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 31

- Ale bolało ? - pytałam Hazzy
On właśnie zrobił sobie tatuaż i teraz była moja kolej. Zayn i Ed również mieli już tatuaże.
- Siostra... nie bój się - zaczął "braciszek" - Lokowaty będzie cie trzymał za rękę
- Dokładnie kochanie
Usiadłam na fotelu a Harry połączył nasze dłonie. Trzymałam go bardzo mocno bo bałam się bólu.
- Zaczynamy ? - zapytał Kevin, czyli tatuażysta
Pokiwałam głową. Już po chwili poczułam lekkie ukucie. Harry mocniej ścisnął moją rękę. W jego oczacj można było zobaczyć miłość i troskę. Wpatrzyłam się w zielone paczydła i uśmiechnęłam.
- Boli ? - zapytał Ed
- Myślałam, że będzie gorzej, ale i tak nie mogę pojąć jak wy możecie się tak często tatuować. Właśnie.. Hazz... Co znaczy ten wieszka ?
Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja po patrzyłam na nich zdziwiona.
- To jest dziwne... On jest dziwny - zaczął Zayn - Chodzi o to, że sprzeciwia się aborcji.
- Serio ? - zaczęłam się śmiać - Ty jesteś nienormalny...
- Tak - roześmiał się
Już po chwili mój tatuaż był gotowy. Bolał jeszcze i był cały zaczerwieniony, więc dostałam opatrunek. Moi "towarzysze" też je mają. Ogólnie to cieszę się, że się zgodziłam na ten napis. Był idealny.
Wyszliśmy ze studia tatuażu gdy zaczął dzwonić mój telefon. Wyjęłam go. Dzwonił nieznany.
- Halo - odebrałam
- Cześć Alice. Mówi Paul.
- O hej.
- Jesteś z Stylesem i Malikiem ?
- Tak.  A o co chodzi ?
- Ci idioci nie odbierają. Załatwiłem im wywiad teraz w radiu. Przyjedźcie szybko bo za pół godziny się zaczyna. Ok. Daj adres.
Podyktował go szybko po czym się rozłączył.
- Chłopcy ! Cel: Radio ! - krzyknęłam po czym podałam karteczkę Hazzie
- Po cooooo ? - zapytał znudzono Zayn.
- Paul załatwił wam teraz jakiś wywiad. Musimy być tam szybko i ogólnie to czemu nie odbieracie telefonów ?
- Umm... Nie wiem - odpowiedział Hazza
- Tak wyszło... Ed podwieziesz nas ? - zapytał mulat
- Jasne. Wskakujcie - powiedział z uśmiechem

Już po dwudziestu minutach wysiadaliśmy z samochodu,a Ed pojechał już do domu. Styles wziął mnie za rękę i w trójkę przedarliśmy się przez paparazzi i fanki. Weszliśmy do jakiegoś bardzo ładnego i dużego budynku. Od razu podeszła do nas jakaś kobieta.
- Harry Styles i Zayn Malik, tak ? - zapytała, ale nie dała im odpowiedzieć - Proszę za mną. - odwróciła się i  zaczęła gdzieś iść a my za nią. - Ty jesteś dziewczyną Harrego. Może mogłabyś udzielić razem z chłopcami wywiadu ?
- Porozmawiamy o tym z Paulem - powiedział za mnie Zayn i dobrze
Byłam trochę speszona, bo nigdy nie byłam w żadnym radiu. Szliśmy jeszcze kawałek aż weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia z dwoma kanapami. Były w nim również kamery. Liam, Lou, Niall, Paul, prezenterka i kamerzyści rozmawiali.
- Już są - powiedziała kobieta która nas przyprowadziła
- Hej - przywitali się wszyscy a do mnie podszedł Paul
- Alice.. Mam do ciebie pytanie. - zaczął a ja zrobiłam minę "mów dalej" - Wszyscy chcą żebyś wystąpiła w wywiadzie. Co ty na to ? Odpowiadałabyś szczerze na pytania. To radio jest sprawdzone i nie ma tutaj niekomfortowych pytań. Ale oczywiście jeśli nie chcesz to nie musisz.
Popatrzyłam na Harrego który stał kawałek dalej i uśmiechał się do mnie od ucha do ucha.
- Zgadzam się
- Pauline ! Alice się zgadza ! - krzyknął do prezenterki, a ona do mnie podeszła
- To świetnie. Witam - podała mi rękę - Usiądźcie  ! Zaraz wchodzimy - zarządziła
Kobieta usiadła na kanapie po środku, z jej lewej strony Harry i ja na tym boku kanapy do podpierania się, po prawej Louis, a na drugiej kanapie Niall, Zayn i Liam.
- Trzy, dwa, jeden ! - krzyknął kamerzysta
- Dzień dobry ! Witam wszystkich ! Dzisiaj w naszym radiu gościmy chłopców z One Direction i dziewczynę Harrego Alice Storm ! - uśmiechnęłam się od kamery
Byłam bardzo speszona, ale trudno.
- Cześć ! - powiedzieli równo chłopcy
- To może zaczniemy od pytania do Alice i Harrego - powiedziała i popatrzyła na nas - Dzisiaj w internecie pojawiły się plotki, że macie plan zamieszkać razem. Czy to prawda ?
- Owszem - zaczął Harry
- Skąd taki poważny krok, Alice ? - zwróciła się do mnie
- Pochodzę z Polski i nie mam tutaj żadnej rodziny. Rodzice przeprowadzili się do Paryża, a ja postanowiłam tu zostać dla Herrgo - mówiłam z uśmiechem - Normalnie mieszkałabym sama, ale Harry zaproponował abyśmy zamieszkali razem.
Teraz pytanie kierowała do chłopców. Pytała się o wyjazd do polski i ogólnie takie tam.
- Zayn, Harry i Alice, dzisiaj byliście widziani w studiu tatuażu. Czy możecie nam ujawnić czy coś, a jeśli tak to co sobie wytatuowaliście ?
- Ja mam malutki tatuaż. W sumie to takie byle bazgroł - stwierdził Zayn
- My z Alice mamy takie same tatuaże. - powiedział dumnie Hazza przytulając mnie
- Co one przedstawiają i gdzie są ?
- Mamy tatuaże na nadgarstku i jest to napis po polsku. Ale jakie jest to napis dowiecie się w swoim czasie. - uśmiechnął się łobuzersko
- Alice... Widzieliśmy twoje nagranie. Kto nie widział niech zobaczy. - Nagle kamera skierowała się w inną stronę. My też popatrzyliśmy. Znajdował się tam telewizor na którym znajdowałam się ja i Harry. Już po chwili można było usłyszeć dźwięki gitary i pierwsze słowa piosenki "need you now". Moją twarz oblały czerwone rumieńce. No bo w końcu zawstydziłam się.
- Kochanie. Ślicznie wyglądasz jak się rumienisz - powiedział do mnie cicho Harry, ale prezenterka chyba to usłyszała bo popatrzyła na nas z ciepłym uśmiechem.
- A więc filmik został wrzucony tydzień temu. Czy masz jakieś plany, żeby rozwijać swój talent ?
- Amm... - nie wiedziałam co powiedzieć - Raczej nie będę go rozwijać. Gdy jeszcze mieszkałam w Polsce kochałam śpiewać i grać. Oczywiście teraz też kocham, ale już po prostu tego nie robię.
- Ale zaśpiewa z nami na koncercie pod koniec sierpnia ! - krzyknął radosny Niall
Serio ? Popatrzyłam na blondasa z miną "policzymy się w domu", ale on jak to on tylko uśmiechał się od ucha do ucha.

