Obserwatorzy

wtorek, 23 października 2012

Rozdział 35

Zatrzęsłam się gdy tylko znalazłam się w zimnej wodzie. Podpłynęłam jak najszybciej do blondyna który się dalej nie wynurzał. Nie wiedziałam za bardzo co mam robić bo w końcu nie jestem ratownikiem, a tutaj nie ma żadnego. Złapałam Nialla i wyciągnęłam jego głowę znad wody. Miał zamknięte oczy i głowę przechyloną do tyłu. Gdy już myślałam, że zaraz zejdę na zawał z nerwów usłyszałam jego śmiech i poczułam jak mnie podtapia. Byłam na maksa wkurzona a na dodatek nie mogłam wydostać się spod wody. Ostatecznie przywaliłam mu z kolanka w krocze i wypłynęłam na powierzchnię wody. Nialler który aktualnie miał małe problemy z szybkim pływaniem wyszedł chwilę po mnie. Szłam wkurzona w stronę Zayna którego właśnie zauważyłam.
- Alice ! Poczekaj ! - krzyknął i już po chwili skulony stał obok mnie - Przepraszam, że się tak wygłupiałem. Miało być śmiesznie.
- Jakoś nie było ! Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę co ja czułam ?! Wyobraź sobie, że nie wiesz czy twój przyjaciel jeszcze żyje, nie umiesz udzielać pierwszej pomocy ! Ale nie ! Okazało się, że po prostu Niallerek chce się powygłupiać, a na dodatek później mnie podtapia ! Zastanów się czy to było takie śmieszne !
Mówiłam prawdę. Ja już tutaj się denerwuję, mało co się nie popłakałam a ten się śmieje.
- Prze..pra...szam... - jąkał się, był zestresowany - Jestem głupi, nie chciałem... - spuścił głowę w dół ale i tak zobaczyłam jak jedna łza spływa po jego policzku
Niall jest najbardziej wrażliwy z całego zespołu i zawsze wszystko przeżywa najbardziej. Zrobiło mi się głupio, że tak na niego nakrzyczałam więc podeszłam i przytuliłam go, a on mnie.
- Spokojnie...
- Co jest ? - usłyszałam głos Zayna
Niall przetarł twarz, a ja odwróciłam się do Zayna i Louisa.
- Nic. Wszystko w porządku - uśmiechnęłam się po czym skoczyłam na plecy Louisa
- Koniku ! Jedź do Haroldzika !
Kolejne dwie godziny w parku wodnym minęły w spokoju. Jeśli spokojem można nazwać to, że się prawie utopiłam. Ale to taki szczegół. Ze względu, że było już dość późno postanowiliśmy pojechać do Nandos, wziąć jedzenie dla Nialla na wynos i wracać do domu. Zatrzymaliśmy się pod naszym już dawnym domem i wysiedliśmy z samochodu.
- A więc czas na ogłoszenia parafialne ! - zaczęłam - Po pierwsze, przypominam wam, że pojutrze o 11 mamy samolot do Polski. Jedziemy na tydzień. Weźcie ubrania na ładną i brzydką pogodę. Mówię to teraz bo nie wiem jakie macie plany na jutro. Przekażcie to swoim dziewczyną. I w sumie to tyle.
- Ok. Jutro się raczej nie spotkamy, bo spędzam dzień z Eleanor. - Louis
- Ja jadę do rodziców. - Liam
- Ja idę do Alex - Niall
- To ja też pójdę do Kate. - Zayn
- To my też spędzamy dzień razem. - Harry mnie przytulił - Spotykamy się na lotnisku ?
- Tak - odpowiedzieli równo
Pożegnaliśmy się z chłopcami i poszliśmy do naszego nowego domu. Byłam na tyle zmęczona po tym parku wodnym, że nie odzywałam się ani słowem.
- Co taka małomówna ? Coś się stało ? - zapytał Harry
- Nie... Przepraszam. Jestem zmęczona.
- Nie masz za co przepraszać kotku.