Wreszcie wyszliśmy z tego radia. To było straszne... Ta trema.. Nie no, masakra.
- Tak w ogóle Horan to o co chodzi z tym koncertem ? - zapytałam
- No zaśpiewasz z nami - powiedział dumnie Lou
- Ta... Pogadamy w domu - powiedziałam gdy już byliśmy pod samochodem - To jedźcie
Podeszłam do Harrego i pocałowałam go.
- A ty gdzie ?
- No do Alex. Jest już późno, a stąd mam w miarę blisko.
- Ale nie masz ubrań - stwierdził Zayn
- Ja jej przywiozę - wyrwał się szybko Niall
Horan oj ten Horan. Pożegnałam się z chłopakami po czym ruszyłam w kierunku domu Alex...
Po pół godzinie byłam już nie daleko, bo kojarzyłam okolice, ale jednak nie wiedziałam gdzie skręcić. No fuck... Dzień pełny wrażeń.. super. Robiło się już ciemno więc zaczęłam dzwonić do Alex.
- No hej. Gdzie ty jesteś ? - zapytała na przywitanie
Podyktowałam jej adres domu obok którego stałam. Miałam na nią czekać. Ledwo co usiadłam na krawężniku a z tego domu wyszła jakaś dziewczynka i chłopak. Z daleka było widać, ze chłopak jest wkurzony, a dziewczyna podekscytowana. Miała może z jakieś dziesięć lat. Gdy podeszli bliżej stwierdziłam, ze chłopaka skądś znam.
- Hej. Mogę sobie zrobić z tobą zdjęcie ? - zapytała blondynka
- Jasne - uśmiechnęłam się
- Alice ? - zapytał chłopak, a ja pokiwałam głową po czym popatrzyłam na niego z zapytaniem - No tak... Stałaś się sławna to nie poznajesz mnie - powiedział dość chamskim tonem głosu
Zrobiłam szybko zdjęcie z dziewczynką, po czym wróciłam do rozmowy z chłopakiem.
- A powinnam ? - uniosłam jedną brew
- Mike... - powiedział a ja pokiwałam głową że dalej nie kojarzę - Mike Spance ?
- Jackob... - powiedziałam sama do siebie
Mike chodził do klasy z Jackobem i byli.. hm.. wrogami ? Tak.. To chyba dobre określenie.
- Czyli już nie jesteś z tym... Clara idź do domu - zwrócił się do prawdopodobnie swojej siostry, a ona to wykonała - Już nie jesteś z tym frajerem... To dobrze - zaśmiał się - Każdy jest lepszy od niego
Zawsze nienawidziłam Mika ale teraz sama się uśmiechałam bo miał w stu procentach racje.
- Zgadza się. Harrego kocham, a Jackob to cham - stwierdziłam
- Wreszcie przejrzałaś na oczy. Wiesz co ? Teraz wydajesz się fajniejsza. A tak w ogóle to będę chodził z tobą do klasy.
- Jak to ?
Byłam zdziwiona, bo Mike jak i Jackob byli z starszej klasy czyli skończyli już szkołę. Jak się okazało chłopak nie zdał klasy... No cóż. Powiem tak, gadało mi się z nim dobrze i pewnie gadalibyśmy dłużej gdyby nie to, że przyszli Harry, Niall i Alex.
- Hej. Co tu robicie ? - zapytałam loczka i blondyna
- Niall miał przywieźć ci rzeczy, ale chyba zapomniał że nie ma prawa jazdy - zaśmiała się Alex
- A ty co tu robisz ? - Harry popatrzył na Mika spod byka
Zaśmiałam się z tej zazdrości Hazzy.
- Mike, to jest Niall i mój chłopak Harry.
- Mikeee ? - powiedziała Alex z niechęcią
Popatrzyłam na nią, Hazze i blondynka. Alex patrzyła na niego z niesmakiem, Niall się uśmiechał, a Harry patrzył na niego z zazdrością.
- Hej - powiedział lokowaty
- Cześć
- No weźcie tak na niego nie patrzcie - zwróciłam się do mojego chłopaka i przyjaciółki
- Skąd się znacie ? - zapytał Harry
- W sumie to ze szkoły. On nienawidzi się z Jackobem - wytłumaczyła Al
- No właśnie. Nawet ty jesteś lepszy od niego - powiedział Mike - Ale już nie bądź taki zazdrosny. Widać to po tobie. Spokojnie... Alice ani Alex mnie nie interesują
- Dokładnie - potwierdziłam go - A wy macie się polubić, jak mamy chodzić do jednej klasy.
Wszyscy popatrzyli na mnie zdezorientowani, a ja im wytłumaczyłam, że Mike kibluje tak jak Zayn..
Pożegnaliśmy się z chłopakiem i poszliśmy w kierunku domu Alex
- Hazzuś... Nogi mnie bolą - popatrzyłam na niego błagalnie
Zaśmiał się, ale już po chwili byłam na jego plecach.
- I co kochanie ? Nie lepiej było ci jechać z nami ? - śmiał się
- Nie ! Foch !
- Za co ? Tak to się zmęczyłaś.
- Ale porozmawiałam sobie z Mikiem - powiedziałam z uśmiechem i teraz to jemu zżędła mina - Oj ty mój zazdrośniku
Po kilku minutach staliśmy przed ładnym, niebyt dużym, kremowym domkiem.
- Kochanie ubrania już są w domu. Uważaj na siebie. Przyjechać jutro po ciebie ?
Zaczęliśmy się śmiać z tej jego nadopiekuńczości Hazzy.
- Będę na siebie uważać. A ty głupku masz jutro próbę więc wrócę sama. Nie bój się aż tak o mnie - zaśmiałam się
- Dobrze. Jakby co to dzwoń.
Pocałowałam mojego chłopaka i przytuliłam Nialla po czym weszłyśmy do środka domu.
- Będzie Party Hard ! - krzyknęłam na cały głos skacząc na przyjaciółkę
- Cześć Alice - podeszła do mnie jej mama - Jejciu.. Jak ja dawno cię nie widziałam. Co tam u ciebie słychać ?
Pogawędziłam chwilę z rodzicami Alex, ale okazało się, że gdzieś wychodzą. Gdy  kobieta opowiadała o zachowaniu Alex po spotkaniach z Niallem tej twarz przybrał czerwono- różowy kolor. Gdy już byłyśmy same w domu rzuciłyśmy się na kanapę w salonie.
- Opowiadaj ! - rzuciłam od razu
Blondynce nie trzeba było powtarzać bo od razu zaczęła wygłaszać swój monolog.
- A więc, Niall mi się już od dawna podoba i ostatnio blondasek zadzwonił i zaprosił mnie do kina. Oczywiście się zgodziłam. Byliśmy na jakiejś komedii romantycznej a potem jeszcze poszliśmy na kolację. I tam się z Niallem pocałowałam ! - niemalże to krzyczała - To było wspaniałe...
Rozmawiałyśmy jeszcze długo. W sumie o wszystkim. Opowiedziałam dziewczynie dokładnie o mojej kłótni z Harrym, o tym co robiłam w Paryżu i takie pierdoły. Gdy gadanie już nam się znudziło włączyłyśmy jakiś program muzyczny. Śpiewałyśmy każdą piosenkę drąc się jak najgłośniej.
- A teraz przerwa na kilka informacji ze świata gwiazd ! - zawył jakiś facet, a my zmęczone piłyśmy wodę - Jedna z najpopularniejszych nastoletnich par, Harry Styles i Alice Storm....

________________________________________
















Mike Spance
Dziewiętnastolatek. Tak zwany "bad boy". Nie przejmuje się szkołą, pije, pali. Chłopak nie zdał roku więc teraz będzie chodził do klasy z Alice, Alex, Zaynem, Niallem i Harrym. Ma również młodsze rodzeństwo, dwie siostry, dziewięcioletnią Clarę i piętnastoletnią Amelie z którą się nienawidzi. Dziewczyna jest bardzo chamska i nigdy nie potrafi trzymać języka za zębami.

niedziela, 9 września 2012

Rozdział 30

Przeczytaj notkę ;)

Obudziłam się wtulona w mojego księcia, bo ktoś walił w drzwi. Od razu przypomniało mi się to co zdarzyło się zanim poszliśmy spać. Na samą myśl o tym miałam uśmiech na twarzy. Harry obrócił się w moją strone i przyciągnął do siebie. Walenie w drzwi dalej nie ustawało.
- Czego ?! - zapytałam zaspana
- Skończcie już to produkowanie małych Stylesów i chodźcie na śniadanie ! - krzyknął Niall
Zaśmialiśmy się.
- Pierdol się Horan ! - krzyknął Harry
- I kto to mówi !
Po chwili można było usłyszeć już tylko kroki.
- Kocham cię i dziękuję za tą noc - powiedziałam po czym go pocałowałam
- Ja tobie też kochanie - również mnie pocałował - Wstajemy ?
Pokiwałam głowa po czym to zrobiłam. Zaczęłam zbierać moje ubrania po pokoju. Niestety koszula już się na nic nie zda bo szanowny pan Styles nie mógł sobie z guzikami poradzić. No ale... było warto.
Wyjęłam moje ubrania z szafy i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam Hazza jeszcze spał.
- Wstawaj kochanie ! - skoczyłam na niego
- Ałaa...
Przytulił mnie mocno i nie chciał pościć.
- Hazza... Mam zawoła pomoc ? Mi braciszek pomoże a ty jesteś nagi - zaśmiałam się
Ten szantaż na szczęście pomógł. Wyszłam z pokoju, zeszłam schodami na dól i poszłam do kuchni.
- Hej - powiedzieli wszyscy razem
- No hej. Gdzie śniadanie ? - zapytałam bo nigdzie go nie widziałam
- Zrób se - powiedział Liam za co zmierzyłam go wzrokiem
Podeszłam do Zayna i przytuliłam go mocno.
- Braciszku.. Zrobisz mi śniadanko ? - zrobiłam słodkie oczka
- Hmm... Ok. Ale ten jeden jedyny raz
- A mi nie chciałeś zrobić ! - krzyknął Niall jakby miał się zaraz rozpłakać
Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja podeszłam do blondynka i usidłam mu na kolanach.
- Następnym razem ja ci zrobię - pogłaskałam go po głowie
- Alice ! - wtulił się we mnie
- Horanowy przytulasek - zaśmiałam się
Po chwili Zayn podstawił mi pod nos mleko z płatkami.
- Żeś się wysilił
Zaczęłam jeść nie zmieniając mojej pozycji. Horan obejmował mnie w pasie.
- Hej - do kuchni wskoczył Harry - Horan... Ile razy mówiłem żebyś sobie znalazł własną dziewczynę a nie obściskiwał moją ?
Zaczęliśmy się śmiać.
- Może już znalazłem - powiedział z uśmiechem
- Serio ? - krzyknął Lou i Liam równo
- Ej ! Czemu mi nic nie powiedziałeś ? Chcę ją poznać - stwierdziłam
- Może ją znasz
Ale on tajemniczy... kurde kto to może być ? No bez jaj... nie znam jakoś super dużo osób. Wiem ! Wiem kto. Szybko wyciągnęłam numer i zaczęłam dzwonić. Wyszłam z kuchni do salonu, a stamtąd na taras.
- Halo - usłyszałam głos przyjaciółki
- Alex ! Czemu mi nic nie powiedziałaś ?! - zaśmiałam się
- Już wiesz ? - zapytała jakby wystraszona - Proszę nie gniewaj się. Ja ci chciałam o wszystkim opowiedzieć jak tylko się spotkamy. To trwa od niedawna. Przepraszam. Niall się wygadał, tak ? Miałam najpierw z tobą porozmawiać. - tłumaczyła się
- Jasne że się nie gniewam kochana ! Wprost przeciwnie cieszę się ! Niall się nie wygadał tylko Hazza go podpuszczał a ja się domyśliłam.
- Jak dobrze... Przyjdziesz do mnie wieczorem na noc ? Jak to kiedyś robiłyśmy ?
- No jasne. Ale ja kończę. Zdzwonimy się jeszcze. Pa
- Pa. Buziaki
Rozłączyłam się i pobiegłam do kuchni.
- Alex i Niall są razem ! - krzyknęłam jak najgłośniej umiałam z uśmiechem na twarzy
Twarzyczka blondynka cała się momentalnie zaczerwieniła.
- No wreszcie stary ! Gratuluję ! - przytulił się do niego Zayn
Chłopcy zaczęli powtarzać po tym pierwszy. Ja oczywiście też się na niego rzuciłam i zaczęłam gratulować.