Po kilku minutach doszliśmy do naszego domu. Dalej jestem w szoku, ze Harry kupił go dla mnie. Kocham go, ale to chyba wiadome.
Gdy weszliśmy domu zostałam mile zaskoczona. Myślałam, że wszystkie torby będą w jednym miejscu, a tu wszystko już rozpakowane. Salon zrobił się taki przytulniejszy jak pojawiły się na półkach zdjęcia naszych rodzin, chłopców i nasze wspólne.
- Wiesz, że cię kocham ? - zapytałam z uśmiechem po czym złożyłam pocałunek na jego ustach.
- Ja ciebie bardziej.
Harry zaczął mnie całować coraz namiętniej. Po chwili zaczął rozpinać guziczki mojej koszuli, ale ja mu to przerwałam. Byłam na prawdę zmęczona.
- Co jest ? - zapytał smutny
- Jestem zmęczona. Przepraszam kocie. Wynagrodzę ci to jutro - uśmiechnęłam się po czym poszłam na górę
Rozebrałam się do bielizny i tak poszłam spać. Tutaj nie musiałam się krępować, że któryś z chłopców wejdzie czy coś. Mimo iż byłam zmęczona nie mogłam usnąć. Tak w ogóle to gdzie jest Harry ? W sumie to pewnie na dole, bo jest dopiero dwudziesta.
Zaczęłam się zastanawiać jak to będzie w Polsce. Jeśli chodzi o zamieszkanie to nie ma problemu bo babcia się godziła. Koncertu jednak nie będzie bo nie ma za bardzo gdzie. Boję się, że chłopcy mnie nie ośmieszą. Nie uczyłam ich żadnych przekleństw więc tego nie powinnam się obawiać. Boję się reakcji moich znajomych gdy zobaczą chłopców. Oni są typem chłopaków którzy wyzywają takich od pedałów itp.
Po jakiejś godzinie prób uśnięcia usłyszałam, że Harry wchodzi do pokoju. Udawałam, że śpię sama nie wiem po co. Chłopak zdjął po cichu ubranie, po czym wszedł również bezszelestnie do łóżka.
- Kocham cię - powiedział prawie nie dosłyszalnie dotykając wargami mój policzek. Po moim ciele od razu przeszły dreszcze. On jest taki kochany. Przytulił mnie od tyłu a jego loczki delikatnie dotykały mojej szyi. Od wróciłam się do chłopaka i złożyłam słodki pocałunek na jego ustach.
- Ja ciebie też
- Nie śpisz kociaku ?
- Nie mogłam usnąć - wygięłam usta w podkówkę
- Oj.. trzeba było mnie zawołać.
Zaczęliśmy z Harrym rozmawiać o naszych planach na jutro. Moim zadaniem było zadzwonić do prezydenta miasta Krakowa czy moglibyśmy śpiewać w różnych sklepach. Razem z Harrym musimy jeszcze zrobić zakupy i ja muszę pokupować prezenty dla całej rodziny, a że Harry chce się przypodobać też to zrobi. Jeszcze musimy się spakować i reszta dnia dla nas.
Później przeszliśmy do tematu moich znajomych i rodziny. Opowiadałam mu o każdej osobie bardzo dokładnie, ponieważ jak powiedział Harry "Muszę wiedzieć wszystko o bliskich ci osobach jeśli chcę żeby mnie polubili". Nie sprzeciwiałam się tylko gadałam.
- Dobra. Już późno, idę spać - zakończyłam rozmowę
- I widzisz ? Rozmawialiśmy do drugiej w nocy, a mogliśmy spędzić ten czas.. inaczej. Tak bardziej.. hmm... po porostu mogliśmy się poruchać - zakończył gdy nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa
Zaczęłam się śmiać jak idiotka, a Harry po chwili do mnie dołączył. Ten to normalnie tylko o jednym myśli no ale cóż zrobić.
Po kilku minutach usnęłam wtulona w tors Harrego...