- Wiesz, że zakupy ze mną trwają naprawdę długo - raczej stwierdziłam niż zapytałam.
- Jasne, kotku. Przecież sam to wymyśliłem - uśmiechnął się
Właśnie wchodziliśmy do centrum handlowego. Nie wiem co Hazze tak naszło z tymi zakupami, ale nie narzekam, bo KOCHAM zakupy !
- A w tej całej Polsce to jest ciepło czy zimno ? - zapytał
Kurde... No skąd ja to mam wiedzieć.
- No różnie. Czasami gorąco, ale czasami zimno. Kochanie...Kiedy się wprowadzamy ? - zapytałam z uśmiechem na ustach
- Kiedy chcesz. Może pojutrze ? Bo jutro mamy jakiś wywiad.
- Tak ! Ale będzie super.
Właśnie weszliśmy do pierwszego sklepu. Oczywiście ja jak to ja od razu zaczęłam przeglądać ubrania na wieszakach. Po nie całych dziesięciu minutach miałam z dziesięć rzeczy dla siebie i z pięć dla Hazzy. Poszukałam  w sklepie mojego księcia. Właśnie odchodziły jakieś dwie fanki. Zobaczyłam, że Harry też ma kilka rzeczy.
- Chodź idziemy przymierzać ! - krzyknęłam
- Boże.. Ile ty tego nabrałaś - zaśmiał się - Chodź.
Wziął ode mnie część rzeczy i poszliśmy do przymierzalni. Harry odwrócił się tyłem do dziewczyny która stałą przed przymierzalniami i dawała te numerki.
- Ile rzeczy ? - zapytała dziewczyna
- Ee... Pokaż ile tego masz - powiedziałam do loczka
- Siedem - dodał z uśmiechem
- Ja 15.. to razem... yyy... 22
- Można maksimum po 3 rzeczy - powiedziała nie miłym tonem dziewczyna
- A może by takli wyjątek ? - odwrócił się Hazza, a dziewczyna otwarła usta
- Ee... No... Jasne.. A, czy.. mogę autograf ?
- Tak - zaśmiał się po czym wyciągnął długopis. bycie sławnym opłaca się.
Podpisał się na jakiejś kartce, po czym oboje skierowaliśmy się do "kabiny". Oczywiście razem, no bo nie będziemy cały czas wychodzić żeby zapytać się czy dobrze wyglądamy.
- Co tam nabrałeś ? - zapytałam z uśmiechem
- Patrz jaka super ! - krzyknął z uśmiechem po czym wyciągnął bluzkę z napisem "YOU DON'T KNOW YOU'RE BEAUTIFUL THAT'S WHAT MAKES YOU BEAUTIFUL" i drugą z napisem "I love Cats"
- Ale fajne ! - ucieszyłam się gdy je zobaczyłam - Czemu ja tego nie znalazłam ? Ja też mam coś dla ciebie.
I zaczęło się przymierzanie. Oczywiście Harry nie mógł pozwolić, żebym sama się rozbierała i musiał mi w tym pomagać. Po jakiś piętnasty minutach ja wybrałam <KLIK> a Hazziąkto <KLIK>. Usatysfakcjonowani wyszliśmy z przymierzalni i poszliśmy do kasy.
- Za wszystko 259 funtów - powiedziała sprzedawczyni
No... Najtańszy sklep to to nie jest, ale ja mam pieniądze i bez problemu mogę tutaj kupować. Równo z Harrym wyjęliśmy karty kredytowe.
- Ja zapłacę - powiedzieliśmy również równo na co sprzedawczyni się roześmiała
- Harry... ja mam więcej rzeczy więc to ja płacę - powiedziałam stanowczo z uśmiechem
- Ale to ja cię zaprosiłem na zakupy, dlatego to ja płacę.
- Mylisz się... To ja płacę.
Nie chciałam, żeby jakieś fanki myślały że naciągam Harrego.
- Nie... Ja płacę i koniec kropka Alice.
- Zdecydujcie się. Kto płaci ? - zapytała sprzedająca
- Ja - odpowiedzieliśmy równo
- Harry !
- Alice ! - krzyknęliśmy równo
Naszą kłótnię przerwał telefon Harrego.
- Ed... Halo - odebrał, a ja szybko podałam sprzedającej kartę z miną satysfakcji. Harry zmierzył mnie wzrokiem, a sprzedająca znowu się zaśmiała - Ale o której.... Hmm.. Jestem z Alice dzisiaj, więc raczej nie mogę - mówił do telefonu
- Harry... Też masz znajomych. Idź - powiedziałam z uśmiechem
- Ed... A mogła by z nami pójść Alice ?... Ooo... Ok.. Może też bym sobie zrobił. Dawno nie miałem nowego. Zobaczymy.... To widzimy się na miejscu. Ok ?
Zakończył rozmowę, a ja akurat odebrałam kartę kredytową i reklamówki.
- W następnym sklepie ja płacę - powiedział stanowczo - A tak w ogóle, to poszłabyś ze mną na spotkanie z Edem ? Poznalibyście się - zrobi słodkie oczka
- Jasne. Tylko jakby co wieczorem idę na nocowanie do Alex. A gdzie byśmy poszli ?
- Do studia tatuażu - powiedział dumnie
- Serio ? - ucieszyłam się
- Tak. Ed ma rezerwacje i tak w ogóle to też bym chciał jakiś tatuaż.
- Harry... - zaczęłam
- Tak kochanie ? - w tym momencie wziął ode mnie wszystkie reklamówki do prawej ręki a lewą mnie objął - Bo ja bym też chciała jakiś tatuaż
Tak... To było od dawna jedno z wielu moich marzeń, ale bałam się je spełnić. Nie chodziło o to, że bałam się że będę miała to do końca życia tylko bałam się bólu.
- Naprawdę ? Jeśli chcesz to nie ma problemu. Kochanie.... A zrobimy sobie taki sam ?
I od tego czasu resztę zakupów przegadaliśmy o tatuażach. W sklepach płaciliśmy na zmianę chociaż Harry i tak za każdym razem jak byłą moje kolej się ze mną wykłócał że to on zapłaci. Ustaliliśmy, że zrobimy sobie takie same tatuaże. Hazza się uparł żeby był to jakiś napis po polsku. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na to że będziemy mieli oby dwoje na nadgarstkach, ja lewym a mój książę na prawym napis "Razem na zawsze". Może dla innych ludzi wydawać się to głupie, nudne i żenujące, ale nam się podoba.
Właśnie cali obładowani torbami wychodziliśmy z centrum handlowego.
- O której jesteśmy umówieni ? - zapytałam
- Eee... - popatrzył na zegarek - Ups... Za pół godziny.
No to super. Musimy po całym Londynie latać z tymi reklamówkami. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Zayna.
- Co robisz ? - zapytał Hazza
- Może Zayn po nas podjedzie, to by wziął reklamówki.
- Zayn nie ma prawka - uświadomił mnie
- Wiem.. Ale on się zgodzi i weźmie Lou albo Li i.. - nie skończyłam bo przerwał mi głos Zayn
- Hej siostra ! - wydarł się - Vas Happenin ?!
- Cześć braciszku ! Bo my jesteśmy umówieni z Edem za pół godziny a dopiero wyszliśmy centrum. Może przyjechalibyście po nas, podwieźli nas i wzięli te torby.
- Dla ciebie siostra wszystko. Jesteście w tym centrum niedaleko parku tak ? - zapytał, a ja jak idiotka pokiwałam głową na co Harry zaczął się śmiać
- Tak - powiedziałam po chwili
- To zaraz będziemy. Czekaj na nas ! Louis zbieraj dupe ! - i się rozłączył
- Załatwione - mówiąc to położyłam torby na chodniku i sama na nim usiadłam
- Co ty robisz ? - zaczął się śmiać
- Siadaj
Wykonał moje poleceni po czym mnie przytulił. Już po chwili paparazzi robili nam zdjęcia, ale niezbyt się tym przejmowaliśmy.
- Mogę zadać kilka pytań ? - zapytała nas jakaś kobieta schylając się do nas. W rękach miała notesik
Popatrzyliśmy po sobie z Hazzą po czym oboje skinęliśmy głowę. Kobieta przykucnęła obok nas.
- Jak wam się układa razem ? - zapytała
- Bardzo dobrze - wyszczerzyłam ząbki - Bardzo kocham Harrego
- A ja Alice - dodał mój chłopak
- Jakie macie plany na najbliższy czas ?
Harry popatrzył na mnie z zapytaniem, a ja skinęłam głową.
-  Mamy zamiar razem zamieszkać. - powiedział
- Naprawdę ? - kobieta zdziwiła się - To bardzo poważny krok.
- Wiemy - powiedziałam - Ale oby dwoje tego pragniemy.
- Dobrze... A czy wyjeżdżacie gdzieś na wakacje ?
- Tak - powiedział Harry z uśmiechem - Za kilka dni wyjeżdżamy do Polski.
- Kto jedzie ?
- Ja - zaczęłam - Chłopcy, Eleanor, Danielle i jeszcze dwie nasze przyjaciółki
Nie chciałam nic o nich mówić, bo nie wiem czy Zayn i Kate się jeszcze ukrywają tak samo jak Niall i Alex.
- Jedziecie na koncert ?
- Niestety nie... Będziemy raczej dawać takie mini koncerty w sklepach.
- Do jakiego miasta się wybieracie ?
- Do Karkowa. To jest moje rodzinne miasto. - powiedziałam
Kobieta chciała jeszcze o coś pytać, ale usłyszeliśmy głośne trąbnięcie samochodu. Podnieśliśmy się i zobaczyliśmy uśmiechniętych Zayna i Lou.
- Musimy już iść - powiedział mój chłopak
- Dobrze. To nie zatrzymuję - uśmiechnęła się - Dziękuję wam za rozmowę. Do zobaczenia.
Wsiedliśmy do samochodu. Muszę przyznać, że miła ta kobieta. Nie była jakaś strasznie wścibska.
- Hej - powiedziałam
- Cześć. Gdzie mamy was zawieźć ? - zapytał Lou
- Do tego studia tatuażu co zawsze jeździmy.
- Ooo ! Mogę iść z wami ? - Zayn zrobił słodkie oczka
- Jasne - powiedzieliśmy równo
- Zrobię sobie jakiś tatuaż - cieszył się jak dziecko
- A my z Alice też robimy - pochwalił się Harry
- Jaki ? - krzyknęli Zayn i Lou
- Tajemnica - uśmiechnęłam się
Do końca drogi próbowali to z nas wyłudzić. W końcu wyszliśmy z samochodu. Podeszłam jeszcze do Lou który siedział w samochodzie i otworzyłam drzwi.
- Dzięki Loui że przyjechałeś. Kocham cię - powiedziałam po czym pocałowałam go w policzek
Wróciłam do chłopaków. Z daleka można było zobaczyć rudzielca stojącego przy studiu. Zayn i Hazza podbiegli do niego i zaczęli się ściskać. Po chwili doszłam do nich. Zayn stanął za mną i przytulił mnie w taki sposób że ręce miał pod moją brodą.
- Ed. To moja siostrzyczka Alice
- I moja ukochana dziewczyna - Harry "wziął" mnie od Zayna i mocno przytulił
- Alice - wyciągnęłam rękę
- Ed.. Wreszcie mogę cię poznać. Dużo o tobie słyszałem - mówił z uśmiechem
- Ja o tobie też.
- Robicie jakieś tatuaże ?
- Tak.. Wszyscy - powiedziałam
- O to super. To idziemy ?
Wzięłam głęboki oddech i weszłam do studia...

******************
A więc tak. Po pierwsze to bardzo przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale wcześniej po prostu nie miałam weny więc tak wyszło. Osoby które liczyły na scenkę +18 też bardzo przepraszam :D
Ogólnie. Jeśli czytasz to proszę zaznacz to w tej ankiecie obok, bo bardzo mi na tym zależy.
Jeśli chodzi o moje 2 pozostałe blogi to za niedługo będą rozdziały. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to piszcie do mnie na twitterze (@Aga_Damian). Kolejna sprawa. Biorę udział w konkursie więc jeśli wam się blog podoba to zagłosujcie w ankiecie po prawej TUTAJ. W sumie to chyba tyle ;) Liczę na komentarze ;*

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 29

Jutro miałam wracać do Londynu, ale jednak wracam już teraz. Czemu ? Po pierwsze rodzice i tak się mną nie zajmowali i nie mieli czasu, po drugie i tak dzisiaj gdzieś pojechali. Na jakieś wakacje. Chyba na Malediwy, chociaż nie jestem pewna. Po trzecie nudzi mi się i po czwarte tęsknię za Harrym. To jest największy powód. Wiem że miałam go zobaczyć jutro, no ale każdy dzień bez mojego księcia to dzień stracony.
Zamknęłam dom, położyłam klucze za doniczką i poszłam do taksówki.
- Na lotnisko
- Nie ma problemu - uśmiechnęła się miała taksówkarka ? Nie wiem jak się nazywa kobieta taksówkarz no ale nie ważne.
Już po kilkunastu minutach byłam na lotnisku. Szybko przeszłam odprawę i usiadłam w samolocie. Zastanawiałam się czy napisać do Harrego, że wracam, czy zrobić chłopakom niespodziankę. Ostatecznie zdecydowałam się na to drugie. W Londynie miałam być o siedemnastej więc chłopcy raczej będą w domu.
- Przepraszam, ty jesteś Alice Storm ? - zapytała już po angielsku jakaś dziewczyna siedząca obok mnie
Była bardzo ładna. Jej blond włosy właśnie spoczywały pofalowane na ramionach, a w niebieskich oczach można było dostrzec iskierki szczęścia.
- Tak. A o co chodzi ? - zapytałam trochę zdziwiona
- Bo wiesz... jestem ogromną fanką One Direction i wiem że ty jesteś dziewczyną Harrego. Mogłabym autograf i zdjęcie.
- Nie - odpowiedziałam stanowczo, ale widząc minę dziewczyny szybko dodałam - Ja nie jestem sławna, tylko moi przyjaciele. Ludzie nie powinni robić sobie ze mną zdjęć tylko z chłopcami.
- Ale ich tu nie ma.
- Hmm... Na to nic nie poradzę - zaśmiałam się - Masz twittera ?
- Tak.
- Dam im twoją nazwę i poproszę żeby cię zaobserwowali i do ciebie napisali.
Dziewczyna podała mi karteczkę i podziękowała. Widziałam że nie była szczęśliwa dlatego, że nie zrobiłam sobie z nią zdjęcia, ale tak właściwie czemu miała to zrobić ? Czy to ja jestem sławna ?
Założyłam słuchawki na uszy i słuchałam One Direction. Jeszcze nie dawno tak ich nie lubiłam, a teraz są moimi przyjaciółmi, jeden nawet moim chłopakiem. Poza tym umiem każdą z ich piosenek na pamięć. Właśnie z moich słuchawek wydobywały się dźwięki "I want" kiedy dostałam sms-a. Oczywiście wszyscy ludzie w samolocie musieli się o tym dowiedzieć. Patrzyli się na mnie jak na kretynkę. No w sumie nie każdy ma ustawione na dźwięk sms-a jak Niall wydaje jakieś dziwne dźwięki, coś w stylu sapiącego psa, a później ogłaszaże jest Liamem. Dokładnie to "ha ha ha I'm Liam". Wiadomość była od Zayna. Widziałam że dziewczyna siedząca obok mnie patrzyła na mój telefon, ale nie zbyt się tym przejowałam. Otworzyłam wiadomość.
"Hej siostra ! Co tam u ciebie ? Ja właśnie wracam z Bradford i mi się nudzi. Popiszesz ? Xx"
Popatrzyłam na twarz dziewczyny. Była ona w lekkim szoku.
- Coś się stało ?
- On jest twoim bratem ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- A ładnie to czytać czyjeś sms-y ? - zrobiłam poważną minę, a twarz dziewczyny cała poczerwieniała, widząc jej zakłopotanie zaśmiałam się - Żartuję. Nie, nie jest moim bratem, ale tak go traktuję.
Mimo iż w samolocie nie można było używać telefonów ja właśnie to robiłam.
"Cześć kochany ;* Ja też właśnie wracam z Londynu, ale Ciiii. Chcę zrobić chłopcom niespodziankę. I oczywiście z tobą chętnie popiszę, chociaż wiesz, że wolę rozmawiać przez telefon xoxo"
Już po chwili mój telefon dzwonił. Roześmiałam się widzą twarz dziewczyny.
- Hej Zayn - odebrałam
- Hej mała. Jak to wracasz ? - po głosie stwierdziłam, że był zdziwiony, ale za razem szczęśliwy
- No wiesz... Rodzice już pojechali na wakacje więc nie miałam co tam robić, a poza tym stęskniłam się za wami i dziewczynami
- Aww... Jak słodko
- Haha, za ile będziesz dolatywał do Londynu ?
- Za jakieś pół godziny, a ty ? Bo poczekałbym na ciebie. Chłopcy i tak nie mogą mnie odebrać, bo mają teraz jakiś wywiad.
- Ja za jakąś godzinkę. Wiesz byłoby fajnie, ale jak ci się nie chce czekać to nie musisz.
- Eee tam... poczekam. Dla ciebie siostra wszystko - zaśmiał się
- Kocham cię. 
- Proszę wyłączyć telefon - powiedziała stewardessa 
- Zayn nie mogę już rozmawiać. Do zobaczenia kochanie - powiedziałam po czym się rozłączyłam
Dziewczyna obok mnie siedziała z otwartą buzią. Popatrzyłam na nią już z lekkim zażenowaniem, jednak nic nie powiedziałam.
- Zayn będzie na lotnisku ? - zapytała
- Mogłabyś nie podsłuchiwać rozmów ? - zapytała z sztucznym uśmiechem
- Emm.. Przepraszam
Założyłam słuchawki na uszy i już resztę lotu ich nie wyjmowałam. Pisałam jeszcze z Zaynem i Alex sms-y.

Wysiadłam z samolotu i skierowałam się po bagaż. Już po chwilę przeszłam bramki i rozglądałam się za chłopakiem. Zobaczyłam w końcu zakapturzoną postać patrzącą na swoje buty. Sama też ubrałam kaptur i wsunęłam na nos okulary. W końcu nie chcemy fanek. Podbiegłam z bagażem do chłopaka po czym rzuciłam się na jego szyję.
- Zayn ! - krzyknęłam tuląc się do niego
- Hej Alice ! Dwa dni, ale tęskniliśmy - wtulił się we mnie
- Ja tak samo - zaśmiałam się - Tak w ogóle to Alex do nas wpadnie wieczorem, bo tylko jej jeszcze powiedziałam ze wracam
- Nie ma problemu - uśmiechnął się
Wzięliśmy, ja swoją walizkę, a Zayn torbę i wyszliśmy z budynku.
- Idziemy na nogach ? - zapytałam
- Nie... Jedziemy samochodem
- Ty nie masz prawka
- Ale szofer ma 
Poszliśmy do wielkiego czarnego samochodu i usiedliśmy z tyłu.
- I jak było w Bradford ?
- Fajnie. Wytłumaczyłem wszystko rodzicom i siostrą. Nawet nie były złe. Fanki uwierzyły więc jest ok. 
- To dobrze... Długo na mnie czekałeś ?
- Nie... Jakieś dwadzieścia minut - uśmiechnął się
Przegadaliśmy całą drogę czyli jakieś dziesięć minut.
- Wreszcie w domu - powiedziałam wchodząc
Na pierwszy rzut oka, można był powiedzieć, że chłopców jeszcze nie ma. Było zdecydowanie za cicho.
- Zayn, pomożesz mi z walizką ? - zapytała
- Mówiłem. Dla ciebie wszystko - zaśmiał się po czym wziął moją walizkę i zaniósł ją do pokoju Hazzy. Sam rzucił się zmęczony na łóżko.
- Ej ! Bo nam wybijesz sprężyny - zaśmiałam się
- Oj tam ! Pomóc ci z wypakowaniem się ?
- Jeśli ci się chce
- Jasne. Co mam robić ?
- Czyste ubrania do szafy, a brudne na kupę, a później do kosza na brudne rzeczy.
- Tak jest
Uwinęliśmy się z wszystkim w pół godziny. Teraz poszliśmy zrobić to samo z rzeczami Zayna, których było dużo mniej, ale i tak dużo. W połowie rozpakowywania usłyszeliśmy trzask drzwi.
- Już jesteśmy ! Zayn jesteś ?! - słyszeliśmy loczka
- U góry !
Wstaliśmy z podłogi i już po chwili drzwi się otwarły.
- Harry ! - krzyknęłam i rzuciłam się na mojego chłopaka
- Alice ! - przytulił się do mnie i pocałował mnie - Co tu robisz  ? Miałaś być jutro...
- Tęskniłam. A co nie cieszysz się ? - udałam smutną
- Jasne że się cieszę, ale miałem ci jutro przygotować kolację
- A nas nie zauważyłaś ? - zapytał się Li po czym mono mnie uściskał
- Oczywiście że zauważyłam Daddy - uśmiechnęłam się
Podeszłam jeszcze do Louisa i Nialla i mocno ich uściskałam.
- Ze mną też się nie widzieliście dwa dni - uświadomił im śmiejący się Zayn
Teraz chłopcy przerzucili się na niego. Ja w między czasie poszłam do pokoju mojego i Hazzy. Właśnie dostałam sms-a od Alex.
"Przepraszam, ale mama nie pozwala iść do ciebie bo ten bachor znowu przyjechał. Jak ja go nie lubię ;c. Mam nadzieję, że nie jesteś zła i zobaczymy się jutro... Przepraszam jeszcze raz :*"
Też nie lubię tego bachora.. Wszystkie dzieci kocham, ale tego rozwrzeszczanego sześcioletniego kuzyna Moon nie. On jest wychowany tak, że zawsze dostaje wszystko czego chce. 
"Nie twoja wina. Widzimy się jutro kochana xx"
Właśnie chciałam wziąć laptopa, ale do pokoju wszedł Hazza. Zamknął za sobą drzwi na klucz i położył się obok mnie na łóżku.
- Tęskniłam - powiedziałam całując go
- Ja bardziej
Już po chwili namiętnie się całowaliśmy. Poczułam, że chcę zrobić to z nim tu i teraz. Zaczęliśmy się rozbierać...
- Chcesz tego ? - zapytał
- Tak