Obudził mnie dzwoniący telefon. Nie był on jednak mój tylko Harrego, którego nie było w pokoju. Wołałam go ale nie przychodził. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
- Tak ? - zaczęłam zaspana
- Cześć. Alice ? - nie rozpoznałam czyj to głos więc popatrzyłam na wyświetlacz iphona na którym aktualnie znajdowało się zdjęcie pani mamy Anne.
- Tak. Dzień dobry. Harrego gdzieś wcięło więc odebrałam jego telefon.
- Ooo... Tak dzwonię. Co tam u was kochana ? - mówiła bardzo miłym tonem głosu
- Wszystko w jak najlepszym porządku. Wczoraj się wprowadziliśmy do tego naszego domu. Nawet pani sobie nie wyobraża jak się cieszę. Powiem tak... urodziła pani najładniejszego, najukochańszego, najmilszego, najbardziej troskliwego, najlepszego człowieka na świecie. Jeśli mam mieć synka to takiego. Oczywiście nic za szybko. Z Harrym jeszcze nie planujemy potomstwa więc nie musi się pani martwić.
- Hahaha. Dziękuję. Mam nadzieję, ze jeszcze nie zostanę babcią. Chociaż zostanę, Gemma... Jezu, miałam jeszcze nie mówić, bo chciała wam to osobiście przekazać. Jakby co ja nic nie mówiłam. Nie mów Harremu.
- Haha. Oczywiście. To zostanie między nami. Bardzo się cieszę. Ale czy to znaczy, że jeśli kiedyś zostałabym żoną Harrego to byłabym ciocią ? - zapytałam nie pewnie
- Dokładnie - roześmiała się - A powiedz jakie macie plany ?
Opowiedziałam kobiecie o planach na najbliższy czas co zajęło mi dość długo. Później przeszłyśmy do rozmawiania o takich błahostkach, typu jakie kolory najlepiej ze sobą współgrają. Czułam się jakbym rozmawiała, z jakąś koleżanką, a nie mamą chłopaka. Gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu, rozłączyłam się. No to mama Styles będzie miała niezły rachunek. 1,5 h rozmowy to nie krótko. Zaciekawiona gdzie to się podziewał rano mój książę zaczęłam zbiegać schodami w dół. Jednak gdzieś w połowie drogi poślizgnęłam się i zjechałam na tyłku po kilku stopniach. Nie zdążyłam nawet powiedzieć "Ałaa", a spanikowany Harry już przy mnie był.
- Jezu, co się stało ? Gdzie cię boli ? Mam zadzwonić po pogotowie ? Możesz oddychać ?
- Co ma wspólnego oddychanie z upadkiem ze schodów ? - zapytałam przez śmiech, wstają
- Skąd ja to mam wiedzieć.
Gdy Harry zobaczył, że wszystko w porządku przytulił mnie mocno i prosił żebym więcej go tak nie straszyła. Jakbym normalnie specjalnie spadła ze schodów.
Okazało się, że Harry robił zakupy jedzeniowe na wyjazd i nie jest już rano tylko 14. Spałam 12 h , nieźle. Loczek nie chciał mnie budzić, ponieważ jak twierdzi wyglądałam za słodko. Nakupował tyle jedzenia, jakbyśmy mieli jechać na obóz przetrwania a nie do mojej babci. U tej kobitki nie da się być głodnym.
Poszłam się ubrać, a gdy tylko to zrobiłam odpaliłam komputer. W googlach od razu znalazłam numer gdzie mam dzwonić jeśli chcę się skontaktować z tym całym prezydentem. Zeszłam na dół do Harrego, usiadłam obok niego na kanapie i zadzwoniłam pod wskazany numer.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc ? - usłyszałam jakąś kobietę
- Dzień dobry. Chciałabym rozmawiać z prezydentem Krakowa.
- W jakiej sprawie ? - nie powiem, żeby mówiła przyjemnym tonem - Nie można mu zawracać byle czym głowy. Mów, ja mu przekażę.
- Po pierwsze to może milszym głosem a po drugie to to nie jest byle co.
- Pff... kim ty jesteś że taka ważniutka ? Mów już, bo nie mam całego dnia.
- Wie pani kto to One Direction ?
- Nie
- Ty niech sobie pani wygoogluje
- Dobrze... - przez jakieś dwie minuty była cisza - A tak... kojarzę ten boys-band. Moja siostrzenica ich słucha. I co z nimi ?
- Jutro przyjeżdżamy do Karkowa.
- Hahaha. Żartujesz sobie ze mnie ? I niby skąd umiesz polski ? Jak masz sobie ze mnie żartować to zakończmy tą rozmowę..
- Ja pierdole. Nie mam sił do tej baby - zwróciłam się po angielsku do Hazzy - A więc tak. Jestem dziewczyną Harrego Stylesa. Niech pani sobie teraz wygoogluje Alice Storm. Jestem Polką i jutro jadę z przyjaciółmi odwiedzić rodzinę. Chcemy dać takie mini koncerciki w galeriach. Wystarczy, że załatwicie nam jakieś siedem mikrofonów i dobre głośniki.
Kobieta mi uwierzyła i reszta rozmowy minęła w spokoju. Umówiliśmy się, ze jak tylko chcemy dać koncert to to ma być w Galerii Krakowskiej i wystarczy że pójdziemy do zarządu a oni od razu rozłożą sprzęt.