________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale ostatnio nie mam czasu. Co myślicie o tym, żeby zgłosiła wszystkie trzy moje blogi do konkursu na blog miesiąca ?

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 28

*Oczami Alice*

- Musimy porozmawiać
Gdy to usłyszałam byłam pewna, że media i fanki dowiedziały się prawdy... Że chłopcy są w Paryżu
- Co się stało ? - zapytał Harry
Usiadł na sofie, a ja na jego kolanach. Patrzyliśmy na chłopaków z oczekiwaniem. Jednak, żaden nic nie mówił.
- Może Rennie zdążyła się wygadać - pomyślałam na głos
- Co ? - zapytali równo
- Nie... Nic... No mówcie - pośpieszałam ich
- Moja mama dzwoniła - zaczął Zayn - Była wkurzona, bo pod ich domem w Bradford stoi masa fanek i paparazzi myślących, że jestem tam. W ogóle była zła, bo nie wiedziała o co chodzi i jak na razie rodzice i siostra nie wychodzą z domu, bo nie wiedzą co robić.
Kurde.. No... W sumie to było do przewidzenia... Jak powiedział, że problemy rodzinne to pierwsze miejsce o którym wszyscy pomyślą to dom w Bradford
- Co zrobicie ? - zapytała 
- Zayn jedzie do Bradford, a my z chłopakami do Londynu dla nie pozoru - wyjaśnił Louis
Było mi przykro, że muszą wyjeżdżać, bo przecież wczoraj dopiero przyjechali. Harry wtulił się we mnie.
- Kochanie... Za trzy dni wracam i się zobaczymy - pocieszałam go z delikatnym uśmiechem
- No w sumie to tak, ale i tak nie chcę jechać
- Przykro nam to mówić, ale za godzinę mamy samolot. Zarezerwowaliśmy bilety na pierwszy lot do Londynu. - oznajmił Liam
Nic nie odpowiedzieliśmy. Wstałam z Harrego, a po chwili wszyscy byli już na nogach.
- Czyli musicie już jechać - stwierdziłam, a oni pokiwali głowami - Jadę z wami na lotnisko
- Zamówiliśmy dwie taksówki. Jedna już jest
Było mi naprawdę przykro, bo nie pobyliśmy za długo razem. Może to była taka kara za to co powiedziałam dzisiaj Harremu. I tak jestem szczęśliwa, że w ogóle przylecieli.
Chłopacy poszli do pokoi po swoje torby.
- Pierwszą jedzie Zayn, Harry i Alice - zarządził Niall który właśnie jadł coś
- Ok. To macie klucze. Zamknięcie dom i na lotnisku mi oddacie
Już po chwili wsiadaliśmy do taksówki. Ja siedziałam po środku.
- Na lotnisko - powiedział po angielsku Zayn, a kierowca zaczął nawijać po francusku że nie rozumie
- Na lotnisko prosimy - Harry powiedział już w odpowiednim języku
Zastanawiałam się jak chłopacy sobie poradzą, jak też będą mieli takiego nie kumatego kierowcę. Ale w sumie to ich problem.
- Przyjdziecie po mnie na lotnisko za trzy dni ? - zapytałam
- No jasne siostra - uśmiechnął się Zayn
- Jak się wytłumaczysz paparazzi ?
- Hmm... Pojadę do Bradford. Posiedzę z dwa dni i powiem, że mama bardzo źle się czuła, ale już wszystko w porządku
Przegadaliśmy całą drogę, czyli jakieś piętnaście minut. Zakapturzeni udaliśmy się na lotnisko i usiedliśmy na ławeczce.
- Harry, my mamy już iść na odprawę, żebyśmy nie szli w piątkę. Podobno tak jest bezpieczniej - powiedział Zayn
Chłopak pokiwał smutno głową. Wstaliśmy ( no za długo to sobie nie posiedzieliśmy)
- To tylko trzy dni ale będę tęsknić - przytuliłam się mocno do mojego chłopaka po czym go pocałowałam
- Ja też kochanie
Teraz przeniosłam się na Zayna
- Bracie.. Powodzenia z kłamaniem paparazzi - zaśmiałam się po czym przytuliliśmy się
- Dziękuje... Najważniejsze, że pogodziliście się z Harrym, a to był cel naszego przyjazdu - uśmiechnął się
Ja jeszcze raz się przytuliłam z Hazzą po czym oby dwoje odeszli. Znów usiadłam na ławeczce. Czekałam już z dziesięć minut, ale Nialla, Louisa i Liama nie było. W końcu do nich zadzwoniłam.
- Halo - odebrał Liam
- No gdzie wy jesteście ? Chcecie żeby samolot wam odleciał ? - zapytałam
- Nie... Właśnie wysiadamy. Mieliśmy problem z dogadaniem się z kierowcą, bo nie rozumiał gdzie chcemy jechać, a później nie wiedzieliśmy ile mamy już zapłacić. W końcu Lou się wkurzył i dał mu wszystkie pieniądze które miał w portfelu.
Jakie debile. Ale było tak jak myślałam. Hahahah, kochani idioci.
Właśnie zobaczyłam jak trzy zakapturzone postacie wchodzą więc się rozłączyłam. Podbiegli do mnie.
- Masz klucze - podał Niall
- Dzięki. Idźcie już, bo się spóźnicie. - rozkazałam
Przytuliłam każdego szybko, po czym chłopacy odbiegli.
Jak ja ich kocham...

Po pół godzinie już siedziałam sama na kanapie z laptopem na kolanach. Oczywiście rodziców nie było w domu. Siedziałam na fejsie i nie miałam co robić więc postanowiłam obejrzeć tą całą stronkę One Direction Polska, bo dużo o niej słyszałam. Najnowsze posty: "Prawdopodobnie Zayn jest teraz w Bradfrod a chłopcy w Londynie. Miejmy nadzieję, że z rodziną Malika wszystko będzie ok". Aż się zaśmiałam jak to zobaczyłam. Polubiłam tą stronkę a potem posta. Zjechałam niżej i zobaczyłam kolejnego. "Miejmy nadzieję że Alice dalej będzie z Harrym. Strasznie do siebie pasuję. Najlepsze jest to że Alice jest polką. Fajnie by było jakby nawiązała z nami kontakt ;)". Postanowiłam to zrobić. Skomentowałam posta: "Harry jest wspaniały i już się pogodziliśmy przez internet. Nawiązuje z wami kontakt :D". Po chwili inni zaczęli odpisywać że to nie jest moje prawdziwe konto. Postanowiłam im to udowodnić i zrobiłam twitcama tylko dla polaków. Napisała: " Może teraz mi uwierzycie" i podałam linka.
Na szczęście wyglądałam w miarę normalnie.

To naprawdę Alice Storm. Alice, jacy są chłopcy ?
To ty. Gdzie są teraz chłopcy ?
Ale super, że jesteś z Harrym. Opowiedz coś o was. Jakie są wasze plany ?

Po przeczytaniu tych pytań zaczęłam mówić po polsku.
- Chłopcy są wspaniali. Mimo iż zachowują się jak w szpitalu psychiatrycznym są prawdziwymi przyjaciółmi i zawsze mi pomagają. Teraz Zayn jest w Bradford, a reszta w Londynie. Tak mi się wydaje. Jeśli chodzi o mój związek z Harrym to jest idealnie. Teraz mieszkam z chłopakami, ale już nie długo. Jak na razie to tajemnica - zaśmiałam się

A jaka jest Danielle i Eleanor ?
Jedziecie gdzieś na wakacje ?
Powiedz !
Jesteś świetna.
Jak poznałaś chłopców ?

Aż nie nadążałam czytać tego wszystkiego.
- Dan i El są wspaniałe. Nie wiem jak one, ale ja je traktuję jak przyjaciółki. Świetnie dogadujemy się. Czy jedziemy gdzieś to nie mówię. Z poznaniem to dłuższa historia i nie wiem czy chcecie słuchać.

Chcemy ! Mamy czas ! ;)
No jasne że tak <3

- A więc... Byłam z moją przyjaciółką i chłopakiem w klubie. Tam mój chłopak zaczął całować się z jakąś inną dziewczyną - mówiłam smutno - Wyszłam przed klub i tam podszedł do mnie Liam i mnie pocieszał. Później musiał wracać, a do mnie przyszedł Harry. Wróciliśmy do klubu i ja zaczęłam dużo pić. Następnego dnia obudziłam się w jakimś innym pokoju - śmiałam się już - Zeszłam na dół, a tam Harry czy chcę naleśnika

Hahahahahaha. Hazza kucharz ;D
Jesteś genialna ! Kocham cię <3 ahahaha

- Później spotykaliśmy się i zakochałam się w moim Harrym - zakończyłam
No końcówkę trochę skłamałam, ale trudno.
Po jakiejś pół godziny rozmów na twitcamie wchodziło coraz więcej osób nie z polski. Zaczęłam dlatego mówić po angielsku. Opowiadałam co te małpy robią w domu. Ludzie chyba mnie polubili, przynajmniej tak mi się wydaje.
Cały dzień spędziłam przed telewizorem i laptopem. Rodzice jak zwykle wieczorem wrócili do domu.
- Co tu tak cicho ? - zapytała mama na przywitanie
- Cześć tak w ogóle - zaczęłam - Chłopców nie ma... musieli wracać
- Szkoda - oznajmił tata siadając obok mnie - Fajni z nich chłopcy
- Że co ? - zdziwiłam się
- No nie rób takich wielkich oczu. Polubiliśmy ich - stwierdziła mama - A ten twój Harry jest idealny. Nawet dom wam kupił. Już tak nie martwię się o ciebie. Wiem, że z nim jesteś i będziesz bezpieczna.
Uśmiechałam się od ucha do ucha.
- I ogólnie to bardzo ładnie śpiewają - dodał tata - Specjalnie koncerty odwołali żeby przylecieć. No nie powiem jak weszliśmy to byliśmy zaskoczeni. Ale są fajni. Cieszę się, że przyjaźnisz się z nimi a nie z jakimiś chuliganami
- Są świetni. Strasznie kocham Harrgo
- Widać że on ciebie też... A mam takie pytanie... Tan blondyn zawsze tak dużo je ? - zapytała mama, a ja wybuchnęłam śmiechem
- A co ?
- No bo - zaczął ojciec - Jak poszedłem już bardzo wieczorem do kuchni to on stał przy lodówce i wyjmował jedzenie. Dość sporo jedzenia. Zapytałem się czy do dla nich wszystkich a on powiedział że nie tylko jest bardzo głodny.
- Cały Niall - mówiłam przez śmiech - Tak... On zawsze je dużo... Ale przyzwyczailiśmy się już..
Posiedziałam jeszcze chwilę z rodzicami po czym poszłam do pokoju porozmawiać ca skypie z koleżanką z Polski...

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 27

- Harry poczekasz chwilkę ? – zapytałam chłopaka
- Ale czemu ? – był zdezorientowany
Zostawiłam go takiego i ruszyłam. Szłam do dziewczyny, którą spotkałam już wcześniej. Dziwiłam się co robi o tak wczesnej porze tutaj. Znowu.
- Hej… Yyy… Rennie ? – Nie byłam pewne czy dobrze zapamiętałam jej imię
- Ooo… Cześć – odpowiedziała
- Chciałam cię przeprosić, za to że ostatnio tak uciekłam. Miałam problemu.
- Nic się nie stało – uśmiechnęła się – Jesteś Alice ? Dobrze Pamiętam ?
- Tak. Co robisz o tak wczesnej porze ?
- Powinnam zapytać się ciebie o to samo – zaśmiałam się
Nie wiedziałam co mówić, bo zawsze było ci ciężko nawiązywać nowe znajomości. Popatrzyłam na Harrego. Ale z niego idiota, kochany idiota. Skakał sobie na jednej nodze w kółko. Zaczęłam się pod nosem śmiać.
- Z czego się śmiejesz ? – zapytała dziewczyna
- Nie… Nic – odpowiedziałam – To co tu robisz ?
- Problemy rodzinne . Moja mama o tej godzinie wraca pijana z imprez, a ja nie chcę jej widzieć więc zawsze wychodzę – posłała mi miły uśmiech
- Przykro mi
Dziwiłam się, że dziewczyna mówiła o tym z taki spokojem. Zero smutku.
- A ty ?
- Eee… Sory, ale nie mogę powiedzieć
No bo nie mogłam. Nikt nie mógł się dowiedzieć, że Harry jest w Paryżu. Popatrzyłam odruchowo na chłopaka. Gdy to zobaczył uśmiechnął się do mnie serdecznie.
- Czemu jesteś taka zamaskowana i kim jest ten chłopak ? – wskazała palcem na Hazze
- Eee… No ten – nie wiedziałam co odpowiedzieć
Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali.
- Nudzi mi się – powiedział z miną skrzywdzonego dwulatka mój chłopak
- Har.. Znaczy, co ty tutaj robisz ? Miałeś czekać. – mówiłam lekko wkurzona po angielsku
- Przepraszam
- Jestem tutaj – upomniała się Rennie
- Możemy już iść ? – zapytał Harry nie zwracając uwagi na dziewczynę, po czym odwrócił głowę
- Chciałam z nią porozmawiać, a ty miałeś czekać. Dzięki. – mówiłam jak najszybciej umiałam, żeby dziewczyna nie rozumiała – To sobie idź. Teraz to już.. Możemy spotkać się w domu – byłam oraz bardziej zła
- Porozmawiajmy na osobności – powiedział
- Poczekaj chwilkę. Zaraz wrócę – uśmiechnęłam się do dziewczyny, a ona przytaknęła
Odeszłam z Harrym kilka metrów dalej.
- Chciałeś żeby nikt się nie dowiedział, że tu jesteś a sam co robisz ? Miałeś chwilkę czekać, ale nie mogłeś wytrzymać ! A jak już podszedłeś to nawet się do niej nie odezwiesz i odwracasz głowę !
- Chciałem, żeby mnie nie rozpoznała ! – również się zdenerwował
- To trzeba było nie podchodzić !
- Trzeba było mnie nie zostawiać ! – krzyczeliśmy coraz głośniej
- Zachowujesz się jak typowa rozpieszczona gwiazda, która nie dostała tego czego chce ! – sama nie wierzyłam, że to powiedziałam, bo nie uważam tak
- To tobie coś nie pasuje ! Wychodzisz ze mną, a potem nagle nie mówiąc gdzie odchodzisz. Zaczynasz sobie rozmawiać z jakąś dziewczyną, a mnie zostawiasz. Wiedz, że jesteś znana i ludzie wiedzą, że jesteś moją dziewczyną. A jak widzą ciebie z jakimś chłopakiem to mnie też rozpoznają !
- Może lepiej by było jakbym nie była znana ! Mogłeś tu nie przyjeżdżać, a nie teraz narzekasz !
Widziałam, że Harry się zdenerwował. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale tego nie zrobił. Wiedziałam dobrze, że przesadziłam. Nie powinna tego mówić, ale jednak powiedziałam. Po minie Harrego widziałam, że sam nie wiedział co zrobić. W oczach miałam łzy.
- Nie chcesz być znana czyli nie chcesz być ze mną ? – zapytał już spokojnym głosem, po czym przygryzł wargę. Zawsze tak robił jak się denerwował.
- Chcę... Przepraszam – usiadłam i zakryłam rękami twarz, aby nie widział, że płaczę
Poczułam tylko jak mocno mnie przytula.
- To ja przepraszam.. Alice… Kocham cię – powiedział zdejmując ręce z mojej twarzy i patrząc mi głęboko w oczy
- Kocham cię. Nie chciałam tego powiedzieć.. nie uważam tak – mówiłam płacząc
- Ja nie powinienem krzyczeć. Zachowałem się jak gówniarz. Obiecaj mi, że nie będziemy się kłócić o takie głupoty
- Obiecuję i przepraszam
Wstaliśmy z trawi i się otrzepaliśmy.
- Pójdę do niej i powiem że musimy już iść – powiedziałam stanowczym głosem
- Nie… ja to zrobię – odpowiedział z uśmiechem