Poinformowałam Harrego o tym co powiedziała mi ta babka po czym zdecydowaliśmy, że pójdziemy na te zakupy...

O 19 wróciliśmy do domu załadowani torbami. Mówiłam Harremu, że wystarczy kilka małych rzeczy, ale ten nie. Uparł się jak to zwykle on, że muszą być porządne prezenty żebyśmy nie wyszli na skąpych ludzi. Oczywiście jak tylko widział coś z flagą wielkiej brytanii kupował to nawet nie patrząc na cenę. Gdy dopiero patrzyłam na paragon byłam załamana. Mojej kuzynce, z którą się rzadko widuję i ma piętnaście lat kupił zegarek za 200 funtów <KLIK> , który wygląda na dużo tańszy. Za to jej bratu kupiliśmy jakiś strój sportowy, też nie tani bo oryginalny <KLIK>. Się gówniarz ucieszy. Będzie nam na kolanach dziękował. Kupiliśmy jeszcze puzzle <KLIK>, prawdopodobnie damy jej Oli chociaż nie wiemy. Ona ma od nas najwięcej prezentów. <KLIK>, wszystkie rzeczy są dla niej i jej rodziców. Dla rodziców kuzynki i kuzyna zegar <KLIK> i herbaty <KLIK>. Babcia dostanie kuferek <KLIK>, kubki <KLIK> i zegar <KLIK>. I jeszcze komuś, ale nie wiemy komu damy drugi kuferek <KLIK>. Dla moich znajomych pokupowaliśmy też dość sporo, ale jeszcze nie mamy pojęcia jak to rozdzielimy. <KLIK>. Nie powiem, żebyśmy wydali mało. Za większość płacił Harry, ale czasami udawało mi się odwrócić jego uwagę i  wcisnąć sprzedawczyni kartę kredytową.
Zjadłam w kuchni jakąś kanapkę i pobiegłam do Harrego leżącego na kanapie. Oczywiście na niego skoczyłam więc nie obyło się bez "ałaaa".
- Kotku... - zaczął Harry tuląc mnie
- Hmm..?
- Miałaś mi coś wynagrodzić ? - uśmiechał się słodko
- Musimy się jeszcze spakować. - uświadomiłam go
- To ty mi wynagrodzisz, a ja jutro się poświęcę i wstanę wcześniej.
Zaśmiałam się z niego. Jaki ten Harry gotowy do poświęceń.
Zaczęłam całować Harrego ściągając koszulkę. Czułam ja się uśmiecha przez pocałunek co było bardzo słodkie. Loczuś jak zwykle nie mógł sobie poradzić z guziczkami i już miał je rozrywać, ale skarciłam go wzrokiem.
- Kupię ci nową - mówił przez pocałunki
- Nie. Albo rozpinasz, albo seksu nie będzie - zaśmiałam się
Westchnął cicho i zaczął rozpinanie guziczków. Ja już zaczęłam się dobierać do jego paska u spodni, gdy zaczął dzwonić telefon loczka. Jednak my na to nie zwracaliśmy uwagi tylko dalej robiliśmy ci mieliśmy robić. Nawet nie przenieśliśmy się do sypialni, no ale trudno.
W końcu Hazza uporał się z guziczkami i wziął się za spodnie.
Już po chwili byliśmy nadzy i od tego czasu wszystko potoczyło się wspaniale.

Obudziło mnie uczucie, ze ktoś całuje mnie po szyi i placach. Okazało się, że to Harry.
- Hej kochanie - wymamrotałam zaspana
- Witaj piękna. Musisz już wstawać. Jest pól do dziewiątej i za godzinę musimy wyjść. Spakowałem nas.
- Oo... Dziękuję. Kochany jesteś. - pocałowałam go po czym wstałam z łóżka.
- Ty też. Idę zrobić śniadanie a ty się ubierz.
Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Pomalowałam się lekko, wysuszyłam włosy i ubrałam czarną bokserkę, szare spodnie dresowe i fioletową bluzę Harrego. Uznałam, że jak jadę to ma mi być wygodnie a nie muszę być ładna. Całość prezentowała się tak <KLIK>. Wzięłam z pokoju torbę i zbiegłam na dół. Gdy tylko wchodziłam czułam zapach jajecznicy. Podziękowałam Harremu, za zrobienie śniadanie po czym wzięłam się za jedzenie.