*Oczami Harrego*

Żałowałem, tego co zrobiłem. Zachowałem się jak totalny idiota. Chciałem, żeby nikt mnie nie rozpoznał, ale jak już było blisko to zwaliłem całą winę na Alice.
Podszedłem do dziewczyny i lekko szturchnąłem się żeby się odwróciła.
- Hej – powiedziałem ze spuszczoną głową, było mi wstyd że widziała jak się kłóciliśmy – My z Alice musimy już iść – mówiłem po angielsku
- Nie rozumiem – odpowiedziała po francusku
Tego mi jeszcze brakowało. Dobra umiem francuski, ale nie bardzo dobrze.
- Ok… Ja i Alice musimy już iść – odpowiedziałem po chwili
- Czemu ? – nie spodziewałem się że się zapyta
- Ponieważ.. No dobra.. Wiesz czyją dziewczyną jest Alice ? – zapytałem
- Oczywiście. Harrego Stylesa.
- No właśnie. Lubisz go ?
- Tak. Nawet bardzo.
Rozejrzałem się dookoła. Nie było nikogo w pobliżu więc zdjąłem okulary. Z kapturem już nie odważyłem się tego zrobić. Oczy dziewczyny powiększyły się kilkakrotnie. Po chwili znowu się zamaskowałem
- Tylko błagam nie mów nikomu, że tutaj jesteśmy.
- Wow – podsumowała – Myślałam, że jesteście w Bradfort. Co wy tutaj robicie ? – pytała bardzo zdziwiona
- Emm… No bo.. Ja musiałem porozmawiać z Alice.
- Ostatnio nie była w najlepszym stanie… Mogę twój autograf ? Bo wiesz, ja jestem waszą fankę – w oczach miała iskierki, a ja się uśmiechnąłem
- No jasne
Dziewczyna podała wyjęła z torebki jakąś kartkę i mi ją podała.
- Eee.. Jak masz na imię ? – zapytałem
- Rennie
Wszystko spoko, tylko nie wiedziałem jak to się pisze.
- Tylko nie zbyt wiem jak to napisać.
Dziewczyna mnie przeliterowała swoje imię, a ja się podpisałam „Dla Rennie Harry Styles”. Nie wiedziałem co napisać, więc nie było to zbyt ambitne.
- Dasz mi swój adres ? – zapytałem, co dziewczynę bardzo zdziwiło
- Po co ?
- W październiku mamy tutaj koncert, a ja mam zamiar wysłać ci bilety
No Harry… Mama była by dumna z twojego wielkiego serca.
Tak właściwie to dziewczyna była bardzo miła, więc zaproponowałem jej to.
Dziewczyna po chwili dała mi karteczkę z jakimś adresem i jej nazwą na twitterze. Schowałem ją do kieszeni.
- Muszę już iść. Alice czeka – uśmiechnąłem się i odszedłem
Kawałek dalej stała Alice.
- Już – lekko się uśmiechnąłem co ona odwzajemniła
- To gdzie teraz ? Spacer ? – zapytała, a ja pokiwałem twierdząco głową
Szliśmy w niezręcznej ciszy. Oby dwoje po całej tej sytuacji nie wiedzieliśmy co mówić. Nie powinienem krzyczeć na Alice, ale w sumie ona też nie była bez winy. To jednak nie usprawiedliwia tego, że zachowałem się jak dziecko. Niby wszystko okej, ale widać jaka jest atmosfera. Sam nie miałem odwagi by coś powiedzieć.

*Oczami Alice*

Szliśmy w kompletnej ciszy. Nie wiedziałam co powiedzieć. To był w sumie pierwszy raz kiedy krzyczeliśmy na siebie z Harrym odkąd jesteśmy parą. Szybko się pogodziliśmy, ale i tak mam wyrzuty sumienia. Mogłam tak nie krzyczeć na Hazze tylko porozmawiać w spokoju. Po chwili byliśmy w parku. Usiedliśmy na ławce, a ja postanowiłam przerwać niezręczną ciszę.
- Naprawdę nie chciałam tego powiedzieć – mówiłam szybko. Widziałam że Hazza chciał coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu, patrząc mu głęboko w oczy kontynuowałam – Bardzo cię kocham i nie chcę się z tobą kłócić. Nie powinnam tak mówić, bo nigdy tak nie uważałam i nie będę uważać. Wcale nie zachowujesz się jak gwiazda. Kocham cię nie jako sławnego Harrego Stylesa tylko kochającego chłopaka Harrego Stylesa
- Kochanie – przerwał mi – Nie gniewam się, bo to była moja wina. Zachowałem się właśnie dokładnie jak rozpieszczona gwiazda. Przepraszam. Nie powinienem na ciebie krzyczeć, bo miałaś rację. Kocham cię – pocałował mnie w ustach – Między nami już dobrze ? – dodał
- Tak

*Oczami Harrego*

Siedzieliśmy przytuleni na ławce w ciszy. Tyle że ta cisza była miła, a nie taka jak wcześniej. Zauważałem, że robi się coraz tłoczniej. Zabiegani ludzie ciągle przed nami przelatywali.
- Idziemy ? - zapytała dziewczyna
Najwyraźniej też to zauważyła.
- Tak
Wstaliśmy i zaczęliśmy zmierzać w stronę domu. 
- Nie mówmy nikomu o naszej kłótni - zaproponowała Alice - Zapomnijmy o niej.
- O jakiej kłótni mówisz ? - zaśmiałem się
- Głupek.
- Alice... Mam pomysł. Zrób twitcama. Ja będę siedział obok ciebie, ale tak żeby nie było cię widać. Chcę wiedzieć co będą pisać fanki - mówiłem uśmiechnięty
- No nie wiem czy to dobry pomysł..
- Czemu ?
- Albo ok. I dla pozoru, ty będziesz zadawał pytania i w ogóle z drugiego laptopa
Zgodziłem się. Nawet się nie obejrzeliśmy a staliśmy pod domem. Była siódma rano. Gdy wyszliśmy zobaczyliśmy chłopaków którzy oglądali coś w telewizji. Gdy nas zobaczyli wyłączyli. Widziałem że są jacyś smutni.
- Musimy porozmawiać - powiedział Zayn