Przyszliśmy na lotnisko punktualnie i wszyscy już czekają. Dziewczyny były ubrane bardziej wizytowo, tylko Alex tak jak ja <KLIK>. Przywitaliśmy się z wszystkim i weszliśmy do samolotu. Lecieliśmy pierwszą klasą, więc nie musieliśmy się obawiać nachalnych fanek. Co jak co ale mało ludzi stać na taki lot.
- Czemu macie tak dużo torb ? - zapytał się mnie Louis
- Po pierwsze to Harry nas pakował więc nie wiem co on tam zabrał, a po drugie to mamy całą walizkę prezentów, bo Harry kupował wszystko nawet nie wiedząc co to.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Gdy już się uspokoiliśmy Eleanor się coś przypomniało.
- Właśnie ! Dziewczyny mam coś dla was ! Widziałam w sklepie i nie mogłam się oprzeć haha - zaczęła grzebać w torebce by po chwili wyjąć to
- hahahahhahahahahahhahahahahahhahahahha - wybuchnęliśmy śmiechem
Eleanor zaczęła rozdawać. Schowałam do torebki i dalej się śmiała.
Cały lot minął nam wesoło, dzięki temu co odpierdalali Louis i Alex.

14 komentarzy:

  1. Rozdział genialny, jak każdy poprzedni. Najlepszy był prezent od Eleanor, no po prostu sikam :D A co do prezentów, które kupili Alice i Harry to JA TEŻ CHCĘ TAKIE, NOOO...!
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie: http://kama-opowiadanieoonedirection.blogspot.com/
    Pozdro.!

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHAAHAHAHAH! NIE NO NIEZŁY PREZENT EL! HAHAHA Nie no ja nie mogę przestać się z tego śmiać. Dobra bez więkrzych takich : dodawaj kolejny rooozdział bo czekam :D
    Jak chcesz to wpadaj do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha co El pomysłowa :D Wgl hahahaha jaki Harruś niewyżyty lol xD No, ale w końcu to facet i jak każdy inny lubi się zabawić ^_^ Ja bym na ich miejscu nie kupowała prezentów... Żal kasy :P Rozdział genialny ;) A... I całe szczęście, że Niallowi nic się nie stało, tylko szkoda mi go było, jak się tak przejął i płakał ;c Serce by mi pękło, gdybym go widziała na żywo zalanego łzami... Czekam na następny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahhahaha piękne prezenty od El !! dobrze że jednak Niallowi sie nic nie stało jestem ciekawa co będzie sie działo w Polsce! Paulina xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahhahah przy tych durexach to padlam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. o masakra, jaki długi rozdział <3 meeega! Niall dowcipniś -,- ej, tez chce takie prezenty!!!te od El mnie powaliły hahahhahha dawaj kolejny :DDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham! Tego bloga ten rozdzial i cb ze tak zajebiscie piszesz! Długi czyli taki jakie lubie ;D Czekam nn! + zapraszam do mnie! http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/2012/10/20-karaluchy.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam cię do LA
    Szczegóły u mnie ;)
    http://from-hatred-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Cos jakos dlugo nie piszesz co jest?
    a tak wogole to czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. fenomenalny *____*
    coś długo nie dodajesz : C



    spam : zapraszam do mnie dopiero zaczynam :)
    keep-calm-and-listen-to-your-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award . Jeżeli chcesz wziąć udział w zabawie , to zapraszam do mnie po pytania ! :D

    http://butyourperfecttome.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawno ciebie u mnie nie było, pojawiło się wiele nowych rozdziałów, które mam nadzieje, że cię zainteresują. Jak będziesz mieć wolną chwilkę wpadnij - http://truelove-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy następny rozdział bo czekam, czekam i nie mogę się doczekać?
    Iwona :*

    OdpowiedzUsuń